19 kwi 2022 / Piłka nożna / Anglia
"Bitwa o Anglię" dla Liverpool FC. Drużyna Juergena Kloppa, po jednostronnym widowisku, pokonała Manchester United 4:0 w zaległym meczu 30. kolejki Premier League. W zespole gości z powodu rodzinnej tragedii nie zagrał Cristiano Ronaldo, ale kibice na Anfield okazali mu duże wsparcie.
Faworyt tego meczu mógł być tylko jeden. Liverpool w obecnym sezonie rywalizuje z Manchesterem City o mistrzostwo Anglii, a do szlagierowego starcia przystąpił po serii dwunastu ligowych potyczek bez porażki. Czerwone Diabły natomiast skupiają się już "tylko" na walce o udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Drużyna Ralfa Rangnicka musiała radzić sobie bez Cristiano Ronaldo. To pokłosie tragedii z poniedziałku – 37-letni zawodnik poinformował wówczas o śmierci nowo narodzonego syna. Piłkarze obu zespołów, na znak wsparcia dla Portugalczyka i jego partnerki Georginy Rodriguez, wystąpili na Anfield z czarnymi opaskami na ramionach.
Zgodnie z przewidywaniami Liverpool od pierwszego gwizdka sędziego ruszył na gości i już w 5. minucie wyszedł na prowadzenie, a szybką kontrę gospodarzy na gola zamienił Luis Diaz. Kolumbijczyk jedynie dostawił nogę z kilku metrów po płaskim podaniu Mohameda Salaha. David de Gea nie mógł nic zrobić w tej sytuacji.
The Reds nie spuszczali nogi z gazu. W efekcie niewiele ponad kwadrans później zadali drugi cios. Tym razem w roli głównej wystąpił Salah, który strzałem po ziemi z bliskiej odległości wykończył znakomitą akcję całego zespołu. Świetnym, decydującym zagraniem do Egipcjanina popisał się Sadio Mane.