| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Pogoń ma wielkie szanse na zdobycie mistrzostwa Polski. Portowcy przed tą kolejką byli liderem PKO Ekstraklasy. Ostatnio piłkarze dowiedzieli się, że po sezonie pożegna się z nimi trener. – Kosta Runiajc wprowadził do klubu wiele europejskich standardów, które nie wszystkim odpowiadają, ale dają kapitalne efekty – mówi TVPSPORT.PL Artur Bugaj, zasłużony napastnik zespołu ze Szczecina, z którym porozmawialiśmy także o czasach jego kariery.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Co podoba się panu najbardziej w grze Pogoni?
Artur Bugaj: – Kibice doczekali się mocnej Pogoni, która ma swój styl. Cieszy to, że zespół dominuje, nie cofa się po strzelonym golu, co niestety często robią inne drużyny w Polsce. Kosta Runjaic zaszczepił piłkarzom chęć utrzymywania się przy piłce i atakowania. Trzeba to docenić.
– Jako były zawodnik może być pan dumny nie tylko z gry pierwszej drużyny, ale też z tego, jak rozwija się klub.
– Zdecydowanie tak. Zwłaszcza, że często zasiadam na trybunach. Stadion w Szczecinie będzie już na miarę Europy. Bardziej cieszy mnie jednak "europejskie" zarządzanie klubem. To nie jest jednorazowy skok w górę po to, by za chwilę spaść. Pogoń wchodzi na wysoki poziom, a dzięki pracy Jarosława Mroczka i Dariusza Adamczuka można wierzyć, że będzie się na nim utrzymywać i dalej robić postępy. Podoba mi się rozwój akademii, z której do pierwszego zespołu będzie wchodzić coraz więcej utalentowanych graczy. Nie sposób nie podkreślić także cierpliwości wobec Runjaicia. Nie w każdym klubie władze wytrzymałyby presję. Obecny trener prowadzi drużynę od kilku sezonów i widzimy tego efekty.
– Trudno nie zapytać pana o postawę napastników. W Pogoni nie ma jednego bramkostrzelnego snajpera, odpowiedzialność rozkłada się na wielu piłkarzy. To dobrze?
– Myślę, że tak. Drużyna nie jest uzależniona od jednego piłkarza, dzięki czemu w obliczu kontuzji nagle nie pojawią się wielkie problemy. Podoba mi się gra Luki Zahovicia, uważam, że nieco niedoceniany jest Jean Carlos. Dużą pracę wykonuje Piotr Parzyszek, ale w jego przypadku bardzo brakuje goli. Gdyby zdobył kilka bramek, ocena jego gry byłaby inna.
– Pogoni z meczów z czołówki zostały jeszcze starcia z Lechią i Rakowem. Jak duże szanse mają Portowcy na to, by zdobyć mistrzostwo?
– Nie chcę typować, bo... bardzo rzadko trafiam. Na kalendarz w ogóle nie zwracam uwagi. Wszystkie trzy drużyny walczące o tytuł mogą dobrze punktować do końca, ale nie zdziwi mnie, jeśli nagle Pogoń, Raków i Lech zaczną się potykać. Ta liga do tego nas przyzwyczaiła. To wcale nie bezpośrednie spotkanie z Rakowem może okazać się decydujące, a to, co osiągnie się w starciach z Bruk-Betem czy Górnikiem Łęczna.
– Niedawno Pogoń wysoko przegrała z Lechem. Dlaczego tak się stało?
– Mecz był wyrównany, do pierwszego gola nikt nie dominował. Widziałem, że spotkanie albo zakończy się remisem, albo wygra ten, kto jako pierwszy zdobędzie bramkę. Pogoń wyglądała na usztywnioną, to nie był zespół, który widziałem w innych spotkaniach. Mam nadzieję, że w tym sezonie więcej to się nie wydarzy.
– Runjaic ogłosił ostatnio, że po sezonie opuści klub. Na Twitterze bronił pan decyzji trenera. Uważa pan, że to odpowiedni moment na taką deklarację ze strony szkoleniowca?
– Nie jesteśmy na miejscu Runjaicia, nie wiemy, co zadecydowało. Szybko pojawiły się głosy, dlaczego zrobił to teraz, czy nie powinien zrobić tego wcześniej albo po sezonie. Ten człowiek na pewno wiedział, co robi. W dużym stopniu to dzięki niemu Pogoń znalazła się tak wysoko. Wiem, że wprowadził do klubu wiele standardów, które panują w czołowych europejskich ligach. Niektórzy na niego narzekają, bo mają mnóstwo pracy. Widać jednak, że to wszystko daje znakomite wyniki.
– Jak zareagowałby pan na taką decyzje będąc piłkarzem Pogoni?
– Zrobiłbym wszystko, by pożegnać trenera poprzez zdobycie mistrzostwa. Chciałbym podrzucać go na rękach z radości po ostatnim meczu sezonu. Myślę, że takie podejście w końcówce sezonu będą mieli zawodnicy Pogoni.
