| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Kosta Runjaic został trenerem Legii Warszawa. Niemiecki szkoleniowiec stanie w stolicy przed dużą szansą, ale i wieloma pułapkami. Jak jego doświadczenia z przeszłości mogą pomóc w pracy przy Łazienkowskiej?
Legia Warszawa ma za sobą najgorszy sezon od lat. Stołeczny klub zajął dopiero dziesiąte miejsce w PKO Ekstraklasie, a przez długi czas musiał drżeć o utrzymanie. Po drodze podjęto decyzję, że Aleksandar Vuković poprowadzi drużynę jedynie do końca sezonu.
Tajemnicą poliszynela było, że nowym trenerem Legii będzie Kosta Runjaic. Poniedziałkowe ogłoszenie szkoleniowca było tylko formalnością. Wszyscy wiedzieli, że to właśnie Niemiec ma odpowiadać za wyniki Wojskowych w kolejnych miesiącach. Nie jest też sekretem, że sztab 50-latka był zaangażowany w dyskusje na temat przyszłości Legii. Dyskutowano z nim na temat najlepszego ustawienia, palących potrzeb, jak i kwestii transferowych.
Runjaic odszedł z Darmstadt do MSV Duisburg, które występowało już w 2. Bundeslidze. Potem trafił za to do FC Kaiserslautern. To klub, który przeżywa gorsze chwile, ale lokalni kibice zawsze mają duże wymagania. Tam Niemiec mógł zetknąć się z dużą presją. W 2016 roku szkoleniowiec objął TSV 1860 Monachium. Rok później trafił już do Szczecina, gdzie stworzył swój najdłuższy projekt.
Wszystkie posady Kosty Runjaica w seniorskim futbolu
SV Wehen II (2007 – 2008). 34 mecze (19 wygranych, 7 remisów, 8 porażek). Śr. punktów: 1,88.
SV Darmstadt 98 (2010 – 2012). 91 meczów (36 wygranych, 28 remisów, 27 porażek). Śr. punktów: 1,49
MSV Duisburg (2012 – 2013). 31 meczów (11 wygranych, 10 remisów, 10 porażek). Śr. punktów: 1,39
FC Kaiserslautern (2013 – 2015). 77 meczów (34 wygrane, 25 remisów, 18 porażek). Śr. punktów: 1,65.
TSV Monachium (2016). 15 meczów (5 wygranych, 3 remisy, 7 porażek). Śr. punktów: 1,20.
Pogoń Szczecin (2017 – 2022). 169 meczów (74 wygrane, 47 remisów, 48 porażek). Śr. Punktów: 1,59.
Pogoń zawsze będzie symbolem umiejętności budowy. Runjaic był w klubie pięć lat – przejmował drużynę, gdy ta była w strefie spadkowej. W ostatnich dwóch latach sprawił, że szczecinianie walczyli o mistrzostwo Polski, a ostatecznie kończyli rozgrywki na trzecim miejscu. Nie byłoby tego bez 50-latka, nie byłoby tego także bez prezesa Jarosława Mroczka oraz Dariusza Adamczuka, szefa pionu sportowego Portowców.
Wspomniana umiejętność współpracy z działaczami okazała się istotna dla Runjaica przy rozmowach w Warszawie. Legia, a konkretnie dyrektor sportowy Jacek Zieliński, zrezygnowali z zatrudnienia Marka Papszuna, bo pojawiły się obawy o współpracę. Przy Łazienkowskiej oczekuje się wspólnej budowy drużyny, rozmów o wzmocnieniach. Szkoleniowiec Rakowa ma w tym aspekcie nieco autorytarny charakter. Runjaic ma prezentować inne podejście, bardziej koncyliacyjne. To jeden z aspektów, który pozwolił mu na przenosiny na Łazienkowską.
Runjaic opuścił Pogoń, którą kształtował przez pięć lat. Teraz przy Łazienkowskiej będzie go czekało podobne zadanie. Niemiec znów przejmie drużynę, która zaznała kryzysu. Znów trzeba będzie przebudować zespół i walczyć o najwyższe cele. Aczkolwiek nieporównywalnie większa będzie presja. W Szczecinie mogło się udać, trzecie miejsce w poprzednim sezonie cieszyło wszystkich, bo było symbolem rozwijania się ekipy Portowców. Taki sam wyczyn w stolicy będzie odebrany przez kibiców jako rozczarowanie. Wielu fanów nie patrzy na miejsce, w którym znalazła się Legia. Oczekiwania będą wysokie od razu, a taryfy ulgowej nie będzie.
Jednocześnie trzeba spojrzeć na ryzyko, jakie jest powiązane z zatrudnieniem Runjaica. To błahe zdanie, ale nie ma szkoleniowca, który zawsze zagwarantuje sukces i pojawią się wokół niego obawy. Do walki o mistrzostwo Polski potrzebne jest punktowanie na poziomie 2.0/mecz. To nie udawało się Niemcowi w dwóch ostatnich sezonach w Pogoni, gdzie ta statystyka wynosiła odpowiednio 1,73 (20/21) oraz 1,91 (21/22).
