GKS Bełchatów zniknął z piłkarskiej mapy Polski, ale w przyszłym sezonie na jego stadionie nadal będzie gościć pierwsza liga. Domowe mecze będzie tam rozgrywać drużyna Skry Częstochowa. Działacze klubu będą jednak musieli przekonać PZPN, że na ich stadionie w rodzimym mieście faktycznie trwają prace modernizacyjne.
– Czego jeszcze brakuje na waszym stadionie?
– Infrastruktury okołomeczowej, monitoringu, systemu identyfikacji kibiców. Oczywiście, trybuny mają też za małą pojemność. Będziemy je wymieniać na większe.
– Możecie liczyć na pomoc miasta w tej sprawie?
– Miasto złożyło jedynie wniosek do tzw ″Polskiego Ładu″ w sprawie modernizacji obiektu na kwotę 5 mln złotych. Czekamy na decyzję.
– Modernizacja jest uzależniona od tych pieniędzy? Taka przebudowa stadionu to kosztowna sprawa.
– Nie jest uzależniona. Wiemy, że jeśli tych środków nie dostaniemy, będziemy musieli znaleźć finansowanie z innych źródeł. Robimy wszystko co w naszej mocy, abyśmy przez braki infrastrukturalne nie zostali pozbawieni możliwości gry w Fortuna 1 Lidze. Ale musimy też postarać się w ostatnich spotkaniach, by utrzymać się w lidze (rozmowa została przeprowadzona przed 32. kolejką - przyp. red.)
– Czy widzicie możliwość, byście grali na stadionie Rakowa?
– My byśmy chętnie z takiej możliwości skorzystali. Każdy woli znajdować się w swoim domu, a tak można mówić potocznie także o obiektach sportowych. Nie chcielibyśmy być na dłuższą metę gośćmi na stadionie Rakowa i zakłócać ich spokoju. Na razie będziemy robić wszystko, by wrócić na nasz obiekt. A jeśli sytuacja nas do tego zmusi, to wystąpimy o pomoc do Rakowa. Od 1 maja Raków dzierżawi stadion od miasta i tylko on decyduje, czy wpuści tam kogoś jeszcze czy nie. Miasto nie ma na to żadnego wpływu.
– W poprzednim sezonie dostaliście czas na przebudowę stadionu, jako beniaminek. Nie obawia się pan, że przed tym sezonem Komisja Licencyjna nie potraktuje was już w ten sposób? Już nie jesteście drużyną, która właśnie wywalczyła awans.
– To trochę bardziej złożona sytuacja. Nie jest wielką tajemnicą, że nasz awans na zaplecze PKO BP Ekstraklasy był swoistego rodzaju zaskoczeniem – dla wszystkich zainteresowanych. Cały rok poświęciliśmy na przygotowanie planów modernizacji obiektu oraz poszukiwaniu źródeł finansowania. Zrobiliśmy to, zatem pierwszy krok za nami. Teraz jesteśmy na etapie opiniowania projektu modernizacji stadionu przez odpowiednią komórkę Polskiego Związku Piłki Nożnej. Kolejny krok – początek prac jest już na wyciągniecie ręki.
– Jesteśmy cały czas w kontakcie z Komisją Licencyjną PZPN, która jest informowana na bieżąco o etapie naszych prac. Wierzymy, że Komisja spojrzy na nasze problemy w ten sposób i będziemy mogli grać w Bełchatowie. Według zasad licencyjnych drużyna, która awansowała do danej klasy rozgrywkowej, otrzymuje nie roczny a dwuletni okres dostosowania się do wymogów. W rok po awansie nikt nie byłby w stanie zmodernizować obiektu. My, jeśli się utrzymamy, będziemy mieli teraz drugi sezon na dostosowanie naszego obiektu do wymogów. Albo pozostanie nam dogadanie się z Rakowem, bo obiekt musi być w Częstochowie.
– Czy ten dwuletni okres wynika z zapisów licencyjnych czy to uznaniowa zasada?
– Wynika to zapisów Podręcznika Licencyjnego. W pierwszym sezonie skupiliśmy się na dokumentacji, a drugi mamy na prace budowlane. Realia związane z projektami, pozwoleniami i uzgodnieniami, a potem z pracami budowlanymi sprawiają, że nikt nie jest w stanie zamknąć modernizacji obiektu w trakcie jednego sezonu piłkarskiego. Dlatego więc to nie jest umowne. W przepisach licencyjnych jest zapis mówiący wprost, że klub, który awansuje do danej klasy rozgrywkowej ma dwa sezony, by dostosować obiekt w macierzystym mieście do wymogów licencyjnych. W żaden sposób nie naciągamy ustaleń podręcznika licencyjnego.
– Czy działania na waszym stadionie już ruszyły? Opublikowaliście zdjęcia tych prac?
– Pana pytania są troszeczkę dziwne. Na obiekcie przy ulicy Loretańskiej 26 drużyn młodzieżowych kończy obecnie rozgrywki. Gdy skończą grać, ruszą prace budowlane, jednak nie przewidujemy publikacji zdjęć poszczególnych etapów modernizacji. Niemniej jednak dokumentacja fotograficzna będzie prowadzona, choćby na potrzeby Komisji Licencyjnej.
– Czemu uważa pan, że te pytania są dziwne? Chcę to wyjaśnić. Uważam, że kluby powinny grać w swoim mieście. Ale uważam również, że miasta powinny im w tym pomagać, a Częstochowa jest pod tym względem wyjątkowa, bo problemy macie nie tylko wy, ale też Raków.
– A ja panu odpowiem, że Poznań jest miastem dużo większym i nowocześniejszym niż Częstochowa, a Lech i Warta też mają swoje problemy. Mamy w Częstochowie taką sytuację jaką mamy i musimy się w niej odnaleźć.
– To prawda. Przypadek Warty też jest wyjątkowy, ale rozmawiamy o Skrze.
– A weźmy pod uwagę, że tak się to u nich ciągnie trzeci sezon. Uważam, że Raków, Warta i Skra woleliby grać na swoim obiekcie niż płacić innym miastom za wynajem stadion. To jest dopiero anormalne, by "wywozić" przy tej okazji pieniądze poza miasto. Ale myślę, że koniec końców Zbigniew Boniek miał rację umożliwiając grę i łagodząc przepisy dla Rakowa, który teraz zachwyca całą piłkarską Polskę, a za chwilę może rozpocząć podbój Europy. Raków pokonał swoje problemy i większość swoich meczy rozgrywa w Częstochowa – my swoje również pokonamy.