{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
{{#point_of_origin}} Źródło: {{point_of_origin}}
{{/point_of_origin}}
Czytaj więcej
Przejdź do pełnej wersji artykułu

Aleksander Dziewa i Dariusz Wyka (P) (fot. PAP/Leszek Szymański)
Piotr Sobczyński: – Wskazać zwycięzcę tej serii, to dać przewagę sercu lub rozumowi. Rozum podpowiada: Śląsk. Serce chce Legii. Ponieważ jestem z Warszawy, pójdę za głosem serca. 4-2 dla Legii.
Rafał Darżynkiewicz: – Śląsk Wrocław, a meczów będzie 6. Tym razem zawodnicy Urlepa wykorzystają atut dwóch pierwszych spotkań we Wrocławiu. To będzie klucz do tytułu.
Jakub Kłyszejko: – Liczę na siedem spotkań w wielkim finale. Legia odprawiła już dwóch kandydatów do mistrzostwa, Śląsk dotychczas był... bardzo nieprzewidywalny. W serii z Zastalem i Czarnymi potrzebował maksymalnych na tym etapie pięciu spotkań. Potrafił podnieść się po kompromitujących porażkach. Drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego przekonuje w fazie play-off i jak dla mnie jest faworytem w finale. Stawiam na 4:3 dla Legii.
Mateusz Leleń: – Legia w play-off wykazywała się instynktem kilera, wygrywając z zimną krwią końcówki spotkań. Śląsk miał porywające momenty, ale i takie, o których chciał jak najszybciej zapomnieć. Złoto dla warszawian po sześciu meczach.
Piotr Sobczyński: – Jak w każdym finale - odporność na zmęczenie i presję, a poza tym doświadczenie i szczęście. Wszystko to mają Łukasz Koszarek i Travis Trice. Zobaczymy jak w niecodziennej dla nich sytuacji spiszą się pozostali.
Rafał Darżynkiewicz: – Właśnie pierwsze dwa mecze w roli gospodarza, ale także zdrowie zawodników. Śląsk zna smak pięciu meczów w play-off, a to oznacza przyzwyczajenie do takiego wysiłku. Legia grała krócej i długo odpoczywała – są wypoczęci, ale bez rytmu meczowego. Gdy go znajdą może być już 0:2 lub nawet 0:3.
Jakub Kłyszejko: – Decydująca może być postawa liderów: Roberta Johnsona i Travisa Trice'a. Jeden i drugi potrafi zrobić na boisku i z piłką wiele. Amerykanów stać na wygrywanie meczów w pojedynkę. Ważnym elementem będzie też skuteczność rzutów trzypunktowych. To mocna broń zarówno Śląska, jak i Legii.
Mateusz Leleń: – Może to banał, ale po prostu zdrowie. Intensywność finałów nieraz wywołuje kontuzje. Brak któregoś z graczy pierwszej piątki może popsuć każdy plan.
Piotr Sobczyński: – Trice w przypadku mistrzostwa dla Śląska, Koszarek - gdy wygra Legia.
Rafał Darżynkiewicz: – Chciałbym by był to Aleksander Dziewa. Tak jak ten zawodnik rośnie w Śląsku, to tylko dobrze dla reprezentacji Polski. Lubię graczy, których do coraz lepszej gry nakręca praca w obronie i jakaś spektakularna akcja właśnie w defensywie.
Jakub Kłyszejko: – W tej serii mocno liczę na dobrą grę reprezentanta Polski Aleksandra Dziewy. Na 99 procent jest to jego ostatni sezon w Energa Basket Lidze i tytuł MVP przed wyjazdem jeszcze bardziej mógłby go "zbudować". Jednak stawiam na Legię i jeżeli chodzi o MVP z tego zespołu, to typuję Johnsona lub niezawodnego, niezniszczalnego i wspaniałego Łukasza Koszarka.
Mateusz Leleń: – Jeśli złoto dla Śląska, to MVP zostanie "tańczący" Travis Trice lub (bardziej patriotycznie) Olek Dziewa. Wygrana Legii wyróżni Roberta Johnsona lub Raymonda Cowelsa.
Piotr Sobczyński: – Czarni. Nie wyszło w półfinale, więc teraz ostatnia szansa by udowodnić, że rozstawienie z jedynką nie było przypadkiem.
Rafał Darżynkiewicz: – Tu sprawa otwarta, ale tzw. "chciejstwo" po stronie Czarnych, a za cały sezon należy im się medal. Niech będzie brązowy.
Jakub Kłyszejko: – Brązowy medal zostanie we Włocławku. Anwil miał dłuższą przerwę, sporo czasu na trening i dużą chęć zakończenia sezonu z medalem. Czarni byli krok od wielkiego finału. Wydawało się, że powalczą o złoto, jednak "nie udźwignęli" własnej hali. Przegrali trzy domowe mecze w półfinale i to z pewnością będzie siedzieć w ich głowach. Stawiam na Anwil.
Mateusz Leleń: – Dla Anwilu to może być "tylko" brąz, dla Czarnych zamknięcie świetnego sezonu w roli beniaminka. Dlatego siłą woli na podium wskoczy Słupsk.
Kto koszykarskim mistrzem Polski? Typują dziennikarze TVP Sport

We wtorek w Hali Stulecia rozpocznie się walka o mistrzostwo Polski koszykarzy. Do gry przystąpią zasłużone firmy – Śląsk Wrocław i Legia Warszawa. Kto sięgnie po złoto? Kto będzie MVP? Co okaże się kluczowe? Przed batalią o tytuł zebraliśmy typy dziennikarzy TVP Sport.
