Tottenham Hotspur pewnie pokonał u siebie 3:0 Arsenal w przekładanych od miesięcy zaległych Derbach Północnego Londynu. Ten wynik oznacza, że walka o miejsce premiowane grą w Lidze Mistrzów toczyć się będzie do samego końca sezonu.
Stawka spotkania była bardzo duża. Oba zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli, a, w razie zwycięstwa, Koguty traciłyby do czwartego Arsenalu tylko punkt na dwie kolejki przed końcem. Jak łatwo policzyć, przy odwrotnym wyniku Kanonierzy zapewniliby sobie miejsce w Top 4 na koniec sezonu. Bój był więc nie tylko o prestiż, ale i o Ligę Mistrzów.
Tottenham wyszedł na prowadzenie w 22. minucie, gdy rzut karny pewnie wyegzekwował Harry Kane. Sędzia Paul Tierney wskazał na "wapno", gdy Cedric Soares powalił Heung-Min Sona. "Jedenastka" z gatunku tych miękkich, ale pracujący na VAR Mike Dean nie uznał, że decyzja powinna zostać zmieniona.
Arsenal nie miał w czwartek szczęścia do sędziów, ale sam jest sobie winny. Dziesięć minut po golu z boiska wyleciał Rob Holding, który w bezsensowny sposób sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Sona. Żółta kartka ewidentna, spokojnie mogła być nawet i bezpośrednia czerwona, bo Koreańczyk został trafiony w twarz. Tak czy inaczej, Holding już jedną miał wcześniej na koncie, więc musiał przedwcześnie udać się pod prysznic.
Mikel Arteta nie zdążył przeprowadzić zmian taktycznych, a było już 2:0. Z rożnego dośrodkował Son, na dalszy słupek głową zgrał Rodrigo Bentancur, a wszystko szczupakiem wykończył Kane.
Arteta w przerwie nie zdecydował się na zmiany i to go już chwilę po zmianie stron kosztowało kolejnego gola. Kane powalczył w polu karnym z Gabrielem, ten zdołał rozpaczliwie wybić mu piłkę, która jednak trafiła pod nogi Sona i Koreańczyk pewnie podwyższył.
W kolejnych minutach Arsenal zaczął bardziej pilnować się z tyłu, by uniknąć kompromitacji, a i Tottenham wyhamował. Oba zespoły ewidentnie myślały o ostatnich dwóch kolejkach i więcej goli nie padło. Kanonierzy wciąż mają los w swoich rękach, ale muszą zdobyć komplet punktów, jeśli nie chcą patrzeć na wyniki rywali zza miedzy.