| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Wisła Kraków pożegnała się z PKO Ekstraklasą. W specjalnej rozmowie dla TVPSPORT.PL trenerska legenda Białej Gwiazdy diagnozuje problem i ocenia fatalny sezon klubu. – Zawiniła polityka sportowa. Zawodnicy, którzy przychodzą, nie dają żadnej satysfakcji. Sprowadzano szrot, który nie miał gdzie grać i trafiał do Wisły – powiedział nam Henryk Kasperczak.
Henryk Kasperczak jako trener z Wisłą Kraków trzykrotnie sięgał po mistrzostwo (2003, 2004 i 2005), dwukrotnie po wicemistrzostwo (2002, 2010) i Puchar Polski (2002, 2003). Zapisał się na kartach historii klubu. Jako jedyny wywalczył dublet. Prowadził Białą Gwiazdę w latach 2002–2004 i 2010. Pod jego wodzą klub rozgrywał pamiętne spotkania z Schalke (4:1), Lazio (3:3), Parmą (4:1), a w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów dzielnie rywalizował z Realem Madryt. Doświadczony trener pracował również w reprezentacjach Tunezji, Mali, Senegalu, Maroka, Wybrzeża Kości Słoniowej i klubach francuskiej ekstraklasy. Obecnie mieszka we Francji.
...
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – W niedzielę Wisła pożegnała się z PKO Ekstraklasą. Jak zareagował pan na to, co stało się w Radomiu? Serce mocno zabolało?
Henryk Kasperczak, legendarny szkoleniowiec Wisły Kraków: – Bardzo mocno… Oglądałem ten mecz i cieszyłem się po pierwszej połowie. Niestety później wszystko się skończyło. Jestem smutny, że tak wielki klub znalazł się w takiej sytuacji i przyszły sezon spędzi w pierwszej lidze. Widziałem łzy Kazia Kmiecika, który cały czas jest mocno zaangażowany w życie Wisły. To trudna chwila dla tych, którzy chcieli uratować klub i pomagali mu. Wszyscy dążyli do tego, aby drużyna została w Ekstraklasie. To się niestety nie udało. Jest to przykre dla miasta Krakowa. Klub z ogromnymi tradycjami, wielokrotny mistrz. Nie będziemy widzieć też derbów z Cracovią i to też spora strata.
Kazimierz Kmiecik udal się do szatni jako ostatni. Tu pociesza go Karolina Biedrzycka. pic.twitter.com/sax2D7QD4B
— Mateusz Miga (@MateuszMiga) May 15, 2022
– Misja trenera Jerzego Brzęczka zakończyła się spektakularnym niepowodzeniem. Jak ocenia pan jego pracę? Byłego selekcjonera można zestawić np. z Aleksandarem Vukoviciem, który obejmował Legię w podobnym momencie i zdołał uratować klub przed spadkiem.
– Legia ma w kadrze znacznie lepszych zawodników. Miała problem, trener dobrze zareagował i odpowiednio ustawił zespół. Jednak klub z Warszawy dysponuje piłkarzami o większym potencjale. W Wiśle kupuje się przypadkowych graczy. Tu jest największy problem. Nie wiem, za co odpowiadają skauci. Poprzedni dyrektor sportowy miał duże plany, jednak szybko zakończył pracę. Jest mi przykro, że taki klub spada z ligi. Dużo rzeczy miało na to wpływ. Afera z panią prezes, zmiany właścicielskie. Długo można byłoby wymieniać. Od dawna nie było dobrej atmosfery wokół Wisły. Dochodzą problemy finansowe, a na dodatek w pierwszej lidze pieniędzy będzie jeszcze mniej. Jeżeli nie przyjdzie wielki sponsor, to znów może być nieciekawie.
– Dopytam jeszcze o trenera Brzęczka. Wyniki nie bronią go w żaden sposób…
– Wszystko było zrobione rodzinnie, a rodziny nie powinno mieszać się z pracą zawodową. Kuba Błaszczykowski chciał wziąć wujka, aby ten pomógł ratować Wisłę. To się nie udało. Brzęczek zdecydował się podjąć trudnej misji i za to należą się słowa uznania. On sam zrozumiał, że z tymi zawodnikami będzie bardzo ciężko. Tak też się okazało.
Wisła spadła i... uciekała kibicom. Nocne sceny przy Reymonta
– Trener zadeklarował się, że chciałby zostać w Wiśle nawet mimo spadku. Kontynuacja pracy i budowa zespołu po swojemu byłaby dobrym rozwiązaniem dla klubu?
– Najważniejsza jest polityka sportowa. Brzęczek nie może szastać swoim nazwiskiem. Znam go jeszcze z czasów gry w piłkę. To solidna firma. Ma autorytet, jest inteligentny, kompetentny, zrobił dużą karierę zawodniczą. Jest ambitny i chce pomóc zarówno swojemu bratankowi, jak i Wiśle Kraków. Czy będzie to dobre rozwiązanie dla niego? Jurek musi się nad tym dobrze zastanowić. Jeżeli władze klubu poczują, że odpowiednio zareaguje i poukłada wszystko, to dlaczego nie? Jestem za nim. Wpadł w trudną sytuację. Chciał wziąć odpowiedzialność na siebie i ratować Ekstraklasę. Od początku słyszał, że klub zatrudnił go po znajomości i ze względów rodzinnych. Brzęczek może dużo stracić. Jeżeli zostanie, to musi mieć odpowiedni "materiał" do pracy. Tylko tak można zrobić wyniki. Często mówimy: "tak krawiec kraje, jak mu materii staje". To powiedzenie idealnie sprawdza się w futbolu. Brzęczek trafił na kiepski czas w Wiśle. Zobaczymy, jak wszystko się rozwiąże. Klub potrzebuje jednak pieniędzy. Inaczej nie będzie łatwo.
– Jaką drogę powinna teraz obrać Wisła? Wydaje się, że to odpowiedni moment na rezygnację z przeciętnych obcokrajowców. Czas postawić na młodych, zdolnych polskich piłkarzy, nawet z niższych lig?
– Oczywiście, że tak. To powinien być kierunek dla wszystkich polskich klubów. Należy szkolić wychowanków, dawać im szansę i na tym budować klub. Wtedy można myśleć o sprzedaży. Jeżeli nie zmieni się podejście, to czekają nas kolejne lata ze słabymi zagranicznymi zawodnikami. Niedawno mówiło się, że Legia może mieć duże problemy, a okazało się, że Wisła szybciej wpadła w wielkie bagno. Bez zmian Europa nam jeszcze bardziej ucieknie. My zostaniemy z tyłu jak biedaki…