Julian Nagelsmann zdradził, z jakimi reakcjami spotkał się po odpadnięciu Bayernu z Villarrealem w Lidze Mistrzów. – Wiem, że gdy spotkam się z krytyką ze wszystkich stron, to normalne i muszę sobie z tym poradzić. Ale z 450 groźbami śmierci na Instagramie nie jest tak łatwo – powiedział podczas konferencji.
Bayern Monachium we wtorek pożegnał się z Ligą Mistrzów. Odpadł po dwumeczu z Villarrealem, który przegrał 1:2 (0:1 w pierwszym spotkaniu, 1:1 w drugim). Biorąc pod uwagę aspiracje klubu, a także teoretyczną różnicę klas obu drużyn, porażka w rozgrywkach jest uważana za ogromną klęskę.
Julian Nagelsmann podczas konferencji przyznał, że po odpadnięciu z Ligi Mistrzów, grożono mu i jego rodzinie. – Wiem, że gdy spotkam się z krytyką ze wszystkich stron, to normalne i muszę sobie z tym poradzić. Ale z 450 groźbami śmierci na Instagramie nie jest tak łatwo. Jeśli ludzie chcą mnie zabić, to jedno, ale atakują też moją własną matkę, której nawet nie obchodzi piłka nożna – powiedział trener Bayernu.
Szkoleniowiec dodał jednak, że nie zamierza iść na drogę sądową z osobami, które mu groziły. – Nigdy bym z tym nie skończył. Dostaję je po każdym meczu, niezależnie od tego, czy wygramy, czy przegramy. Jest więcej gróźb śmierci, gdy gramy obrońcami trzy, niż gdy gramy obrońcami czwórki, i oczywiście kilka innych, gdy przegrywamy – przyznał.
Odniósł się także do przyszłości Roberta Lewandowskiego, któy jest łączony z Barceloną. – Nic na to nie wskazuje. W rozmowach zachowuje się tak, jakby chciał zostać w Bayernie – dodał.
W niedzielę 17 kwietnia Bayern zagra wyjazdowy mecz ligowy z Arminią Bielefeld. Klub w tej chwili jest liderem Bundesligi, gromadząc 69 punktów, o sześć więcej niż druga Borussia Dortmund.