{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
PKO Ekstraklasa: Śląsk Wrocław zremisował z Jagiellonią Białystok. Michał Pazdan z samobójem

Śląsk Wrocław zremisował z Jagiellonią Białystok 1:1 (0:1) w meczu 31. kolejki PKO Ekstraklasy. Wrocławianie wciąż nie mogą być pewni o utrzymanie. Po sobotnim spotkaniu mają tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową, ale rywale nie rozegrali jeszcze swoich spotkań.
Radomiak ma nowego trenera. Zaskakująca zmiana
Podział punktów w meczu w Białymstoku, w którym zwycięstwo każdej z drużyn dałoby dużo spokoju w walce o utrzymanie się w ekstraklasie. Jagiellonia przeważała, ale w końcówce szczęście uśmiechnęło się do gości, bo wyrównanie padło po strzale samobójczym.
Od początku meczu nieznaczną przewagę mieli gospodarze, ale grali nieskutecznie lub Śląsk umiejętnie się bronił. Już w 9. min Jagiellonia mogła objąć prowadzenie; po dośrodkowaniu Bojana Nasticia z rzutu wolnego, piłka po strzale głową Tarasa Romanczuka trafiła w poprzeczkę. W 19. min – po znakomitym odbiorze piłki przez Karola Struskiego – w polu karnym wrocławian Michał Pazdan wyłożył piłkę Markowi Gualowi, ale hiszpański napastnik uderzył zbyt lekko, by z tym strzałem nie poradził sobie Matus Putnocky.
W kolejnej akcji niewiele zabrakło Pazdanowi, który uderzył głową po rzucie rożnym. Piłka minęła już bramkarza Śląska, ale z linii bramkowej wybił ją Mark Tamas.
W tej fazie meczu goście nie stworzyli praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką gospodarzy. Ale w 37. min Śląsk mógł objąć prowadzenie. Hiszpan Caye Quintana był sam przed Zlatanem Alomeroviciem i zamiast uderzać na bramkę, podjął decyzję o dryblingu; co prawda ograł Bogdana Tiru, ale jego uderzenie zablokował Nastić.
W 39. min w jednej akcji strzelali Gual i Diego Carioca, ale oba uderzenia zablokowali obrońcy Śląska. Tuż przed przerwą naprawdę niewiele zabrakło Bartłomiejowi Wdowikowi, którego techniczne uderzenie po ziemi w długi róg Putnocky zdołał odbić na słupek.
Od początku drugiej połowy nadal przewagę miała Jagiellonia. Tuż po przerwie przed szansą znowu stanął Wdowik, ale z linii "szesnastki" uderzył wysoko nad poprzeczką.
Jednak w 52. min gospodarze objęli prowadzenie. Carioca zagrał w pole karne do Guala, który - mimo asysty dwóch obrońców - przyjął piłkę, odwrócił się w stronę bramki i uderzył precyzyjnie przy słupku, zdobywając swojego trzeciego gola w barwach Jagiellonii.
Przez kolejne minuty białostoczanie nadal kontrolowali sytuację na boisku. Wybijali gości z rytmu, nie pozwalali im zbliżyć się do swojej bramki. W 73. min Alomerović obronił strzał głową Wojciecha Golli.
W ostatnim kwadransie wrocławianom udało się jednak nieco zepchnąć Jagiellonię do głębszej defensywy. W 83. min Dennis Jastrzembski wbiegł w pole karne Jagiellonii z lewej strony i próbował podawać do Fabiana Piaseckiego. Piłkę "przeciął" Pazdan tak niefortunnie, że skierował ją do własnej bramki.
Jagiellonia próbowała w końcówce zdobyć decydującego gola, ale grała nerwowo a goście skutecznie rozbijali te ataki; w 90. min w dobrej sytuacji Andrzej Trubeha uderzył wysoko nad bramką. W odpowiedzi Golla uderzył obok bramki Jagiellonii i oba zespoły podzieliły się punktami.