| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Wisła Płock po trzech słabszych sezonach ma szansę na to, by wyrównać osiągnięcie z rozgrywek 2017/2018 i zająć piąte miejsce w PKO Ekstraklasie. Krzysztof Kamiński wierzy w to, że dobra gra drużyny i powstanie nowego stadionu poprawią atrakcyjność wizerunek klubu przed kolejnymi miesiącami. – Utarło się, że gramy brzydko. Takie opinie są przesadzone – mówi bramkarz Nafciarzy w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Ten sezon jest zdecydowanie lepszy niż poprzedni. Jesteś zadowolony z tego, co udało się osiągnąć do tej pory?
Krzyszof Kamiński: – Bardzo chcieliśmy zaprezentować się lepiej niż w ubiegłej edycji Ekstraklasy. Z końcową oceną sezonu trzeba się jednak wstrzymać. On wciąż może być nieco lepszy niż teraz, ale można też trochę spaść w tabeli, chociaż tego chcielibyśmy uniknąć. Doceniam jednak to, co udało się zrobić, bo ten postęp jest wyraźny. Z drugiej strony, nie można popaść w jakieś samozadowolenie, bo wciąż jest poro punktów do zdobycia.
– Jeszcze niedawno była spora szansa na zajęcie miejsca dającego prawo gry w europejskich pucharach. Strata do czwartej Lechii Gdańsk obecnie wynosi jednak dziewięć punktów...
– Nie dyskutujemy o tym i nie patrzymy na wyniki Lechii. W pewnym momencie ta różnica była mniejsza i rzeczywiście wydawało się, że można pokusić się o te europejskie puchary. Wciąż są realne szanse na piątą pozycję, co też byłoby sukcesem.
– Wiele mówiło się o waszej słabej grze na wyjazdach, podczas których byliście zupełnie inną drużyną niż w domowych spotkaniach...
– Padło już wiele pytań o to, dlaczego tak to wygląda i nikt z nas nie potrafi na to odpowiedzieć. Fajnie byłoby znaleźć złoty środek i ustabilizować to wszystko. Ten wyjazdowy dorobek można jeszcze poprawić w ostatnich kolejkach. Niedawno pokonaliśmy Pogoń Szczecin, teraz zagramy z Wisłą w Krakowie.
– Biała Gwiazda gra z nożem na gardle. Zespół Jerzego Brzęczka będzie miał większą motywację od was?
– Nie sądzę, byśmy byli mniej zdeterminowani. My również mamy swój cel, możemy mieć naprawdę udany sezon. Wiemy także, co czują rywale, bo w takiej sytuacji byliśmy rok temu. Wisła ma lepszy zespół niż pokazują to wyniki i miejsce w tabeli. Czeka nas bardzo trudne starcie.
– Jak zmieniła się wasza codzienna praca, a także gra pod wodzą Pavola Stano?
– Jeśli chodzi o pracę bramkarzy to nie ma jakiejś wielkiej różnicy. Co do zespołu, to na pewno więcej pracujemy nad taktyką. To jednak cały czas pierwsze tygodnie współpracy. Wierzę, że cały czas będzie to zmierzało w dobrym kierunku.
– Uważasz, że wynik z tego sezonu to osiągnięcie na miarę waszych możliwości i potencjału?
– Myślę, że tak. Ja wiem, jaki potencjał drzemie w tym zespole, ale widzę, że Wisła Płock jest niedoceniana. Typowano, że możemy być znacznie niżej, być może znów będziemy mieli problem z pozostaniem w lidze. Przylgnęła do nas łatka drużyny, która gra brzydko. Nie twierdzę, że zawsze prezentowaliśmy atrakcyjny futbol, ale takie opinie były przesadzone. Cieszę się, że tym sezonem możemy zmienić sposób postrzegania Wisły.
– Do Ekstraklasy wróciłeś zimą 2020 roku. Jak oceniasz swoją grę przez ten okres?
– Zawsze można zachować się lepiej, czasami są to nawet sytuacje, po których rywal nie strzeli gola. Wiadomo, że uwagę kibiców przykuwa przede wszystkim to, czy pomyliłeś się przy bramce. Analiza gry bramkarza polega też jednak na rozpatrywaniu innych sytuacji. W tym sezonie siedem razy zagrałem na zero, w tamtym – osiem. Cały czas mogę wyrównać, a nawet poprawić tamten rezultat. Liczby są ważne, ale nie jakieś kluczowe. Poza tym, to nie tylko ode mnie zależy, czy drużyna nie straci gola.
– Który bramkarz z naszej ligi robi na tobie największe wrażenie?
– Bardzo podoba mi się gra Frantiska Placha. Bramkarz Piasta trzyma wysoki poziom, jest naprawdę klasowym zawodnikiem i ważnym punktem drużyny. W dodatku parę razy mieliśmy okazję porozmawiać prywatnie i okazał się także bardzo pozytywnym człowiekiem.
– Myślisz jeszcze o zagranicznym transferze? Masz 31 lat, a twój kontrakt w Płocku obowiązuje do końca czerwca 2024 roku.
– Najpierw podkreślę to, że w klubie czuję się bardzo dobrze. Nie mogę na nic narzekać, w szatni jest bardzo dobra atmosfera, a władze chcą rozwijać Wisłę. Jeśli chodzi o transfer zagraniczny, to nie myślę o tym. Nie powiem, że nigdy się to nie wydarzy i że odmówię, gdy pojawi się taka opcja. Na to trzeba jednak zapracować jak najlepszą grą.
– Jesteś zdecydowanym numerem jeden w drużynie. Ten kredyt zaufania pomaga?
– Pomaga, bo wiem, że po jednym błędzie nie stracę miejsca w składzie. Takie poczucie zaufania jest ważne. Czasami, gdy bramkarz nie ma tak pewnej pozycji, boi się zaryzykować, co nie jest dobre. Chciałbym też jednak podkreślić znakomitą pracę, którą wykonuje z nami trener Maciej Sikorski. Widzę, w jak dobrej formie na treningach jest Damian Węglarz i wiem, że cały czas muszę mocno pracować na to, by mój status się nie zmienił.
– Możesz powiedzieć, że Wisła rozwinęła się przez ostatnie dwa lata?
– Zdecydowanie. Przede wszystkim powstaje stadion. Oglądanie meczów z trybun czy telewizji, gdy graliśmy na starym obiekcie, nie było zbyt atrakcyjne. Teraz dużo się zmieni. Ostatnio podczas meczu z Lechem Poznań atmosfera nawet na tej jednej trybunie, która jest na razie otwarta, była świetna. Bardzo "nakręca mnie" to, że będę miał możliwość otwarcia tego obiektu. Mam nadzieję, że uda mi się zagrać w meczu, w którym stadion będzie już w pełni gotowy do użytku. Nasze wyniki są też ważne dlatego, że trzeba zachęcić kibiców do tego, by jak najliczniej odwiedzali nowy obiekt. A to w dużym stopniu zależy od naszych zwycięstw.