Nie stracić żadnego nazwiska. Michniewicz rzuca koła ratunkowe

PROBLEMY KRYCHOWIAKA. ZSZEDŁ Z KONTUZJĄ 

Przyjedziesz, ale nie zagrasz

Piłka nożna się zmienia. Lata wstecz selekcjonerzy zabierali na mistrzostwa świata 22 zawodników. Potem zwiększono tę liczbę do 23. W tym roku do Kataru można zabrać 26 zawodników. Selekcjonerzy piłkarskich potęg uśmiechają się pod nosem, bo dla nich często najtrudniejsze decyzje zapadały przed imprezą, gdy trzeba było skreślić kilku świetnych piłkarzy. Ale my? 26 piłkarzy klasy światowej? Znalezienie takiej grupy to nie lada wyczyn, dlatego Czesław Michniewicz zaczyna tę pracę już teraz i obdzwonił ostatnio wszystkich, łącznie z piłkarzami leczącymi kontuzję. O każdym kandydacie wie wszystko.

– Na mistrzostwa może jechać 26 zawodników, a ja muszę powołać więcej, bo przecież musi być jakaś rywalizacja. Nie może być tak, że wszyscy od razu będą pewniakami do wyjazdu – mówi Michniewicz. A rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski odsłania kulisy i terminarz. – 21 października trzeba zgłosić do FIFA szeroką kadrę 50 zawodników. Z tych 50 czternastego listopada trzeba zgłosić finalną 26 – tłumaczy. Do października jeszcze daleko (choć co to jest te pięć miesięcy?)

Trudno się więc dziwić, że Michniewicz chucha na każdego. Ot Karol Linetty. Piłkarz Torino otworzył ostatnio własną restaurację, ale na boisku spędził w tym roku tylko 137 minut. Na kadrę jednak przyjedzie.

– Powołałem tylu zawodników, by z każdym mieć możliwość porozmawiania, zwłaszcza z tymi, którzy nie grają. Karol Linetty normalnie nie powinien być powołany. Porozmawiałem z nim podczas pobytu we Włoszech. Sytuacja wygląda tak, że na pewno odejdzie z Torino. Transfer odmieni jego sytuację, a to powołanie to inwestycja, na której wszyscy mogą wygrać. Karol może pojechać na mistrzostwa, klub będzie mógł go spieniężyć, a ten, który go zatrudni dostanie reprezentanta. Podobnie jest z Walukiewiczem. Powiedziałem mu, że to jest inwestycja. Podajemy mu rękę, by kogoś zainteresować. Zawodników, którzy muszą poprawić swoją pozycję jest więcej – mówi Michniewicz.

Selekcjoner twierdzi, że piłkarz Torino jest zdeterminowany, by odejść. – Linetty ma wysoki kontrakt, ciężko mu odejść do innego klubu, ale on mówi, że jest w stanie zrezygnować z tych pieniędzy, by tylko grać. Dlatego też pokazujemy, że jest w kręgu zainteresowań reprezentacji – dodaje Michniewicz.

Transferowe lato

Piłkarzy, którzy znaleźli się w ostatnich tygodniach w trudnej sytuacji jest znacznie więcej. Nawet Piotr Zieliński gra ostatnio ogony w Napoli, co jest zapewne przygrywką do transferu. – Piotrek obroni swoją pozycję w Napoli. Jeśli odejdzie to na pewno do dobrego klubu po to, by grać. O niego się nie martwię – mówi selekcjoner. Inni jednak znaleźli się znacznie trudniejszej sytuacji. Krystian Bielik spadł z Derby na trzeci poziom rozgrywkowy i usłyszał od selekcjonera stanowcze ultimatum.

– Powiedziałem Krystianowi, że z poiomu League One na mistrzostwa świata nie pojedzie. Wiem, że ma jeszcze dwuletni kontrakt, ale musi odejść. Nawet jeśli zostaną tam wszyscy zawodnicy, łącznie z trenerem. Z poiomu trzeciej ligi na mistrzostwa świata ciężko będzie pojechać i rywalizować z najlepszymi. Musimy mieć zawodników grających w jak najlepszych zespołach, bo czasu na przygotowania będzie bardzo mało, to wszystko będzie z marszu – zaznacza selekcjoner. A przecież na trzeci poziom rozgrywkowy spadł też w Anglii Michał Helik z Barnsley, a więc i on sposobi się do transferu. Były piłkarz Cracovii ma oferty z MLS.

Skoro duża liczba zawodników jest w tarapatach to szykuje się gorące lato. – Obawiam się, że podczas zgrupowania piłkarze będą odbierali telefony od agentów. Od tego nie uciekniemy – twierdzi Michniewicz.

Kto jeszcze tego lata może zmienić klub, by poprawić swoje szanse na mundial? I co na to selekcjoner?

Kamil Jóźwiak.
– W MLS na razie też nic wielkiego nie pokazał. Jakbym powoływał normalną kadrę na mecze eliminacyjną to też by go nie było. To też sygnał dla niego i klubu, że go potrzebujemy, ale ważne, by sytuacja uległa zmianie.

