| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Już kilka razy byłem nieładnie potraktowany przez kluby. Można się przyzwyczaić, że jest się tylko małym mechanizmem w siatkarskiej machinie. Zawodników obecnie wymienia się jak rękawiczki – mówił niecałe dwa lata temu Michał Filip, siatkarz, po tym jak sezon 2020/2021 miał spędzić w koreańskim Ansan OK Savings Bank Rush&Cash, ale klub zmienił zdanie. Teraz w TVPSPORT.PL przyznaje, że raz jeszcze stawił się do draftu.
Przypomnijmy sytuację. Ansan OK Savings Bank Rush&Cash wybrało Michała Filipa w drafcie. Zawodnik był zachwycony, marzył bowiem o grze w Azji. Do oficjalnego sezonowego debiutu jednak nie doszło. Dlaczego? Ponieważ po rutynowych badaniach wykonywanych wszystkim zawodnikom, którzy kiedykolwiek mieli kontuzję, lekarz klubowy stwierdził, że jego kolano nadaje się do operacji. Przez kilka dni wstrzymano mu treningi i zawodnik czekał na konsultacje z innymi medykami. Władze klubu były nieufne i postanowiono wymienić Polaka.
Zawodnik nie ukrywał, że przed wielu laty miał problem z kolanem. Przyznał również, że lekarz, który wtedy go operował, mu je uratował. Nie miał z kolanem żadnych kłopotów, przez wiele sezonów nie dawało o siebie znać. W obliczu wątpliwości klubu z menedżerami walczyli o angaż w Korei Południowej do końca. Wysyłali statystyki z nielicznych opuszczonych przez ostanie lata meczów i kolejne potwierdzenia lekarskie. Azjatyccy medycy byli jednak nieugięci. Klub postanowił rozstać się z Filipem mimo że ten zdążył już rozegrać w jego barwach dwa sparingi. Dwa razy był najlepszy w szeregach drużyny. Nic się już jednak nie zmieniło. Michał Filip znalazł więc zatrudnienie w Stali Nysa.