Łukasz Różański (14-0, 13 KO) wrócił z Kolumbii, gdzie ogłoszono jego walkę o pas mistrza świata WBC wagi bridger (do 101,6 kg) z Oscarem Rivasem (28-1, 19 KO). Pięściarz z Rzeszowa, którego powitaliśmy na lotnisku Chopina w Warszawie, opowiedział nam o zaplanowano na 13 sierpnia pojedynku w kolumbijskim Cali.
Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – Wracasz do Polski zmęczony, ale domyślam się, że też i pełen wrażeń, bo ten czas w Kolumbii spędzałeś bardzo instensywnie?
Łukasz Różański, pretendent do tytułu mistrza świata WBC wagi bridger: – Tak, cały czas były wyjazdy, ciągle nas gdzieś zabierali, żeby promować tę walkę. Byliśmy na stadionie, gdzie odbędzie się pojedynek, pojechaliśmy również do włodarzy miasta Cali, zaprosili nas też do kolumbijskiej telewizji. Było intensywnie, ale też bardzo miło, bo Kolumbijczycy to uprzejmi ludzie. Zobaczymy, czy tak będzie przed walką.
– Podczas jednego ze spotkań, towarzyszyli wam żołnierze z długą bronią. O co chodziło?
– Szczerze, nie wiem. Po prostu podjechali samochodem i nas "obstawili". Nie było żadnych niebezpiecznych sytuacji, widocznie organizatorzy mieli taką konwencję. Fajnie, to coś innego
13 sierpnia ����vs���� pic.twitter.com/7RDsUmmZh0
— Łukasz Różański (@RozanskiBoxi) April 26, 2022