Tomasz Kędziora.
– Za dużo nie pograł w Lechu, ale jego sytuacja była specyficzna. Wiem, że ma kilka bardzo dobrych propozycji z mocnych europejskich klubów i na pewno przejdzie tam, gdzie będzie grał.

Bartłomiej Drągowski.
– Jest o krok od zmiany klubu i ma trafić do innej ligi.

Sebastian Szymański. On dla odmiany ucieka nie przed ławką rezerwowych, a przed rosyjską polityką.
– Do niedzielnego meczu Pucharu Rosji przystąpi już spakowany, zabiera swoje rzeczy i do Rosji już nie wraca. Taki jest plan. Mam nadzieję, że to się szybko wyjaśni, ale problem polega na tym, jak będą wyglądały rozliczenia z rosyjskimi klubami. Pewnie FIFA będzie miała coś do powiedzenia na ten temat. Wielu zawodników chciałoby z Rosji wyjechać, ale też kluby nie puszczą ich za darmo, a utrudniony jest m.in. przesył gotówki. Jak im zapłacić? Chodzi też o względy moralne.

Damian Szymański, choć i on jest w nieco innej sytuacji. U niego transfer nie będzie ucieczką, a krokiem do przodu.
– Ma oferty z innych lig i to całkiem mocnych.

Maciej Rybus. On akurat powołania tym razem nie dostał.
– Maćkowi kończy się kontrakt w Lokomotiwie. Otrzymał propozycję przedłużenia kontraktu, ale ma też oferty z innych klubów rosyjskich i nie tylko. To dla niego trudny czas. Może być tak, że zostanie w Rosji. Chcieliśmy uniknąć zamieszania, że przyjedzie, a wokół niego będą się rozgrywały sprawy dotyczące jego przyszłości. Znam jego wartość, jeśli jego sytuacja się wyjaśni to we wrześniu liczę na jego pomoc.

I wspomniany Michał Helik, który obecnie jest kontuzjowany i na kadrę nie przyjedzie.
– Wrócił do Polski, tu się leczy, przy pomocy m.in. fizjoterapeutów Rakowa Częstochowa. Dbają o jego jak najszybszy powrót.

Niejasna jest też przyszłość Grzegorza Krychowiaka.
– Na razie musi wrócić do Rosji, ale zobaczymy co dalej. Niewykluczone, że rozwiąże tam kontrakt.

Słonina przed trudnym wyborem

To grono piłkarzy, przed którymi ważne decyzje. Udana zmiana klubu latem, zwiększy szanse na wyjazd na mistrzostwa świata. Selekcjoner zwraca uwagę, że tym razem zawodnicy są w innej sytuacji, bo mogą zmienić klub między sezonami, a do mundialu wciąż pozostaje kilka miesięcy, a więc jest czas na okrzepnięcie w nowym klubie i wywalczenie miejsca w składzie.

Klubu nie musi zmieniać za to Przemysław Płacheta, ale i on – po spadku z Premier League – znalazł się w innej rzeczywistości. Selekcjoner liczy, że były piłkarz Śląska Wrocław otrzyma teraz więcej szans.

Osobną grupę wśród powołanych stanowią piłkarze, grający ostatnio częściej w kadrze U21. Nicola Zalewski, Jakub Kamiński, Jakub Kiwior i Sebastian Walukiewicz. Oni po meczu z Walią mogą zostać przesunięci do reprezentacji U21, ale to nic pewnego. Decyzje będą podejmowane na bieżąco.

W kadrze znalazło się trzech debiutantów. Oczywiście najgłośniej jest o Gabrielu Słoninie.

– Słonina otrzyma powołanie, kupimy mu bilet. Pytałem go wcześniej, czy przyjedzie jeśli go powołamy. Odpowiedział: tak, przyjadę. Później sytuacja troszkę się zmieniła jeśli chodzi o zainteresowanie trenera kadry USA. Przez trzy dni trener reprezentacji gościł w Chicago, namawiał go na różne sposoby. Wierzę w to, że to co ustaliliśmy będzie realizowane. Nie pytałem go czy przyjedzie, bo nie było żadnych sygnałów, że nie przyjedzie. Dostał propozycję połączenia lotniczego, odpisał, że pasuje mu ten bilet. Nic się nie powinno wydarzyć, ale to jest piłka – mówi Michniewicz.

– To jest młody zawodnik, a przed nim trudna decyzja. Ma wokół siebie bliskich, którzy zapewne mają swoje zdanie. Chcę, by przyjechał, poznał naszą drużynę, poczuł atmosferę na trybunach, żeby zobaczył, co może go w przyszłości czekać. Amerykanie kuszą go jednak wizją mistrzostw świata. Słyszy, że będzie pierwszym wyborem. To też musi rozważyć i podjąć decyzję – dodaje trener. Amerykanie kuszą ścieżką na skróty, u nas tak łatwo o bluzę numer jeden nie będzie. Choćby dlatego, że świetnie spisuje się ostatnio Kamil Grabara.

