| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Krzysztof Kotorowski pamięta dwa ostatnie tytuły Lecha Poznań. Były wieloletni bramkarz Kolejorza docenia rywala z Częstochowy, jednak liczy, że tytuł zostanie w stolicy Wielkopolski. – Myślę, że pojawią się wpadki, ale tylko z jednej strony. Kibicuję mocno Lechowi i mam nadzieję, że wygra wszystko do końca – przyznał w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Doświadczony golkiper reprezentował barwy Lecha w latach 2004–2016. Rozegrał 222 mecze, 90 razy zachował czyste konto. Z Kolejorzem wywalczył dwa mistrzostwa i Puchar Polski. Od 2015 roku Poznań czeka na najważniejsze ligowe trofeum...
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Jak z perspektywy Poznania wygląda postawa Rakowa Częstochowa? Drużyna trenera Marka Papszuna nie poniosła wiosną porażki.
Krzysztof Kotorowski, były bramkarz Lecha Poznań: – Myślę, że nie tylko Poznań, lecz cała piłkarska Polska nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Raków znajduje się na czele tabeli i gra dobrze. To niepokoi Poznań. Wygrali z Lechem, teraz z Pogonią. Czują się bardzo mocni, a to nie jest dla nas dobra wiadomość. Pozostały jeszcze cztery kolejki i myślę, że coś się wydarzy. Oczywiście na korzyść Kolejorza. Raków jest dużym zaskoczeniem, aczkolwiek wiedzieliśmy, że z sezonu na sezon będzie coraz mocniejszy. Trener Papszun wykonuje tam świetną pracę.
– Dużo mówiło się, że Lech jest głównym faworytem, Legia ma fatalny sezon, a tego Rakowa wiele osób nie doceniało.
– Zgadza się. Już w poprzednim sezonie Raków dał jasny sygnał lidze: "jesteśmy i chcemy zapisać się w historii". Teraz tylko potwierdzają, że są bardzo silni. Mają dobrą i poukładaną drużynę. Każdy wie, za co jest odpowiedzialny i co ma robić na boisku. Większe kluby i miasta liczyły na mistrzostwa. Raków jest jeszcze "świeży" w Ekstraklasie, jednak nie pozostaje nic innego, tylko przyklasnąć tej drużynie i trenerowi. Dodajmy, że są w grze na dwóch frontach. Na pewno w końcówce będzie się działo.
Wieczorem 21 maja wszystko będzie jasne! ⌛ pic.twitter.com/LWuezLCoII
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) April 21, 2022
– Jeżeli popatrzymy na Lecha, to klub zrobił chyba wszystko, co mógł, aby mistrzostwo w końcu trafiło do Poznania. Drugie miejsce w tym sezonie byłoby uznane za dużą porażkę?
– Myślę, że tak. Wszyscy mają nadzieję, że na stulecie klub sięgnie najlepiej po dublet. Najważniejszym trofeum jest jednak mistrzostwo. Ostatnie jeszcze ja zdobywałem razem z trenerem Maciejem Skorżą. Trochę czasu upłynęło. Przez siedem lat Poznań nie mógł cieszyć się z żadnego trofeum. Mistrz musi być. Inny wynik zostanie uznany za duże rozczarowanie.
– Finał Fortuna Pucharu Polski zostanie rozegrany jeszcze przed zakończeniem sezonu PKO Ekstraklasy. Jego wynik może mieć duży wpływ na to, co wydarzy się w końcówce rozgrywek?
– Dwie drużyny będą bić się o mistrza do ostatniej kolejki, a w międzyczasie zagrają jeszcze puchar. Jestem przekonany, że ten mecz będzie mieć duże znaczenie. To nie tylko podniesienie trofeum, lecz również swojego ego i pewności siebie. Spotkanie w Warszawie może być bardzo ważne pod względem mentalnym.
– Lech ma spore problemy w meczach z Rakowem, na dodatek może mówić o "klątwie Narodowego". Ostatnie trzy wizyty w finałach kończyły się porażkami. Kolejna byłaby chyba katastrofą dla klubu…
– Zgadza się. Pamiętam doskonale dwa spotkania, byłem wtedy w kadrze Lecha. Narodowy nie jest naszym szczęśliwym talizmanem, w przeciwieństwie do reprezentacji Polski. Panuje tam niesamowita atmosfera i wszystkie inne rzeczy schodzą na dalszy plan. Zapowiada się ciekawy mecz.
– Zapytam jeszcze o dół tabeli. Kto pożegna się z Ekstraklasą?
– Nie powiem nic nowego. W moim przekonaniu spadną Termalica i Łęczna. Przez cały sezon pokazali, że są najsłabsi. Górnik ostatnio potrafił zapunktować, jednak w Poznaniu zaprezentował przeciętną piłkę. Przed sezonem, pewnie jak większość myślałem, że spore problemy mogą mieć Radomiak, Stal i Warta. Tutaj zaraz się okaże, że zleci "większa marka". Mocno kotłuje się między Wisłą, Śląskiem i Zagłębiem. Ciężko teraz wytypować trzeciego spadkowicza. Wyłoni go dopiero ostatni mecz.