{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Mistrzostwa świata w boksie kobiet. Tomasz Dylak: chcemy być w TOP 4 na świecie!
Mateusz Fudala /
Polskie pięściarki idą jak burza przez mistrzostwa świata w boksie, które odbywają się w Turcji i już wiadomo, że przywiozą z tej imprezy dwa medale – pierwsze dla Polski od 10 lat. W środę w Stambule Oliwia Toborek (81 kg) i Lidia Fidura (+81 kg) wystąpią w walkach półfinałowych. – Dwa medale brałbym w ciemno, ale mały niedosyt pozostaje – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL trener polskiej kadry Tomasz Dylak. Transmisje MŚ w boksie kobiet w TVP Sport, na stronie TVPSPORT.PL i w aplikacji mobilnej.
Wielki sukces Polek. Pierwsze medale od... dziesięciu lat
Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – Zacznę trochę jak prokurator – co robił pan 19 maja 2012 roku, kiedy Magdalena Stelmach i Sandra Kruk zdobywały ostatnie dla Polski medale mistrzostw świata w boksie?
Tomasz Dylak, trener reprezentacji Polski w boksie kobiet: – Jestem jednym z młodszych trenerów w polskim boksie i wtedy dopiero zaczynałem bawić się w "trenerkę". Wtedy nawet nie byłem w ogóle w boksie olimpijskim. Ta moja kariera potoczyła się bardzo szybko i cieszę się, że licznik lat bez medalu na MŚ w końcu przestanie bić.
– Przejdźmy do zwycięskich ćwierćfinałów – Oliwia Toborek pokonała Rumunkę Alexandrę Petcu 3:0, ale chyba w trakcie walki kilka razy dała ponieść się emocjom?
– Na pewno, bo wiedziała, jaka jest ranga tego pojedynku. Bardzo mało słuchała, nie docierały do niej informacje. Przez 2 minuty krzyczeliśmy, by biła ciosy na dół, a nie zadała ani jednego! Mieliśmy dużo informacji o tej Rumunce, bo walczyła wcześniej z Martyną Jancelewicz i obejrzałem jej wszystkie dostępne pojedynki. Poza tym, znaliśmy ją z turniejów. Wiedzieliśmy, że nie możemy dać się jej rozpędzić. To nie jest typ zwycięzcy, osoba która mocno w siebie wierzy, można ją złamać psychicznie. Dlatego też chcieliśmy, by Oliwka od początku wywierała presję. Owszem, nasza reprezentantka miała lepsze warunki fizyczne i niektórzy pewnie powiedzieliby, że mogła walczyć bardziej technicznie i na dystans. Ale my wiedzieliśmy, że kluczowe w tej walce będzie przełamanie Rumunki, nie danie jej szansy, by uwierzyła w zwycięstwo.
– Początkowo, do Turcji miała w jej miejsce lecieć Martyna Jancelewicz, ale doznała kontuzji oka.
– To się stało na ostatnim etapie przygotowań. Na szczęście, Oliwka była w treningu i po kilku sekundach rozmowy szykowała się już do wyjazdu. Na tym turnieju pokazuje, że jest w świetnej formie.
– Oliwia Toborek 11 maja skończyła 20 lat, a na swoim koncie ma już medal młodzieżowych mistrzostw świata i Europy, a teraz seniorskich MŚ. Imponująco się rozwija!
– Widać, że Oliwka idzie do góry i mocno w siebie uwierzyła. Sam jestem ciekaw, gdzie jest jej sufit. Ciągle się rozwija i wierzę, że w następnej walce może zaskoczyć. Australijka, z którą będzie walczyć, jest do przejścia. Nasza zawodniczka nie będzie faworytką, ale naprawdę wierzę, że jesteśmy w stanie coś ugrać w tym półfinale.
– Co wiecie o jej półfinałowej rywalce Jessice Bagley?
– Tajniki taktyczne zostawię dla siebie, ale mogę powiedzieć, że Australijka jest o głowę wyższa, boksuje z dystansu i Oliwia będzie musiała wykorzystać swój charakter i determinację. Musi bić w szybkim tempie dużą liczbę ciosów. Znam Oliwkę odkąd skończyła 15 lat, zawsze bazowała na presji. I w tym półfinałowym pojedynku będziemy chcieli przełamać rywalkę. Pójdziemy na ringową wojnę.
– W kategorii powyżej 81 kg do półfinału awansowała Lidia Fidura, która wróciła do kadry po długiej przerwie.
