Po porażce z Francją (1:6) reprezentację Polski U17 czeka kolejny mecz mistrzostw Europy. Tym razem kadra Dariusza Gęsiora zmierzy się z Holandią. Przed spotkaniem rozmawialiśmy z selekcjonerem grupowych rywali biało-czerwonych. – Miałem okazję, by zobaczyć Polaków w ubiegłym roku. Zrobili na nas dobre wrażenie – stwierdził w wywiadzie z TVPSPORT.PL Mischa Visser. Transmisja meczu w TVP Sport.
Mischa Visser (ur. 1986) – holenderski trener, który cieszy się uznaniem w kraju głównie ze względu solidnego przygotowania młodych zawodników. Od 2018 roku pracuje z kadrami młodzieżowymi Holandii – U16, U18, a obecnie prowadzi reprezentację U17. Wcześniej pracował między innymi w Groningen oraz samodzielnie prowadził trzecioligową drużynę Be Quick.
Jego drużyna rozpoczęła mistrzostwa Europy od zwycięstwa 3:1 z Bułgarią. W drugim meczu zmierzy się z Polską, która wcześniej przegrała aż 1:6 z Francją.
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Według portalu Transfermarkt, w wieku 23 lat zostałeś trenerem juniorów ACV Assen. To była twoja pierwsza praca w roli szkoleniowca?
Mischa Visser, selekcjoner reprezentacji Holandii U17: – Tak naprawdę zacząłem pracować w tej roli jeszcze jako nastolatek, w wieku piętnastu lat. Trenowałem drużyny młodzieżowe różnych klubów. Aż do 26. roku życia, gdy grający na trzecim poziomie rozgrywkowym Holandii Be Quick 1887 zaproponował mi funkcję szkoleniowca pierwszego zespołu.
– Miałeś okazję poznać piłkę nożną również z perspektywy zawodnika?
– Grałem, ale nigdy nie osiągnąłem profesjonalnego poziomu. Miałem jednak kilku dobrych trenerów, od których mogłem się dużo nauczyć. Przy okazji także sporo czytałem o metodach najlepszych szkoleniowców. Zainteresowałem się i w ten sposób chciałem pogłębić wiedzę. Koniec końców, zostałem trenerem dzięki mojemu ojcu, który był kierownikiem działu młodzieżowego w moim pierwszym klubie. To właśnie on mnie najbardziej zainspirował, żeby pójść tą drogą.
– Holandia słynie w wielu wybitnych trenerów. Kto jest twoim autorytetem?
– Louis van Gaal to najlepszy przykład trenera, jaki znam. Uważam że sprawdza się nie tylko w roli szkoleniowca, ale także jest dobrym i umiejętnym menedżerem.
– Wspomniałeś, że trenerem Be Quick zostałeś już jako 26-latek. Wcześniej sprawdziłem skład drużyny i zauważyłem, że część zawodników była starsza od ciebie. Jak sobie radziłeś w tej sytuacji?
– Nie miałem z tym żadnego problemu. Jestem zdania, że gdy traktujesz wszystkich z należytym szacunkiem, wiek nie ma znaczenia. Po prostu musisz być sobą. Wtedy najstarsi zawodnicy zauważą, że ci zależy na drużynie i jej interesie.
– Mimo że w tym roku skończysz dopiero 36 lat, prowadziłeś już tysiące zawodników. Czy wśród nich jest sporo piłkarzy, którzy obecnie grają na najwyższym poziomie?
– Bardzo się cieszę, widząc jak zawodnicy, których trenowałem zaczynają sobie wyrabiać markę. Miałem przyjemność pracować z pierwszą drużyną Groningen, z którego wielu graczy gra teraz w czołowych klubach Holandii. Poza tym, przez cztery lata mojej pracy z kadrami, sporo moich reprezentantów zdołało trafić do czołowych europejskich lig.
– Czy coś się zmieniło w holenderskim systemie szkolenia młodzieży? Czy wyniki pierwszej reprezentacji, która nie awansowała na dwa wielkie turnieje, wpłynęły na całokształt pracy z zawodnikami?
– Czy wyniki są dobre, czy nie – trzeba się stale rozwijać. W ostatnich latach holenderska federacja podjęła kroki, aby zadbać o reprezentacje młodzieżowe. W kraju jest nacisk na to, aby ich styl gry był na wysokim poziomie. Trzeba go jednak dopasować do naszych możliwości.
– Słyszałem o różnych sposobach prowadzenia młodzieżowych reprezentacji w innych krajach. Niektórzy selekcjonerzy dobierają zawodników do określonej z góry taktyki, a inni przystosowują strategię do umiejętności piłkarzy. Jak to wygląda w Holandii?
– Dopasowujemy taktykę do zawodników, których mamy do dyspozycji. Najpierw jednak musimy wybrać tych najlepszych, a następnie przygotować plan gry dla nich.
– Jak scharakteryzowałbyś twoją drużynę?
– Mam zawodników, którzy są utalentowani pod względem technicznym i dobrze czują się w grze pozycyjnej. Niestety, na mistrzostwach Europy nie mogliśmy skorzystać ze wszystkich naszych piłkarzy, wystawianych w poprzednich spotkaniach. Niektórzy są kontuzjowani, a część z nich nie otrzymała zgody od klubu na udział w turnieju. Ale to otwiera możliwości dla kolejnych graczy...
– Jaki jest wasz cel na mistrzostwach Europy?
– Jesteśmy bardzo ambitni, dlatego chcielibyśmy osiągnąć maksimum. Ale czy nasz sukces jest realny, dopiero się okaże.
– W czwartek 19 maja rywalem Holandii U17 będą rówieśnicy z Polski. Już wiesz, czego się spodziewać po najbliższych rywalach?
– Miałem okazję, by zobaczyć Polaków w ubiegłym roku podczas wrześniowego Pucharu Syrenki (Polska przegrał 5:6 po rzutach karnych, 2:2 w podstawowym czasie – przyp. red.). Zrobili na nas dobre wrażenie – wiemy, że to silna drużyna. Ich główną zaletą jest praca zespołowa, ale mają także kilka ciekawych indywidualności. Spodziewam się ekscytującej rywalizacji.
– Czy holenderskie media śledzą wasze poczynania?
– Tak, poświęcają nam dużo uwagi. Nasze mecze są transmitowane w telewizji oraz internecie. Dla wielu moich zawodników będzie to pierwszy raz, gdy tak duża widownia będzie mogła ich zobaczyć w akcji.
TRWA 0 - 0
NK Celje
18:00
Sudan