Nowy selekcjoner reprezentacji Polski siatkarek – Stefano Lavarini – powołał 24 zawodniczki na swoje pierwsze zgrupowanie. Szybko stało się jasne, że trener ma nowy plan na kadrę. – Zawodniczki, które nie zostały powołane, pokazały to, co miały pokazać. Super, że trener powołał nowe siatkarki, ze świeżą energią. To jest po prostu jego skład, nie powiela wyborów innych – mówi w rozmowie dla TVPSPORT.PL legenda polskiej reprezentacji – Małgorzata Glinka-Mogentale.
Jan Pęczak, TVPSPORT.PL: – Dużo ciekawych wyborów, ale najważniejsza informacja to i tak chyba ta, że do kadry wraca Joanna Wołosz.
Małgorzata Glinka-Mogentale (286-krotna reprezentantka Polski): – Tak, bardzo nas wszystkich to cieszy, bo wiadomo, że Asia jest kluczem reprezentacji. Ona musi ją poprowadzić. To bardzo dobra informacja, że zgodziła się pracować z trenerem.
– Na pierwszy rzut oka kogoś pani brakowało w tej kadrze?
– Nie. Nowy trener wybrał sobie nowy skład. Zawodniczki, które nie zostały powołane, pokazały to, co miały pokazać. Super, że trener powołał nowe siatkarki, ze świeżą energią. To jest po prostu jego skład, nie powiela wyborów innych.
– Przeanalizujmy pozycja po pozycji. Atak Malwina Smarzek i Magdalena Stysiak – to było jasne. Problem dla naszej kadry pojawia się, gdy trzeba myśleć o trzeciej atakującej, bo powołana na te pozycję Karolina Drużkowska nie jest stricte zawodniczką grającą na tej pozycji.
– Tak, ale Karolina ma dużo atutów – jest młoda, wysoka i niejednokrotnie w lidze pokazała wysoką formę. Ma bardzo duże perspektywy. Jeżeli będzie dobrze pracować z trenerem, to może się wybić. Poza tym ma prawą i lewą rękę na bardzo podobnym poziomie, a to jest w zasadzie niespotykane.
– Pierwszym wyborem powinna być Stysiak czy Smarzek?
– Mnie się wydaje, że nie ma znaczenia pierwszy wybór. Jeśli gra się na turnieju na przykład 10 meczów, to obie powinny być w takim samym stopniu gotowe. W międzyczasie wyjdzie, która z nich powinna być pierwszym wyborem. Wszystko zależy od formy. Zarówno Stysiak, jak i Smarzek będą musiały wiele pokazać, żeby utrzymać się w pierwszej "szóstce". Ja kibicuję drużynie, a nie danym zawodniczkom.
– Rozegranie – numer jeden na pewno Wołosz a dalej na kogo powinnismy stawiać? Do kadry wracają Alicja Grabka i Marlena Kowalewska, ale to Katarzyna Wenerska grała pierwsze skrzypce rok temu.
– Nie może też cała presja być skupiona na Asi. Będą mecze ważne i ważniejsze. Ona też będzie potrzebować oddechu. Kasia Wenerska pokazała bardzo dobrą dyspozycję w Rzeszowie i niejednokrotnie to ona prowadzi tę drużynę. Wydaje mi się, że ona byłaby dobrą zmianą. Kowalewska i Grabka to dziewczyny też mające pomysł na grę, ale uważam, że Wenerska i Wołosz to dwie podstawowe rozgrywające.
– Kogoś pani brakuje? Przy okazji wyboru nowego selekcjonera rozmawialiśmy o ewentualnej roli Katarzyny Skorupy, nie ma też Julii Nowickiej czy będącej już w kadrze Martyny Łazowskiej.
– Kasia Skorupa ma już swój wiek i problemy ze zdrowiem. Umówmy się – do reprezentacji muszą jechać przede wszystkim dziewczyny zdrowe, młode i chcące. Ja nie brałam Kasi w ogóle pod uwagę, bo ona przyjechała do polskiej ligi też na pewno ze względu na to, że jest niższy poziom. Tu sobie dogrywa swoją karierę. Jeśli chodzi o deut Nowicka – Łazowska, to nie chcę podważać decyzji trenera. Uważam, że to są dziewczyny na takim samym poziomie.
– Jak ze środkiem? Wydaje się, że Stefano Lavarini chce połączyć doświadczenie z młodością.
– Klaudia Alagierska już trochę w kadrze gra, więc można powiedzieć, że to doświadczona zawodniczka. Dajmy szansę Oli Gryce i Magdzie Jurczyk, bo skoro selekcjoner je wybrał, to pokazały ze swojej strony coś pozytywnego.
– W przyjęciu zdziwiło panią, że selekcjoner poszedł w aż tak młodym kierunku? Średnia wieku powołanych przyjmujących to niespełna 21 lat.
– I super. Te zawodniczki grają w lidze w dobrych klubach, są podstawowymi przyjmującymi, jak Górecka i Fedusio. A są też siatkarki, które będą się miały przy nich uczyć.
– Wydaje się, że trener Lavarini wymyślił ofensywne przyjęcie. Nie przydałby się ktoś do bardziej defensywnych zadań, jak np. Martyna Grajber?
– Martyna była już w reprezentacji parę lat. Dużej różnicy nie ma. Myślę, że Stefano Lavarini podjął fajny, odważny wybór. Pojawią się nowe twarze. Nowy trener przygotował nową reprezentację. Będzie bardzo interesujące obserwować, jak się rozwija.
– Tercet Maria Stenzel, Justyna Łysiak i Aleksandra Szczygłowska to dobry wybór na libero?
– Stenzel to już doświadczona zawodniczka w kadrze, Szczygłowska z kolei prezentuje świetny poziom w Rzeszowie. W tym przypadku wydaje mi się, że trener Lavarini miał dwa pewniaki. Reprezentacja to też oczywiście nie tylko jeden sezon, tylko trzeba budować kadrę na przyszłe lata. Wcale nie jest powiedziane, że te, które zostały teraz powołane, zostaną w reprezentacji na dłużej. W przyszłym roku trener Lavarini może też wrócić do wyborów Jacka Nawrockiego. Nikt nie mówi, że to skład na przyszłe cztery lata. Ale fajnie, że trener wybrał sobie swój zespół, chylę przed nim czoła.
– Jakie uczucie u pani dominuje po takich wyborach trenera Lavariniego?
– Mam odczucia bardzo pozytywne. Jeśli dziewczyny będą mądrze i ciężko pracować, dając przy tym zaufanie trenerowi, to myślę, że może coś z tego być.