Menedżer Bayernu Monachium, Julian Nagelsmann, zaprzeczył, że informacje na temat ewentualnego odejścia Roberta Lewandowskiego wpłynęły na postawę drużyny podczas wtorkowego meczu z Villarrealem. Winę za porażkę wziął na siebie.
W ćwierćfinale Ligi Mistrzów doszło do sensacji. Po porażce 0:1 na wyjeździe, Bayern zaledwie zremisował 1:1 w rewanżowym meczu z Villarrealem. Lewandowski strzelił gola, ale ostatecznie nie był w stanie zapewnić drużynie awansu.
Po sensacyjnym odpadnięciu Bayernu pojawiły się teorie, że na słabszą postawę zespołu mogły mieć wpływ doniesienia mediów, wiążące Lewandowskiego z transferem do Barcelony. Nagelsmann odparł jednak te zarzuty. Podczas konferencji odpowiedzialność za porażkę wziął na siebie.
– W futbolu jest zbyt wiele alibi. Popularne jest unikanie odpowiedzialności. A ja dziś muszę wziąć odpowiedzialność na siebie. Nie zamierzam obwiniać nikogo innego – mówił. – Muszę przyjąć lekcję taktyki – dodał.
Kwestia przyszłości Lewandowskiego wciąż jest niejasna. Polak pozostaje jednak najważniejszym ogniwem drużyny z Monachium. Tylko w tym sezonie strzelił 47 goli w 41 meczach. Jest liderem klasyfikacji strzelców Bundesligi, a także – mimo odpadnięcia Bayernu – Ligi Mistrzów.
Pewna jest natomiast (przynajmniej ta najbliższa) przyszłość Nagelsmanna. – Będę kontynuował pracę i przygotowywał zespół do kolejnych meczów Bundesligi – mówił na konferencji. – Oczywiście, po porażce zniknęła część motywacji, ale drużyna ma wystarczająco dużo doświadczenia – zarówno w dobrych, jak i złych momentach – dodał szkoleniowiec, dla którego priorytetem jest w tej chwili zdobycie mistrzostwa Niemiec.
– Nie będziemy płakać. W przyszłym roku znów spróbujemy zaatakować – przyznał natomiast Oliver Kahn, prezes Bayernu. – A teraz mamy niesamowitą okazję, by zostać mistrzami dziesiąty raz z rzędu. Musimy się skoncentrować właśnie na tym – mówił.
5 - 0
Inter Mediolan
2 - 1
Arsenal Londyn
0 - 1
Paris Saint-Germain
2 - 2
Bayern Munchen
1 - 2
Arsenal Londyn