– Gdy zasiada pan na trybunach, pojawia się ukłucie zazdrości? Pan grał na o wiele mniej atrakcyjnym obiekcie, nie walczyliście o takie cele.
– Ostatnio wszedłem na płytę boiska i poczułem ten dreszczyk emocji. Bardzo lubiłem grać przy dużej liczbie kibiców, czułem się wtedy trochę jak gladiator. Tego wszystkiego nie sposób zapomnieć. Tęsknię, ale nie rozpaczam, bo wiem, że to już nie wróci. Oglądanie zdjęć sprzed dwudziestu lat nie sprawi, że na koncie pojawią się pieniądze. Skupiam się na teraźniejszości.
– Jak mocno przeżywa pan mecze Pogoni?
– Z trybun ogląda się je trudno. Przyzwyczaiłem się do przebywania na boisku, a teraz wiem, że nie mam wpływu na to, co dzieje się na murawie. Czasami żona pyta mnie, dlaczego tak kopię krzesełko, które jest przed nami? (śmiech) Nie mam jednak na to wpływu, to emocje, które trudno powstrzymywać. Nawet nie umiem tego kontrolować. Na boisku zawsze był "ogień". Adrenalina, walka, kontuzje. Czasami polała się krew. Emocje były nieporównywalne.
– W trakcie kariery słynął pan z waleczności. W obecnej drużynie widzi pan zawodników podobnych pod tym względem do pana?
– Trudno to porównać. Lubię styl Damiana Dąbrowskiego, który dużo walczy. Dzisiaj też wygląda to jednak inaczej. Kiedyś było wiele nieczystych zagrywek. Teraz wszyscy muszą uważać, bo jest VAR. O wiele łatwiej osłabić drużynę.
– Od pana pożegnania z Pogonią minęło już kilkanaście lat. Żałuje pan, że w tamtych czasach nie było takich możliwości do rozwoju jak teraz?
– Nie, nie ma sensu postrzegać tego w ten sposób. Oczywiście, dzisiaj jest to o wiele bardziej profesjonalne. Spójrzmy na same sztaby szkoleniowe, na liczbę osób odpowiedzialnych za przygotowanie fizyczne. Za moich czasów było dwóch masażystów i dwa razy w tygodniu do klubu wpadał lekarz. Jeśli coś nam się stało, to odwożono nas do szpitala. Teraz jest inaczej. Podobnie wyglądała wiedza trenerów. Biegaliśmy po górach, czasami ktoś nie wytrzymywał tempa i... wpadał w zaspę. Nie każdy miał organizm przystosowany do takiego wysiłku, ale wtedy nikogo to nie obchodziło. Dzisiaj treningi są bardziej zindywidualizowane.
– Był pan też w "brazylijskiej" Pogoni. Jak wspomina pan tamten okres?
– Sam projekt nie był zły, ale zdecydowanie zabrakło w nim rozsądku. Proporcje były zachwiane, to my musieliśmy uczyć się portugalskich zwrotów i komunikować się z kolegami. Powinno być odwrotnie. Do tego dochodziło dojeżdżanie do Szczecina z Łodzi, bo tam mieliśmy ośrodek treningowy. To był kaprys Antoniego Ptaka, ale nie zakończył się dobrze.
– Występował pan w Pogoni w czasach, gdy były problemy finansowe. Mimo to ten okres chyba wcale nie był taki zły...
– Te kłopoty integrowały, czasami pożyczaliśmy sobie pieniądze. Do tej pory nie otrzymałem kilkudziesięciu tysięcy zaległości, które urosły za czasów pana Ptaka. W zespole byliśmy jednak prawdziwymi kolegami, nasz kontakt nie kończył się po wyjściu z treningu. Byliśmy kimś więcej niż znajomymi z pracy. Z tego co wiem, dzisiaj nie zawsze tak to wygląda. Fajnie, że zawodnicy mają obecnie lepsze możliwości do treningu i rozwoju, ale na pewne rzeczy bym się z nimi nie zamienił.
– Ma pan na myśli także wspólne, integracyjne wyjścia?
– Tak, gdybyśmy zrobili to teraz, nasze zdjęcia za chwilę znalazłyby się w sieci. Uważam, że to, co dzieje się teraz, jest przesadą. Ludzie szukają sensacji, piłkarz musi się dobrze prowadzić, ale jeśli co jakiś czas drużyna wyjdzie na kolację, nie stanie się nic złego. Nie oznacza to także, że zawodnicy źle się prowadzą.
– Czym zajmuje się pan obecnie? W ogóle nie pracuje pan w futbolu?
– Prowadzę firmę transportową, do tego mam apartamenty na wynajem nad morzem. Próbuję się też wdrożyć do pracy w agencji menedżerskiej. Powoli zaczynam tęsknić za piłką i dlatego zdecydowałem się na taki krok.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
18:15
Pogoń Szczecin
16:00
Bruk-Bet Termalica
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.