Ampfutbolowa Wisła Kraków wygrała swoją grupę w Lidze Mistrzów. Biała Gwiazda najpierw pokonała 4:1 AFC Tbilisi, a następnie po pasjonującym spotkaniu wygrała z Flamencos Amputados Sur Malaga 2:0.
Wisła Kraków po zwycięstwie z AFC Tbilisi już była niemal pewna awansu do kolejnej rundy. Wszystko dlatego, że z rozgrywek wycofali się ampofutboliści Qarabagu Agdam. Na starcie każda z drużyn miała więc po trzy punkty. Starcie z zespołem Flamencos Amputados Sur praktycznie było więc spotkaniem o pierwsze miejsce w grupie, a co za tym idzie, największą szansę na uniknięcie w półfinale faworyta, Etimesgut Amputee S.C. z Turcji.
Choć wyniki 0:0 w ampfutbolu zdarzają się dość rzadko, to byliśmy świadkami trzech połów bez goli. Najpierw cały mecz zremisowali zawodnicy Sportingu Lizbona i Olympique Jouy Le Moutier, następnie zaś przez pierwsze 25 minut nie padły bramki w meczu Wisły. Było to zasługą bramkarzy obu zespołów. Niemoc Białej Gwiazdy przełamał Kamil Grygiel, który z bliska wykończył akcję Krystiana Kapłona. Podrażnieni Hiszpanie rzucili się do ataków, ale kapitalnymi paradami popisał się Igora Woźniak, który najpierw genialnie sparował piłkę na słupek po wolnym Davida Mendesa, a następnie dwa razy ręką zatrzymał próby Hiszpanów po rzucie rożnym.
Po kolejnym kornerze piłkę przejął Jakub Kożuch, który pognał z kontrą i wystawił futbolówkę do Grygiela, a ten zgłosił akces po koronę króla strzelców. Wisła prowadziła dwoma bramkami i była coraz bliższa triumfu w grupie, lecz w 42. minucie to rywale mieli rzut karny po faulu Woźniaka. Do piłki podszedł Etaieb i strzelił w stronę, w którą dysponujący prawą ręką bramkarz trudniej ma się rzucić. Było 2:1. I na tyle wystarczyło sił przybyszom z Malagi. Biała Gwiazda wygrała mecz, a co za tym idzie całą grupę i czeka na ekipę z drugiego miejsca drugiej z grup. Brawo!
Emocji nie brakowało, ale finalnie: drugie spotkanie ➡️ drugie zwycięstwo ➡️ ᴀᴡᴀɴs do półfinału z pierwszego miejsca w grupie! 🔥🔥 pic.twitter.com/MF8cjtCkLE
— Wisła Kraków Amp Futbol (@WislaKrakowAMP) May 20, 2022
Komentarz:
Jan Sławiński, Wojciech Piela