| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
To już czwarte rozstanie Aleksandara Vukovicia z Legią Warszawa. – Nie mówię żegnaj, nie mówię też "do zobaczenia – twierdzi szkoleniowiec. Jak rysuje się jego przyszłość?
– Legia to Legia, takiej okazji mogę już więcej nie dostać – mówił w 2001 roku pewien defensywny pomocnik, którego chciała stołeczna drużyna. Jego klub chciał milion marek. Wojskowi nie byli w stanie spełnić wymagań i do transferu nie doszło. Chodziło o Radosława Sobolewskiego. – Pozyskamy innego piłkarza, ale o podobnej charakterystyce – stwierdził Dragomir Okuka, który prowadził legionistów.
Okuka miał na myśli Aleksandara Vukovicia, który w 2001 roku po raz pierwszy dołączył do drużyn. Ponad dwadzieścia lat później, Serb ma na koncie 239 meczów i dziewiętnaście bramek. Później prowadził zespół jako trener. Licznik stanie (na razie) na 91 spotkaniach.
Legia ma za sobą rozgrywki, które zaczęły się od awansu do fazy grupowej Ligi Europy. Warszawianie pokonali Spartak Moskwa i Leicester City, a potem było już tylko gorzej. Najpierw Czesława Michniewicza zastąpił Marek Gołębiewski. Gdy on sobie nie poradził, zaczęto snuć plany o przyszłym sezonie. Ale wciąż trzeba było ratować obecne rozgrywki. Widmo spadku pojawiło się przy Łazienkowskiej, więc potrzebny był strażak. – Pali się też mój dom, więc nie mogłem odmówić – stwierdził Vuković.
Gdyby oceniać Legię jedynie za okres, w którym drużynę prowadził Vuković, ta byłaby w górnej połowie tabeli. Ale przeszłości nie dało się skasować. Serb mógł jedynie naprawiać wadliwą konstrukcję i to udało mu się na tyle, że ta była w stanie przetrwać i nie martwić się do końca o ligowy byt. Mogło być nieco lepiej, ale 42-latek zmierzył się z morzem problemów. Vuković mówił, że w Legii nigdy nie jest tak źle, ani tak dobrze, jak się o tym mówi. Tym razem było jeszcze gorzej.
Finalnie Vuković rozstanie się z Legią po wypełnieniu celu. Serb utrzymał drużynę w lidze. Działał pragmatycznie, było w tym nieco doraźności, ale tak trzeba było funkcjonować wiosną przy Łazienkowskiej. Fakt był taki, że warszawianie mieli nawet serię zwycięstw, choć przez jedną rundę nie dało się rozwiązać wszystkich problemów. To będzie jednak zmartwieniem kolejnego szkoleniowca, Kosty Runjaica. Niemiec rozmawiał z Vukoviciem przed meczem Pogoni Szczecin z Legią. Jakie będą wnioski? To okaże się na początku kolejnych rozgrywek.
– Wszyscy piłkarze od dłuższego czasu mogli się oswoić ze zmianą trenera. W sobotę będzie czas na ostatni mecz drużyny, która wiele w tym sezonie przeżyła. Zmierzymy się z Cracovią i postaramy się o zwycięstwo. Mam nadzieję, że na boisku pojawi się jak największa grupa, która pomogła klubowi i ratowała wyniki w obecnych rozgrywkach – dodał Vuković.
– Legia wchodzi w kolejny etap. Klub musi się rozwijać we właściwą stronę. W mojej sytuacji najważniejsze było działanie doraźne. Teraz pojawiła się też wiedza na temat potrzeb kadrowych. Wiadomo więcej o tym, kto jest potrzebny, jacy gracze powinni tu być. Siłą rzeczy, mam wiedzę i widzę, kto może się tu przydać. Na pewno ludzie pokroju Josue, Wszołka czy Pekharta wciąż powinni tu występować. Mam też sporo innych przemyśleń, ale to inna kwestia – twierdzi serbski trener.
Następne