| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa przegrała z Rakowem Częstochowa w półfinale Pucharu Polski. Stołeczny klub stracił szansę walki o miliony i prostą przepustkę do Europy. Latem Wojskowych znów czeka rewolucja?
Nie będzie żadnego sukcesu w tym roku. Nie będzie dodatkowych milionów. Minimalne są zaś szanse na grę w europejskich pucharach w kolejnym sezonie. I całą tę wiedzę Legia Warszawa zyskała po jednym, przegranym meczu z Rakowem Częstochowa w półfinale Pucharu Polski.
Nieudane miesiące na krajowym podwórku nie będą skutkowały jedynie stratą mistrzostwa czy szansy walki o puchar. Cała sytuacja ma także realne przełożenie na kwestie finansowe. Warszawianie po porażce w Częstochowie otrzymają 380 tysięcy złotych za odpadnięcie w półfinale rozgrywek. To oznacza, że Legii przepada nadzieja na zarobek jedenastu milionów złotych. Taką kwotę można było otrzymać za podniesienie trofeum na Stadionie Narodowym. To efekt nagrody ze strony PZPN, a także wsparcie z rządowego programu "wsparcie mistrzów”.
Odpadnięcie z Pucharu Polski to dla Legii strata szansy na walkę o europejskie puchary. Wygrana dawała możliwość startu w eliminacjach Ligi Konferencji. Teraz to miejsce przypadnie czwartej drużynie w PKO Ekstraklasie. Szanse Wojskowych na tę lokatę są małe. Warszawianie grają solidnie w lidze, lecz by znaleźć się tuż za podium, muszą nadrobić osiem punktów do Lechii Gdańsk. Nie jest to misja niemożliwa, lecz z pewnością bardzo trudna. A do końca sezonu pozostało tylko siedem kolejek.
Brak występu w europejskich pucharach, to także strata szansy na zarobek pieniędzy z UEFA. Gdyby Legia przedostała się latem do fazy grupowej Ligi Konferencji, to stołeczny klub otrzymałby prawie czternaście milionów złotych.
W najlepszym wypadku (zdobycie pucharu + gra w fazie grupowej), Legia mogła zarobić prawie 25 milionów złotych. Ale to już pewne, że warszawianie pozostaną bez tej kwoty. A wciąż mowa o klubie, który jest mocno zadłużony i dokładnie ogląda każdą wydaną złotówkę. Jednocześnie latem stołeczny dział sportu musi zadbać o kolejną przebudowę zespołu. Trzeba też będzie uzupełnić luki po graczach, którzy odejdą lub będą chcieli zmienić klub.
Stołeczny klub podjął już decyzję i wszystko wskazuje na to, że latem nowym trenerem drużyny zostanie Kosta Runjaić, który żegna się z Pogonią Szczecin. Szkoleniowiec ma tworzyć długofalowy projekt i otrzymać kontrakt, który z pewnością nie będzie dotyczył jednego sezonu. Niemiec ma dopełnić etap zmian wśród osób zarządzających.
Potem zostanie skompletowanie drużyny. Warszawianom potrzebne są nowe ogniwa. Z pewnością poszukiwany będzie nowy napastnik, może nawet dwóch. Dodatkowo celem będzie ofensywny pomocnik, a także prawy skrzydłowy/wahadłowy. Na tym pewnie się nie skończy. Z klubem ma się pożegnać Tomas Pekhart, a kontrakt wygasa także Mateuszowi Hołowni. Zakończą się także wypożyczenia Pawła Wszołka i Benjamina Verbicia.
Można przypuszczać, że mimo chęci, nie skończy się na trzech transferach. Paradoks będzie jednak taki, że Legii zapewne nic nie będzie goniło. Warszawianie nie będą musieli mieć nadmiernie szerokiej kadry, bo jedynym pucharem do pogodzenia z ligą będą krajowe rozgrywki, które można też nazwać turniejem tysiąca drużyn.
Nie będzie to miły czas dla stołecznych kibiców, choć gorzka pigułka może dać czas na mądrzejsze ruchy i sprytne budowanie kadry. Wciąż nad głowami będzie pojawiała się myśl dotycząca funduszy. Legia zdołała już odłożyć środki w budżecie płacowym. Tutaj warszawianie mają możliwości, które rozwiną się po pożegnaniu Wszołka czy Pekharta. Kłopotem niezmiennie będzie kasa na transfery. To w tym aspekcie jest największy problem.