Przejdź do pełnej wersji artykułu

Kamil Syprzak dla TVPSPORT.PL: zrobiłem sportowy rachunek sumienia

/ Kamil Syprzak ma za sobą znakomite tygodnie (fot. PAP / Adam Warżawa) Kamil Syprzak ma za sobą znakomite tygodnie (fot. PAP / Adam Warżawa)

Kamil Syprzak przypieczętował w piątek wraz z PSG kolejny tytuł mistrza Francji. Obrotowy reprezentacji Polski rozgrywa kapitalny sezon. – Jesienią zrobiłem sportowy rachunek sumienia. Zmieniłem kilka rzeczy, wyznaczyłem sobie cele i... udało się. Mam poczucie, że jest jeszcze lepiej niż było jesienią – mówi TVPSPORT.PL.

Syprzak mistrzem kraju po raz ósmy. W dorobku ma już... 28 tytułów!

Czytaj też:

Ariel Pietrasik jest w ostatnich tygodniach w fenomenalnej dyspozycji rzutowej (fot. PAP / Adam Warżawa)

Fantastyczna forma reprezentanta Polski. Ariel Pietrasik w siedmiu meczach rzucił 83 gole!

Popatrzmy w statystyki. We wcześniejszych dwóch sezonach w Paryżu, Syprzak był ważną, ale nie kluczową postacią paryskiego zespołu. Premierowy sezon zamknął ze 113 bramkami w lidze francuskiej i Lidze Mistrzów. W kolejnym było lepiej – do 103 goli w lidze dorzucił 51 trafień w Champions League. Przełom nastąpił jednak w tym sezonie. Choć do jego końca pozostało jeszcze kilka meczów, "Sypa" ma już na koncie blisko 220 trafień. W Lidze Mistrzów (73 gole) jest drugą strzelbą zespołu, w lidze francuskiej (128 bramek) jednym z najlepszych strzelców całych rozgrywek.

Wysoką formę utrzymuje od startu obecnych rozgrywek. – To jeden z najlepszych sezonów, jakie rozgrywam. Ale czuję też, że jest jeszcze pewien deficyt. Wiem, że może być jeszcze lepiej – mówił w listopadzie w rozmowie z TVPSPORT.PL. Czy dziś jest lepiej? – Takie mam odczucie – stwierdza.

Muszę przyznać, że po naszej rozmowie jesienią zrobiłem, ja to tak śmiesznie nazywam, sportowy rachunek sumienia. Pewnego wieczoru, leżąc już w łóżku, zacząłem się zastanawiać: co by tu zrobić, żeby było jeszcze lepiej? Bardzo chcę się dalej rozwijać, jestem tego wręcz "głodny", chcę zrobić kolejny krok w karierze. W głowie ułożyłem sobie wtedy taką listę rzeczy, które chcę zrobić lub zmienić i jak widać... udało się – opowiada.

Mam jednak poczucie, że choć wykonałem kolejny krok, to wciąż widzę, że to jeszcze nie jest szczyt i są pewne elementy, które można poprawić, by było jeszcze lepiej. I to mnie cieszy, tak samo jak to, że wciąż mam to pragnienie ciągłego rozwoju i motywację do pracy nad sobą. Oczywiście nie zawsze wszystko po drodze się udaje, nie zawsze na wszystko ma się wpływ, ale ważne, by się nie poddawać. Ciężka praca zawsze przynosi efekty – dodaje.

Czytaj też:

Kamil Syprzak organizuje konkurs dla młodzieży. Nagrodą... wyjazd do Paryża na mecz PSG

Świetne statystyki Syprzak zaczął notować zwłaszcza na przełomie marca i kwietnia. W trzech meczach w tym okresie rzucił po siedem goli, w kolejnych dwóch – po dziewięć, a jeszcze w innych dwóch – po 12. Nie bez znaczenia było to, że stał się podstawowym wykonawcą rzutów karnych w miejsce kontuzjowanego Mikkela Hansena.

Rzucałem karne już przed laty – w Płocku czy w kadrze – i szło to wtedy całkiem nieźle. A w Paryżu? To była decyzja trenera, ale nie wzięła się znikąd. Często na treningach mamy takie małe konkursy i często też je wygrywałem. Cieszę się, że stałem się tym podstawowym egzekutorem, bo naprawdę lubię wykonywać rzuty karne. Mam też trochę inny styl niż ci bardziej techniczni egzekutorzy - rzucam bardziej "na styk", w okolice głowy czy kozłem. Na siódmym metrze czuję się po prostu pewnie – opowiada.

Mistrzostwo Francji, które paryżanie zapewnili sobie w miniony piątek, to piąte trofeum wywalczone przez Syprzaka w PSG. Na finiszu sezonu do tego dorobku dołożyć może dwa kolejne – Puchar Francji i Ligę Mistrzów. W tych drugich rozgrywkach jego zespół rozegra w środę pierwszy ćwierćfinałowy mecz z THW Kiel.

Wiadomo, że Mikkel jest bardzo ważnym ogniwem naszej drużyny i jego nieobecność na pewno jest odczuwalna, ale nie możemy się załamywać. Myślę, że na każdej pozycji mamy bardzo dobrych zawodników i traktuję to jako naszą silną stronę. A sam dwumecz? Uważam, że niezależnie od tego, jakie są szanse i kto będzie faworytem, o wszystkim zadecyduje dyspozycja dnia. Trochę żałuję jedynie, że pierwszy mecz mamy u siebie, bo wiadomo że w takie rywalizacji zawsze lepiej grać drugie spotkanie przed własnymi kibicami. Ale też nie ma się co na tym szczególnie skupiać. Znamy Kiel, znamy ich najsilniejsze strony i słabe punkty, więc na pewno będziemy bardzo dobrze przygotowani – kończy.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także