Kontrowersyjny system elektronicznego pomiaru spalonych skoków w dal pozostanie w lekkoatletyce. Po gradzie krytyki, jaka spadła na World Athletics po halowych mistrzostwach świata w Belgradzie, federacja zamierza użyć systemu także na MŚ w Eugene. – My także to wprowadzamy, ale trochę inaczej. Bo problemów z tym rzeczywiście jest niemało – przyznaje Filip Moterski, szef sędziów PZLA.