Drugi maja i Stadion Narodowy – to miało na zawsze symbolizować wielkie święto polskiej piłki nożnej. Finał Pucharu Polski. Po zakończonym właśnie finale, odrzucając absurdalne przesądy o fatum nad zakończeniem rozgrywek akurat w stolicy, trzeba jednak zadać sobie pytanie niczym ze starego dowcipu: "Czy musiało do tego dojść? Cóż, widocznie musiało, skoro doszło".