Przejdź do pełnej wersji artykułu

PGE Ekstraliga. Jacek Frątczak: w mojej wcześniejszej ocenie Wrocław i Toruń miały prawo jechać w finale. Teraz stracą najwięcej

/ W PGE Ekstralidze nie zobaczymy Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa, czyli mistrza i brązowego medalisty cyklu Grand Prix (fot. PAP). W PGE Ekstralidze nie zobaczymy Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa, czyli mistrza i brązowego medalisty cyklu Grand Prix (fot. PAP).

Mecz Włókniarza Częstochowa z Unią Leszno zainaugurował kolejny sezon PGE Ekstraligi. Jeszcze przed pierwszym biegiem doszło do sporych zmian w klubach. Na zawieszeniu rosyjskich żużlowców jedni stracą, inni zyskają. Ciężko wskazać głównego faworyta do złota. – W mojej ocenie Sparta i Apator mają prawo jechać w finale – przyznał w rozmowie z TVPSPORT.PL Jacek Frątczak, były menedżer klubów z Torunia i Zielonej Góry.

Żużel. Zaczynamy kolejny sezon PGE Ekstraligi. Wielkie gwiazdy, osiem ekip, kilku faworytów

Czytaj też:

Paweł Przedpełski będzie stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix w sezonie 2022 (fot. PAP).

PGE Ekstraliga. Paweł Przedpełski: jestem świadomy, że czeka mnie coś innego i nowego. Jednak zawsze było to moim marzeniem

Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Nieobecność Rosjan będzie mieć duży wpływ na układ sił w PGE Ekstralidze?
Jacek Frątczak, były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia, ekspert żużlowy: – Zacznę od tego, że w pełni zgadzam się z decyzją o wykluczeniu rosyjskich żużlowców. Inaczej sobie tego nie wyobrażałem. Argument, że inne federacje tego nie robią, kompletnie do mnie nie trafia. Na arenie międzynarodowej widzimy sporo sankcji wobec Rosji i w sporcie powinno być podobnie. Oczywiście, że zmieni się układ sił. Można wyciągnąć jakąś wartość z zastępstwa zawodnika. Nigdy jednak nie jest to substytut, a szczególnie w przypadku zawodników numer jeden na świecie we Wrocławiu i trzy w Toruniu. To niemożliwe. "ZZ" można zastosować cztery razy, a żużlowiec ma prawo wystąpić nawet w sześciu biegach. Te drużyny bardzo mocno stracą. W mojej wcześniejszej ocenie zespoły z Wrocławia i Torunia były kandydatami do jazdy w finale.

– W takim razie kto najbardziej zyska na osłabieniach w tych ekipach?
– Bezpośrednio nikt nie zyska, bo przecież dodatkowo reszta ligi się nie wzmocniła. Zmienił się układ sił i teraz kandydatami do finału, ze względu na kompletny skład są Włókniarz Częstochowa i Motor Lublin. Te drużyny będą nadawały ton w PGE Ekstralidze.



– Mówi się też, że do grona faworytów powinniśmy zaliczać gorzowską Stal. Nie odnosi pan jednak takiego wrażenia, że jest to trochę zespół: Bartosz Zmarzlik i pozostali?
– Na pierwszy rzut oka po absencji Rosjan myślałem, że kompletny zestaw seniorski może dać gorzowianom złoty medal. Pamiętajmy, że w żużlu sparingi są bardzo ważne. Jeżeli ktoś jest w formie, to od razu widać to w meczach przedsezonowych. Bardzo sobie cenię wszystkich żużlowców Stali. Mam jednak wrażenie, że w przypadku Martina Vaculika niestety znów jest jakiś kłopot z prędkością w sprzęcie. To świetny zawodnik, a jednak "morduje się" na prostej. Na razie nie widać specjalnych przesłanek, aby miało być inaczej. Druga sprawa to kontuzjogenność Andersa Thomsena. O solidność Szymona Woźniaka jestem spokojny. Podoba mi się jazda Patricka Hansena, ale tutaj może być o jedną zmianę za dużo. Nie wiem, czy jednoczesne przejście do ekstraligi i zmiana klubu nie "zabije" tego chłopaka. Jest w nim ogromny potencjał, ale presja w Gorzowie będzie zupełnie inna. Jest jeszcze jedna ważna rzecz, brak juniorów. Mówi się o Oskarze Paluchu, ale umówmy się, 16-latek, co pokazał Damian Ratajczak, może być wartością dodaną. Oskarowi życzę tego z całego serca. Natomiast nie obarczajmy go już takim ciśnieniem, że teraz jakoś sobie mamy radzić, a jak Oskar przyjdzie, to jedziemy po złoto. On może tego nie wytrzymać.

