07 kwi 2022 | Czytelnia VIP

Czytelnia VIP. Jak Serbia wspiera Rosję? Propagandowa funkcja sportu

Bartłomiej Najtkowski

Reelekcja prorosyjskiego prezydenta Serbii Aleksandara Vucicia oznacza dalsze starania tego państwa o wejście do Unii Europejskiej i... utrzymanie dobrych relacji z reżimem Władimira Putina. W polityce sympatia do Kremla jest oczywista, niestety nie omija to też sportu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Atleci w izolatce. Jak radzi sobie świat rosyjskiego sportu?

Bomby, zamachy... "Klub zabójców" między Rosją a kalifatem

Czytaj też

Achmat Grozny to zabawka rządzącego Czeczenią klanu Kadyrowów

Bomby, zamachy... "Klub zabójców" między Rosją a kalifatem

3 kwietnia został rozegrany mecz między Żalgirisem Kowno a Crveną Zvezdą Belgrad w koszykarskiej Eurolidze. O tym spotkaniu zrobiło się głośno, bo przed rozpoczęciem rywalizacji doszło do skandalu. Gracze serbskiej drużyny odmówili trzymania baneru w ukraińskich barwach z hasłem "Stop war". Crvena Zvezda Belgrad jest bowiem sponsorowana przez rosyjski Gazprom, co sporo wyjaśnia. W przeciwieństwie do Schalke04 kierownictwo klubu ani myśli kończyć tę współpracę.

Prorosyjskie wpływy w Belgradzie

Swego czasu kibice Crvenej Zvezdy – w powszechnej opinii komentatorów – zakpili z ofiar wojny na Ukrainie, przygotowując specjalną oprawę. To pozostawiło niesmak. Ale na tym bynajmniej się nie skończyło. Dyrektor generalny klubu Zvezdan Terzić ocenił, że to, co dzieje się w Europie, jest przejawem antyrosyjskiej histerii. Dodał, że mieszanie polityki ze sportem jest nie na miejscu.

Tak przychylne stanowisko wobec dyktatury Putina nie jest dziełem przypadku. Umowa z Gazpromem obowiązuje już od ponad 10 lat. Co ciekawe, jest ważna do lata 2022, czyli już niedługo. 4 mln euro rocznie dla Crvenej Zvezdy to suma tej współpracy.

Słabość Serbów, wymówka Putina

Brak wsparcia Ukrainy na trybunach serbskich stadionów to norma, którą tłumaczy się sentymentem do Rosji. Serbowie uważają, że kraje łączą słowiańskie i prawosławne więzy i że jakoś można pogodzić tę prorosyjskość z aspiracjami proeuropejskimi, w tym akcesją do Unii Europejskiej. A wydaje się, że stoi to w sprzeczności ze sobą...

Ten stosunek do Rosji jest sprawą złożoną, wypadkową wielu czynników. Już w połowie lutego tego roku Władimir Putin zapewniał kanclerza Niemiec Olafa Scholza, że Rosja nie chce wojny. Gdy ten stwierdził, że jego pokolenie nie doświadczyło okrucieństwa wojny, to Putin wspomniał o wojnie rozpętanej przez... NATO – operacji wojskowej z bombardowaniem stolicy Serbii – Belgradu.

To stała narracja Kremla, by usprawiedliwić własne imperialne plany. Mirko Poledica, były piłkarz Lecha Poznań, Legii Warszawa, Pogoni Szczecin, który teraz jest członkiem Międzynarodowej Federacji Piłkarzy Zawodowych (FIFPro) przekonywał o tym w polskich mediach, oczywiście z serbskiej perspektywy.

Bomby, zamachy... "Klub zabójców" między Rosją a kalifatem

Czytaj też

Bomby, zamachy... "Klub zabójców" między Rosją a kalifatem

Legenda klubu zwolniona. Szerzyła rosyjską propagandę

Czytaj też

Legenda klubu zwolniona. Szerzyła rosyjską propagandę

Ponura historia Milosevicia

Bombardowania w Serbii wstrząsnęły światem w 1999 roku, a koszmar trwał 88 dni. Celem NATO było schwytanie Slobodana Milosevicia . To jednak się przedłużyło, co doprowadziło do skażenia ziemi uranem. Skutek tego był taki, że wzrosła radykalnie liczba chorych na nowotwory. Obecny prezydent był wtedy parlamentarzystą. Groził, że śmierć jednego Serba będzie musiała się równać zabiciu 100 muzułmanów z Bośni. Był blisko Milosevicia, więc przejął od niego tę szowinistyczną retorykę.

Milosevic, którego los niektórzy wieszczą Putinowi, do połowy lat 90. był postrzegany jako jeden z twórców porozumienia pokojowego w Dayton – w 1995 doprowadziło ono do zakończenia wojny w Bośni i Chorwacji. Jednak w drugiej połowie tamtej dekady nasiliły się w Kosowie walki między serbskimi oddziałami a Albańczykami. Wtedy przypięto mu łatkę "rzeźnika z Bałkanów". Odpowiedzią na te bestialstwa były naloty sił NATO na Jugosławię w celu powstrzymania dalszych czystek etnicznych.

W 2000 roku, gdy Milosevic został wreszcie odsunięty od władzy po wyborach prezydenckich, nie miał spokojnego życia, bo nikt nie zapadł na amnezję... W 2001 został aresztowany. Zarzucano mu nadużywanie władzy i korupcję. Stanął przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze. Odpowiadał za zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie ludobójstwa, łamanie konwencji wojennych podczas konfliktów zbrojnych w Chorwacji, Bośni i Kosowie.

Obecny prezydent Serbii przekonuje, że zależy mu na integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy, ale nie rozważa sankcji na Rosję. Zapewne podziela poglądy dyrektora generalnego Crvenej Zvezdy, który ubolewa nad karaniem rosyjskiego sportu i uważa, że Rosja jest supermocarstwem, które zawsze pomagało Serbom.

Legenda klubu zwolniona. Szerzyła rosyjską propagandę