Po kraksie, do której doszło 60 kilometrów przed metą klasyku Liege-Bastogne-Liege, dwukrotny mistrz świata – Julien Alaphilippe wciąż jest w szpitalu. Obrażenia Francuza są poważne, ale będzie chciał wystartować w Tour de France. Czeka go walka z czasem.
W krasie na trasie kolarskiego klasyku ucierpiało kilku zawodników, w tym poważne obrażenia odniósł Francuz – Julien Alaphilippe. Dwukrotny mistrz świata trafił do szpitala, gdzie poznał diagnozę – złamanie żeber i łopatki.
29-latek dalej jest pod opieką lekarzy, ale jego stan się poprawia. I co ważne, Alaphilippe'a nie opuszcza dobry nastrój. – Ucieszyłem się widząc, że odnalazł już swoją żartobliwą stronę. Jest jednak poważnie kontuzjowany i mocno rozczarowany – powiedział dla "L'Equipe" kuzyn, a zarazem trener francuskiego kolarza – Franck Alaphilippe.
Kraksa wyglądała i skończyła się bardzo poważnie, ale, jak przyznał sam poszkodowany, niewiele zabrakło do jej uniknięcia. – Julien powiedział mi: "prawie uniknąłem drzewa, a gdybym to zrobił, może mógłbym nawet wrócić na rower i dalej się ścigać". Miał dużego pecha – przekazał trener kolarza.
Zwycięzca klasyfikacji górskiej Tour de France z 2018 roku pomału wraca do zdrowia. Celem 29-latka jest, aby zdążyć z czasem na najważniejszy francuski wyścig kolarski. Pierwszy etap zaplanowano na 1 lipca.