Czytaj też:

PGE Ekstraliga. Jakub Miśkowiak: poprzeczka wisi bardzo wysoko. Każde zwycięstwo tak samo motywuje i nakręca

– FOGO Unia Leszno z Doylem, Kołodziejem i Pawlickim w tym sezonie znów będzie groźna i może powalczyć o medal?
– Kiedyś z Toruniem regularnie obrywało mi się od Unii. W Falubazie już nie, ale oczywiście był to czas dominacji leszczynian. Zawsze z bardzo dużą chęcią i pozytywnymi emocjami jechałem na "Smoczyka". Cenię sobie tamtejszych działaczy za szczerość oraz ich zasady. Lubię ten klub i zawodników. Zawsze mocno kibicuję Piotrowi Pawlickiemu. Z Januszem Kołodziejem uczestniczyłem kiedyś w projekcie "Speedway Best Pairs" i mieliśmy okazję się poznać. Mam do niego dużo sympatii. Kibicuję Unii, ale zgodzę się z tym, co powiedział Piotr Rusiecki. Będzie im jednak ciężko, bo Jaimon Lidsey ma duże problemy. Już w poprzednim roku nie wyglądał najlepiej. Pytanie, czy David Bellego jest w stanie pociągnąć zespół. Świetnie jadą juniorzy, ale to ekstraliga i tu potrzeba czegoś więcej, a nie tylko rywalizacji z rówieśnikami. Byłoby wspaniale, gdyby Unia zdobyła brązowy medal. Myślę, że nikt w Lesznie nie obraziłby się za moje słowa. Czy jest to drużyna na finał? Boję się, że jednak nie.



– W tym roku zmieni się format ligi. Sześć drużyn pojedzie w play-offach. Wydaje się, że Grudziądz i Ostrów nieco odstają od reszty stawki. Zgodzi się pan z tym?
– Nie, ponieważ trochę nie doceniamy tych zespołów. Moim zdaniem Ostrovia ma większe szanse na utrzymanie. Myślę, że mecze domowe jednych i drugich będą niezwykle trudne dla gości. Nie nastawiam się na ligę dwóch prędkości. Większy problem będzie mieć Grudziądz ze względu na duży deficyt, jeżeli chodzi o formację juniorską. Wypadł też im Wadim Tarasienko, który byłby sporą wartością dodaną. Czy to będą rywale do bicia? Na wyjazdach może tak. Natomiast na swoim torze mogą mieć spore szanse. Uważam, że wyjazd Ostrovii do Torunia wcale nie musi być meczem do jednej bramki, biorąc pod uwagę absencję Emila Sajfutdinowa i znajomość Motoareny Chrisa Holdera i Grzegorza Walaska. Beniaminek ma dobrych solidnych juniorów i moim zdaniem może tam bardzo ciekawie.

– Na koniec zapytam o pierwszą ligę. Zielona Góra czy Bydgoszcz? Spodziewa się pan innego rozstrzygnięcia?
– Mamy trochę zamazany obraz, bo część sparingów nie doszła do skutku. Niektóre kluby funkcjonują trochę w ciszy. Prawie wcale nie mówi się o Orle Łódź. To może być groźny dla wszystkich rywal i nie mówię tego z kurtuazją. Będziemy świadkami wielu niespodzianek, ale pamiętajmy, że czeka nas długi sezon. W końcówce wygrywają długodystansowcy i ludzie z doświadczeniem. Na końcu w finale i tak spotka się Zielona Góra z Bydgoszczą. Mam nadzieję, że wszystko rozstrzygnie się bez kontuzji, wyłącznie na torze. Patrząc przez pryzmat znajomości tych zawodników, myślę, że awansuje Falubaz. Spodziewam się, że dość szybko zbuduje dużą przewagę i szybko wróci do ekstraligi.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także