Liverpool FC pokonał Aston Villa 2:1 (1:1) w zaległym wyjazdowym meczu 33. kolejki Premier League. Wciąż liczy się więc w walce o mistrzostwo Anglii. Całe spotkanie rozegrał Matty Cash, który miał udział w akcji bramkowej.
Po sobotnim remisie z Tottenhamem (1:1) drużyna Juergena Kloppa oddaliła się od tytułu. Manchester City pokonał bowiem Newcastle (5:0), dzięki czemu zyskał trzypunktową przewagę w tabeli. By móc nadal wierzyć, Liverpool nie mógł pozwolić sobie na kolejną "wpadkę".
Tymczasem we wtorkowy wieczór rozegrał nadspodziewanie trudny mecz. Piłkarze Aston Villi zaskoczyli już na początku. W trzeciej minucie drogę do bramki znalazł Douglas Luiz. Brazylijczyk wykorzystał zamieszanie w defensywie gości.
Akcję bramkową dograniem w pole karne rozpoczął Matty Cash. Reprezentant Polski spędził na murawie pełne 90 minut, notując udany występ.
Mimo aktywnej gry ofensywnej Aston Villi i kilku niepewnych interwencji Alissona Beckera, Liverpool zdołał jednak odwrócić wynik. Wyrównał już w szóstej minucie, gdy chaotyczną akcję strzałem z bliskiej odległości zakończył Joel Matip.
Gola na wagę zwycięstwa w 65. minucie strzelił natomiast Sadio Mane. Senegalczyk nisko schylił głowę, by nią skierować do bramki piłkę dośrodkowaną przez Luisa Diaza.
Prowadzenie Liverpoolu, szczególnie w ostatnim kwadransie, kilkukrotnie zostało poważnie zagrożone. Trzy znakomite sytuacje wypracował sobie Danny Ings. Raz udało mu się nawet trafić. Wówczas sędzia odgwizdał jednak spalonego.
Liverpool wygrał z Aston Villą 2:1 (1:1) i ponownie zrównał się punktami z Manchesterem City. Zespół prowadzony przez Pepa Guardiolę ma mecz mniej. W środę zagra na wyjeździe z Wolves.