– Gdy zostałem trenerem reprezentacji, to pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było wykonanie telefonu do Lidii. Wiedziałem, że drzemie w niej niewykorzystany potencjał. Nigdy nie miała medalu mistrzostw świata, a wiedziałem, że może go wywalczyć. Nie ukrywam, że to dziewczyna, w którą najbardziej wierzyłem, że zdobędzie medal w Stambule, a i sama Lidka w to uwierzyła. Jest w bardzo dobrej formie fizycznej i mentalnej, a w swoim ćwierćfinałowym pojedynku pokazała się świetnie. Widać było ten luz i "oczko", tak jakby przeżywała drugą młodość. Dużo osób nie dowierzało w jej powołanie, słyszałem wiele krytycznych głosów, wiele razy musiałem się z tego tłumaczyć. Ale podjąłem ryzyko i cieszę się, że się opłaciło.
– Lidia łączy treningi z pracą w gliwickiej drogówce.
– Ostatni raz w kadrze boksowała bodaj 5 lat temu i prawdopodobnie, gdybym do niej nie zadzwonił, to pewnie startowałaby raz w roku na międzynarodowych mistrzostwach Śląska i na tym by się skończyło. Myślę, że po mistrzostwach usiądziemy do rozmowy, na temat tego, co dalej.
– W półfinale zmierzy się z Turczynką Sennur Demir. Co to za zawodniczka?
– Kojarzę ją z wielu turniejów. Jest już dosyć wiekowa i ma problemy z urazami, ale trzeba pamiętać, że Turczynki w tym turnieju są nieco faworyzowane przez sędziów, bo wygrywają wszystkie równe walki. Na pewno Lidia nie będzie mogła wchodzić w pierwsze tempo, bo Turczynka walczy z kontry i każdy atak bez przygotowania będzie surowo karany. Lidia ma walczyć zrywami, boksować po zwodach, a z biegiem czasu narzucać szybsze tempo, by zamęczyć rywalkę. Lidka ma "ciąg" i jest w stanie przejść dalej, ale zdajemy sobie sprawę, że musi wygrać wyraźnie, by awansować.
– Czy gdyby przed turniejem w Stambule zaproponowano panu dwa medale to wziąłby pan taką zdobycz w ciemno?
–Zdecydowanie, nawet bym się nie zastanawiał! Jednak biorąc pod uwagę przebieg ćwierćfinałów, ciężko pogodzić się z tym, że nie będzie ich więcej. Najtrudniej jest zaakceptować porażkę Anety Rygielskiej. Obejrzałem jej walkę z Algierką Ichrak Chaib jeszcze dwa razy i moim zdaniem Aneta nie powinna przegrać. Szkoda, bo miała duże szanse na zwycięstwo w kolejnej rundzie. Niemniej jednak, widać, że ta nowa kategoria wagowa do 66 kg jej bardzo pasuje. Jeszcze bardziej widać jej przewagę szybkości i techniki, niż gdy boksowała w wadze do 60 czy 63 kg. Jestem zadowolony z jej postawy, tak samo jak w przypadku Darii Parady, która jest najmłodszą zawodniczką na tych mistrzostwach. Jest dobra technicznie, ma charakter i na pewno trzeba na nią stawiać w przyszłości. Poza tym, ma plany by zejść do 66 kg, a wtedy czeka nas pasjonująca rywalizacja z Anetą Rygielską o wyjazd na igrzyska olimpijskie. Sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało, bo ich sparingi sa bardzo ciekawe i wyrównane.
– Tuż po odebraniu nominacji na stanowisko trenera reprezentacji kobiet w boksie powiedział pan odważnie, że celem są medale międzynarodowych imprez, w tym igrzysk olimpijskich. Po takim turnieju, jak ten w Stambule, ta wiara jest chyba jeszcze większa?
– Dokładnie. Potrzebowaliśmy z dziewczynami takiego bodźca, który pozwoliłby jeszcze bardziej uwierzyć w sukces. W ostatnich turniejach rangi mistrzowskiej zazwyczaj mieliśmy ujemny bilans, pojedynki były szarpane, dziewczyny wracały bez medalu. Teraz w Stambule każda z naszych reprezentantek wygrała przynajmniej jedną walkę, fajnie się to oglądało, bo ich styl był dużo ciekawszy, a jeśli przegrywały, to z bardzo mocnymi rywalkami. Nie mam żadnych zastrzeżeń do naszych dziewczyn, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej uwierzyłem, że możemy rywalizować z czołówką. Zrobiliśmy mały kroczek do przodu i w klasyfikacji medalowej będziemy gdzieś w okolicach 8-10 miejsca. A przecież my chcemy być w TOP 4, dlatego musimy wykonać kolejny krok.