Ekspert i znawca Bundesligi – Radosław Gilewicz podsumował dotychczasową karierę Bartosza Białka w VfL Wolfsburg. Były reprezentant Polski ocenił również szanse Jakuba Kamińskiego na grę w tym zespole w przyszłym sezonie. – Będzie musiał szybko zniwelować różnicę, która dzieli obie ligi – zaznaczył w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Były piłkarz niemieckich klubów doradza Białkowi wypożyczenie do innego klubu. Jakiś czas temu niemieckie media informowały, że 20-letniego polskiego napastnika w swoich szeregach widziałby Schalke 04, Hannover 96 i FC Nuernberg.
–Jeśli piłkarz ma problemy w klubie z regularną grą to jestem zwolennikiem pójścia na wypożyczenie. Nie chciałbym jednak, żeby Bartek zmienił kraj. Gra w innym niemieckim zespole przez jakiś czas byłaby dobrym rozwiązaniem. Dobrze się stało, że Tymek Puchacz udał się na wypożyczenie, ale osobiście żałowałem, że opuścił Niemcy. Nie mówię, że postąpił źle wyjeżdżając do Turcji. Ze swojej perspektywy mogę jednak powiedzieć, że zostając w lidze niemieckiej byłby na bieżąco i przede wszystkim miałby okazję lepiej ją poznać. Decydując się na opuszczenie tego kraju trzeba brać pod uwagę, że będzie musiał uczyć się Bundesligi od nowa. Dlatego mam nadzieję, że Białek zostanie w Niemczech. Jestem zdania, że 2. Bundesliga byłaby idealnym przetarciem dla niego – zaznaczył Gilewicz.
Ekspert i komentator Viaplay uważa, że rozwój Białka mocno wstrzymała poważna kontuzja, której nabawił się pod koniec zeszłego sezonu. Młodzieżowy reprezentant Polski zerwał więzadła krzyżowe i pauzował przez ponad pół roku. Piłkarz, za którego VfL Wolfsburg zapłacił Zagłębiu Lubin 5 milionów euro, w tym sezonie wystąpił w 11 meczach Bundesligi, ale spędził na murawie zaledwie 161 minut.
– Po długiej kontuzji Wolfsburg i tak znowu na niego stawiał, bo dostawał swoje minuty. Co prawda, w tym sezonie nie było ich za wiele, ale to świadczy, że w klubie w niego wierzą. Jest nadal bardzo młodym piłkarzem, ale musi zacząć więcej grać, dlatego wypożyczenie wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Trzeba pamiętać, że przeskok z Ekstraklasy do ligi zagranicznej jest zawsze trudny dla niedoświadczonych graczy. Po nim jednak nie było widać tremy, bo z każdym kolejnym wejściem na boisko wyglądał coraz lepiej i nabierał pewności siebie. Trzeba pamiętać, że po długiej przerwie potrzebuje czasu i ogrania. Oby wybrał dobry klub, o ile on i Wolfsburg zdecydują się na wypożyczenie, ale ono byłoby chyba najlepszym rozwiązaniem – zauważył Gilewicz.
Były napastnik VfB Stuttgart i Karlsruher SC podziela opinie, że jest zbyt wcześnie, żeby jednoznacznie ocenić, czy Białek będzie ważną postacią w Bundeslidze.
– Trudno wyrokować, czy w przyszłości na dobre przebije się w tak silnej i wymagającej lidze. Na pewno ma wielki potencjał i jest kandydatem na dobrego napastnika, ale trzeba pamiętać, że grając na tej pozycji zawsze jest się rozliczanym z goli. W jego przypadku na razie jest za wcześnie, żeby to jednoznacznie stwierdzić. Szybko zaznaczył swoją obecność dwoma golami w Bundeslidze, ale potem przytrafiła się poważna kontuzja, która wyhamowała jego rozwój. Na szczęście pozbierał się po niej i walczy o swoje. Znam go jeszcze z młodzieżowych reprezentacji Polski (U-15 i U-17) i zawsze imponował siłą oraz warunkami fizycznymi. Te cechy miał już wtedy na zaawansowanym poziomie, więc teraz pozostaje praca nad elementami typowo piłkarskimi – przyznał zdobywca Pucharu Niemiec z zespołem ze Stuttgartu.
Na pytanie, czy Kamiński zostanie obdarzony dużym kredytem zaufania w Wolfsburgu, nasz rozmówca odparł: – Byłbym ostrożny z takimi przewidywaniami. W przyszłym sezonie w zespole Wilków będzie jedenastu ofensywnych graczy. Do zespołu dołączy Patrick Wimmer z Arminii Bielefeld, który w Bundeslidze pokazał się z dobrej strony. Suma, którą Wolfsburg zapłacił za Kamińskiego w Polsce owszem robi wrażenie, ale w Niemczech już zdecydowanie mniej – skomentował Gilewicz.
Przypomnijmy, że niemiecki klub przeznaczył na zakup skrzydłowego Lecha Poznań 10 mln euro. Zdaniem Gilewicza nie jest to jednoznaczne z tym, że Kamiński będzie podstawowym graczem Wilków.
– "Kamyk" będzie musiał wywalczyć sobie pierwszy skład na treningach. Z pewnością pewien kredyt zaufania otrzyma, ale pewnego miejsca w wyjściowej jedenastce nikt mu nie da. Będzie musiał szybko zniwelować różnicę, która dzieli polską ligę z niemiecką, żeby wejść na wyższy poziom. Kuba ma olbrzymie możliwości, ale konkurencję będzie miał dużą. Myślę, że dwóch czy nawet trzech piłkarzy. Bardzo ważny będzie dla niego okres przygotowawczy i jak się podczas niego zaprezentuje – stwierdził czterokrotny mistrz Austrii.
51-latek, który niegdyś był królem strzelców austriackiej Bundesligi ma przeświadczenie, że Kamiński wybrał odpowiedni klub.
– Wolfsburg gra najczęściej systemem 3-4-3, więc potrzebni są dwaj nazwijmy to klasyczni skrzydłowi. Wydaje mi się, że to ustawienie będzie odpowiadało Kamińskiemu. Kuba ma wiele atutów – szybkość, dynamika, umiejętność gry jeden na jeden – to wszystko pomoże mu w nowym otoczeniu. Pozostaje kwestia dopasowania go do drużyny, ale trener Florian Kohfeldt będzie mógł również skorzystać z naszego reprezentanta w roli wahadłowego, jeśli zajdzie taka potrzeba – konstatował Gilewicz.
10-krotny reprezentant Polski, który skomentuje sobotni mecz VfL Wolfsburg – Bayern Monachium, uważa, że dużą zaletą niespełna 20-latka może okazać się wszechstronność.
– Bundesliga ma to do siebie, że trenerzy w porozumieniu z dyrektorami sportowymi szukają uniwersalnych i elastycznych piłkarzy. Zależy im, żeby mieć w kadrze zawodników, którzy potrafią odnaleźć się na dwóch, czy nawet trzech pozycjach. Julian Nagelsmann przyznał niedawno, że w Bayernie przygotowują graczom, którzy mogą grać nie tylko na jednej pozycji, różne materiały do nauki. Od wahadłowych czasami wymaga się gry wyżej, a innym razem niżej. W dzisiejszym futbolu uniwersalność jest olbrzymim plusem, bo piłkarze, którzy potrafią się dostosować mają po prostu większą szansę na grę. Ta cecha umożliwia młodym piłkarzom szybszy rozwój oraz zdobycie doświadczenia. Tak może być w przypadku Kuby – zakończył uznany ekspert.