1.Kto (i w ilu meczach) zostanie mistrzem?
Piotr Sobczyński: – Wskazać zwycięzcę tej serii, to dać przewagę sercu lub rozumowi. Rozum podpowiada: Śląsk. Serce chce Legii. Ponieważ jestem z Warszawy, pójdę za głosem serca. 4-2 dla Legii.
Rafał Darżynkiewicz: – Śląsk Wrocław, a meczów będzie 6. Tym razem zawodnicy Urlepa wykorzystają atut dwóch pierwszych spotkań we Wrocławiu. To będzie klucz do tytułu.
Jakub Kłyszejko: – Liczę na siedem spotkań w wielkim finale. Legia odprawiła już dwóch kandydatów do mistrzostwa, Śląsk dotychczas był... bardzo nieprzewidywalny. W serii z Zastalem i Czarnymi potrzebował maksymalnych na tym etapie pięciu spotkań. Potrafił podnieść się po kompromitujących porażkach. Drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego przekonuje w fazie play-off i jak dla mnie jest faworytem w finale. Stawiam na 4:3 dla Legii.
Mateusz Leleń: – Legia w play-off wykazywała się instynktem kilera, wygrywając z zimną krwią końcówki spotkań. Śląsk miał porywające momenty, ale i takie, o których chciał jak najszybciej zapomnieć. Złoto dla warszawian po sześciu meczach.
2. Co okaże się decydujące w rywalizacji Śląsk - Legia?
Piotr Sobczyński: – Jak w każdym finale - odporność na zmęczenie i presję, a poza tym doświadczenie i szczęście. Wszystko to mają Łukasz Koszarek i Travis Trice. Zobaczymy jak w niecodziennej dla nich sytuacji spiszą się pozostali.
Rafał Darżynkiewicz: – Właśnie pierwsze dwa mecze w roli gospodarza, ale także zdrowie zawodników. Śląsk zna smak pięciu meczów w play-off, a to oznacza przyzwyczajenie do takiego wysiłku. Legia grała krócej i długo odpoczywała – są wypoczęci, ale bez rytmu meczowego. Gdy go znajdą może być już 0:2 lub nawet 0:3.
Jakub Kłyszejko: – Decydująca może być postawa liderów: Roberta Johnsona i Travisa Trice'a. Jeden i drugi potrafi zrobić na boisku i z piłką wiele. Amerykanów stać na wygrywanie meczów w pojedynkę. Ważnym elementem będzie też skuteczność rzutów trzypunktowych. To mocna broń zarówno Śląska, jak i Legii.
Mateusz Leleń: – Może to banał, ale po prostu zdrowie. Intensywność finałów nieraz wywołuje kontuzje. Brak któregoś z graczy pierwszej piątki może popsuć każdy plan.
3. Kto zostanie MVP finałów?
Piotr Sobczyński: – Trice w przypadku mistrzostwa dla Śląska, Koszarek - gdy wygra Legia.
Rafał Darżynkiewicz: – Chciałbym by był to Aleksander Dziewa. Tak jak ten zawodnik rośnie w Śląsku, to tylko dobrze dla reprezentacji Polski. Lubię graczy, których do coraz lepszej gry nakręca praca w obronie i jakaś spektakularna akcja właśnie w defensywie.
Jakub Kłyszejko: – W tej serii mocno liczę na dobrą grę reprezentanta Polski Aleksandra Dziewy. Na 99 procent jest to jego ostatni sezon w Energa Basket Lidze i tytuł MVP przed wyjazdem jeszcze bardziej mógłby go "zbudować". Jednak stawiam na Legię i jeżeli chodzi o MVP z tego zespołu, to typuję Johnsona lub niezawodnego, niezniszczalnego i wspaniałego Łukasza Koszarka.
Mateusz Leleń: – Jeśli złoto dla Śląska, to MVP zostanie "tańczący" Travis Trice lub (bardziej patriotycznie) Olek Dziewa. Wygrana Legii wyróżni Roberta Johnsona lub Raymonda Cowelsa.
4. Czarni czy Anwil? Dla kogo brąz?
Piotr Sobczyński: – Czarni. Nie wyszło w półfinale, więc teraz ostatnia szansa by udowodnić, że rozstawienie z jedynką nie było przypadkiem.
Rafał Darżynkiewicz: – Tu sprawa otwarta, ale tzw. "chciejstwo" po stronie Czarnych, a za cały sezon należy im się medal. Niech będzie brązowy.
Jakub Kłyszejko: – Brązowy medal zostanie we Włocławku. Anwil miał dłuższą przerwę, sporo czasu na trening i dużą chęć zakończenia sezonu z medalem. Czarni byli krok od wielkiego finału. Wydawało się, że powalczą o złoto, jednak "nie udźwignęli" własnej hali. Przegrali trzy domowe mecze w półfinale i to z pewnością będzie siedzieć w ich głowach. Stawiam na Anwil.
Mateusz Leleń: – Dla Anwilu to może być "tylko" brąz, dla Czarnych zamknięcie świetnego sezonu w roli beniaminka. Dlatego siłą woli na podium wskoczy Słupsk.
Źródło: TVPSPORT.PL