W środowy wieczór Liverpool pokonał Villarreal 2:0. Mimo dominacji przez całe spotkanie i dwubramkowej zaliczki przed rewanżem, zespół nie uniknął kilku słów krytyki. W gronie nieusatysfakcjonowanych znalazł się m.in. Michael Owen.
Piłkarze Liverpoolu kompletnie stłamsili Hiszpanów na Anfield. W całym meczu oddali dwadzieścia strzałów przy zaledwie jednej próbie gości. Choć piłkarze Juergena Kloppa długo bili głową w mur, w drugiej połowie zdołali wreszcie przełamać szczelne szyki obronne ekipy Unaia Emery'ego i znacznie przybliżyć się do finału Ligi Mistrzów.
Mimo to, niektórzy eksperci po ostatnim gwizdku skrytykowali zwycięzców i Kloppa. Legenda klubu z Anfield, Michael Owen, nie był zadowolony z decyzji, jakie podjął Niemiec w końcowej fazie meczu. – Villarreal pozostał przy życiu. Gdyby Liverpool strzelił jeszcze jednego gola, byłoby po wszystkim – zaczął Anglik w studiu BT Sport. Według niego, winę za pozostawienie cienia szansy rywalom ponoszą tylko i wyłącznie zwycięzcy. Oberwało się Kloppowi za wprowadzenie w 81. minucie Joe Gomeza w miejsce Trenta-Aleksandra Arnolda.
– Ta zmiana praktycznie nie była żadnym bodźcem do zdobycia trzeciej bramki. Wejście Gomeza jest zmianą defensywną, skoro ściągasz bocznego obrońcę, który napędzał masę ataków drużyny – skomentował Owen. – Przez to Livepool pojedzie na rewanż ze świadomością, że dwumecz pozostaje otwarty. Gdyby strzelili gola więcej, wszystko byłoby jasne – spuentował.