Boks. Tyson Fury wystąpił w teledysku ze swoim muzycznym idolem

Dziś "Ring TVP Sport". Ostatni taniec czy szok? Zapowiedź walki Fury vs Whyte

Fury elektryzuje cały bokserski świat nie tylko ze względu na swoją klasę sportową. Brytyjczyk jest prawdziwym showmanem, który wie, jak zwrócić na siebie uwagę. Kibice przyzwyczaili się już do tego, że po zwycięskich bojach "Król Cyganów" bierze mikrofon do ręki i zaczyna śpiewać, porywając ze sobą całą publiczność. W jego repertuarze znalazły się takie hity jak przerobiona wersja "Walking in Memphis" Marca Cohna czy "I Don't Want to Miss a Thing" grupy Aerosmith. Fury najbardziej może być jednak kojarzony z utworem "American Pie" Dona McLeana. Pięściarz zaśpiewał tę piosenkę chociażby po pierwszym zwycięstwie nad Deontayem Wilderem.

Utwór głównie odnosi się do katastrofy lotniczej z 1959 roku, w której zginęli Buddy Holly, Ritchie Valens i The Big Booper, uważani za pionierów rock and rolla. Wypadek określany jest jako "dzień, w którym umarła muzyka" (The Day the Music Died) – zwrot, który zyskał popularność dzięki piosence. Fury wystąpił z McLeanem w specjalnym teledysku, razem wykonując utwór. W filmie możemy oglądać obrazki z różnych etapów kariery mistrza.

Teledysk, który może wyglądać jak pewnego rodzaju pożegnanie, dobrze wpasowuje się w narrację brytyjskiego sportowca. "Król Cyganów" niejednokrotnie podkreślał, że walka z "Body Snatcherem" będzie ostatnim starciem w jego karierze. O tym, czy tak rzeczywiście będzie, będą rozmawiali nasi eksperci w magazynie "Ring", który będzie można obejrzeć w czwartek o 22:05 w TVP Sport, TVPSPORT.PL oraz naszej aplikacji mobilnej. Miejmy nadzieję, że ewentualny moment, w którym Fury przejdzie na emeryturę, nie zostanie zapamiętany jako dzień, w którym umarł zawodowy boks.