Słonina niczym nie ryzykuje przyjeżdżając na polską reprezentację. Nie zamknie sobie automatycznie drogi do kadry Stanów Zjednoczonych. Przepisy mówią wyraźnie – dopóki nie rozegra czterech meczów w danej kadrze, przed 21. urodzinami może "zmienić" reprezentację. Przed Polską akurat cztery mecze, ale Słonina na pewno nie wróci do Chicago z dopiskiem "4A", a Michniewicz nie wyklucza, że nie dojdzie nawet do debiutu.

Moder zdąży na mundial?

Co mogą dać pozostali debiutanci? Michniewicz szuka przede wszystkim rozwiązań na lewą stronę. Kiwior to jedyny, obok Marcina Kamińskiego, lewonożny stoper. Kamil Pestka świetnie spisuje się ostatnio na lewym wahadle. – Na razie rywalizuje tylko w polskiej lidze, my będziemy walczyć z najlepszymi, ale chciałbym go zobaczyć na takim tle. Był o krok od Benevento i trzy dni później złapał kontuzję, a wtedy jeszcze Benevento grało w Serie A – przypomina selekcjoner.

Trener nie chce stracić z radaru nikogo, więc w ostatnim czasie obdzwonił wszystkich, łącznie z zawodnikami kontuzjowanymi. Oni tym razem powołania nie dostali, ale każdy z nich czuje, że selekcjoner pamięta i liczy na ich pomoc.

W tym gronie są Arkadiusz Reca, Paweł Dawidowicz, Bartosz Salamon czy Jakub Moder.

– Rozmawiałem z Pawłem Dawidowiczem. Sytuacja jest taka, że miał zagrać tydzień wcześniej. Trener nalegał, by złapał jakieś minuty, by w okres przygotowawczy do nowego sezonu wszedł już po pewnych występach w tej rundzie. Coś się nie ułożyło, pojawił się lekki uraz. Teraz już zagrał, być może w ostatniej kolejce też wystąpi, ale nie jest jeszcze gotowy na sto procent. Musi przejść okres przygotowawczy – mówi Michniewicz. – Podobnie jest z Barkiem Salamonem, który musi się wyleczyć. Lech zaczyna przygotowani już 10 czerwca przygotowania, więc powołanie go skomplikowałoby okres przygotowawczy w klubie. U nas nie byłby jeszcze gotowy do gry, ale też nie zacząłby normalnych przygotowań z Lechem, bo musiałby na pewno chwilę odpocząć – dodaje.

Moder będzie w najbliższym czasie leczył się w Polsce. – Otrzymał od klubu zgodę, by pod koniec maja przylecieć do Poznania. Będzie stawiał się co jakiś czas w Brighton, ale rehabilitację będzie przechodził tutaj. Czy zdąży na mistrzostwa? My byśmy chcieli aby wyleczył się dobrze i szybko, a Anglicy tylko, by wyleczył się dobrze. Im na czasie nie zależy, ale zrobią wszystko, by wrócił do zdrowia w optymalny sposób. Medycyna to nie jest matematyka, a mądrzejsi będziemy we wrześniu. Wtedy podejmiemy decyzję, co dalej – mówi selekcjoner.

Moder w ostatnich miesiącach wyrósł na jedną z wiodących postaci kadry. Czy mógłby jechać na mundial, nawet jeśli jesienią nie zagrałby w kadrze żadnego meczu? – Mało prawdopodobne. Nie wiem, na jakim etapie będzie. Jeśli okaże się, że gra w lidze, a do mistrzostw będzie jeszcze kilka tygodni to wtedy podejmiemy decyzję na bieżąco. Ale kontuzjowanego zawodnika na pewno nie weźmiemy – zaznacza selekcjoner.

To nie zabawa

A Arkadiusz Reca? – Po ostatnim meczu sezonu czeka czyszczenie kolana. Walczą o utrzymanie, więc grał na środkach przeciwbólowych, a teraz będzie musiał przejść ten zabieg, ale to nic groźnego – zdradza Michniewicz.

Kadra jest bardzo liczna, ale wciąż pozostają zawodnicy, którzy się w niej nie zmieścili. Michniewicz brał pod uwagę Dawida Kownackiego, Patryka Klimalę, Damiana Dąbrowskiego, Mateusza Wdowiaka, Bartosza Kapustkę (musi zacząć więcej grać) czy Damiana Kądziora. A pod lupą byli nawet doświadczony Artur Jędrzejczyk i młodzież: Rafał Strączek, Hubert Adamczyk, Miłosz Matysik, Mateusz Łęgowski czy Mariusz Fornalczyk.

Nadchodzące zgrupowanie będzie więc okazją do sprawdzenia kilku piłkarzy, ale trzeba pamiętać, że Liga Narodów to jednak nie mecze towarzyskie. Spadek do niższej grupy może oznaczać losowanie ze słabszego koszyka. – Nie chcemy spaść niżej, a pamiętajmy, że Belgia i Holandia to drużyny z czołowej światowej dziesiątki. A i Walia przecież wciąż ma szanse na mistrzostwa świata. Jak awansują to okaże się, że w naszej grupie w Lidze Narodów grają czterej finaliści mundialu. Grupa będzie więc piekielnie mocna i jeśli mamy kogoś zweryfikować, nadarza się świetna okazja – dodaje Michniewicz.