Do tego dochodzi aspekt gry w ważnych meczach. Jedynym namacalnym sukcesem Runjaica jest wygrana w czwartej lidze niemieckiej (Regionalliga Sud) z SV Darmstadt w sezonie 11/12. Kolejne lata uwidoczniły jednak problem związany z kluczowymi spotkaniami. Doskonałym przykładem są zakończone rozgrywki. Szczecinianie w meczach z Lechem Poznań i Rakowem Częstochowa zdobyli raptem dwa punkty, remisując na wyjazdach 1:1 i 2:2.
W kontekście Pogoni często mówiono o kłopotach, które rozpoczęły się po meczu 31. kolejki, kiedy szczecinianie przegrali 1:2 z Rakowem. Ekipa Runjaica prowadziła już 1:0 po trafieniu Kamila Grosickiego. Ale w drugiej połowie goście z Częstochowy odżyli, strzelili dwa gole i wygrali, czym zmaksymalizowali swoje szanse na dalszą walkę o mistrzostwo Polski.
Rok wcześniej? Przed Pogonią na finiszu rozgrywek zameldowały się Legia oraz Raków. Ekipa Runjaica wygrała w Częstochowie 1:0, ale na własnym terenie lepsi okazali się piłkarze Papszuna (3:1). Z Wojskowymi także nie poszło zbyt dobrze. Na stadionie Portowców padł bezbramkowy remis, ale w stolicy miejscowi pewnie zwyciężyli 4:2, a początek rywalizacji toczył się pod całkowite dyktando legionistów. Nie minęło wówczas piętnaście minut, a Pogoń przegrywała trzema golami.
Demony Niemca w kontekście ważnych meczów nie pojawiły się w Polsce. Runjaic był w przeszłości bliski wprowadzenia Kaiserslautern do Bundesligi. Czerwone Diabły w sezonie 14/15 zajmowały drugie miejsce w rozgrywkach. Do końca pozostawały cztery kolejki, a bezpośredni awans przysługiwał trzem drużynom. Co wówczas stało się z drużyną Runjaica? Ta nie wygrała już meczu. Dwukrotnie przegrała (2:3 z Darmstadt, 0:2 z St. Pauli), a także zremisowała 0:0 z Erzgebirge Aue i 1:1 z Ingolstadt. Na ostatniej prostej Kaiserslautern wyprzedziły Darmstadt i Karlsruher SC. Awansu nie było, a w 2018 roku Kaiserslautern spadło do trzeciej ligi.
Runjaic przez całą pracę w Szczecinie nie poradził sobie także z Pucharem Polski. W tych rozgrywkach Portowcy zawsze prezentowali się blado. Największym wyczynem Pogoni za kadencji Niemca było dojście do 1/8 finału w sezonie 20/21, kiedy lepszy okazał się Piast. Do tego doszło trzykrotne pożegnanie się z rozgrywkami już w pierwszej rundzie. Klub z województwa zachodniopomorskie notował kompromitujące wpadki z rywalami z niższych klas rozgrywkowych. W 2018 roku był to GKS Katowice, rok później – Stal Rzeszów, a w zakończonym sezonie szczecinian wyeliminował KKS Kalisz.
Teraz krajowy puchar będzie jednym z głównych celów Legii i Runjaica. To najprostszy sposób na dostanie się do europejskich [ucharów, co będzie kluczowym zadaniem Wojskowych na zbliżające się rozgrywki. Istotny będzie także aspekt finansowy, który będzie działał także z wykorzystaniem rządowego programu Wsparcie Mistrzów. Równanie będzie proste: wystarczy wygrać sześć meczów, by zainkasować 25 milionów złotych, a do tego otrzymać pięć milionów ze strony PZPN.
Praca w Warszawie wiąże się z tym, że jeden mecz może skutkować olbrzymim ciśnieniem przed kolejnym spotkaniem. Każda porażka jest w stolicy przyjmowana z dezaprobatą. To coś, czego Niemiec nie miał w Szczecinie. Jednocześnie praca będzie miała wspólne cechy, bo tak jak w Pogoni, tak samo w Legii 50-latek będzie musiał tworzyć, kreować i budować. Ma mu w tym pomagać pion sportu, który będzie oczekiwał dialogu: tak w kwestiach transferowych, jak i w aspekcie wprowadzania młodzieży do pierwszej drużyny.
Legia od początku roku jest w przebudowie. Do klubu trafił nowy dyrektor sportowy (Jacek Zieliński), a za skauting zaczął odpowiadać Radosław Mozyrko. W toku jest zatrudnienie nowego szefa akademii, którym ma zostać Marek Śledź, człowiek z mocnym charakterem, który w trakcie pracy w Rakowie mocno skonfliktował się z Papszunem.
Byli mistrzowie Polski mają sporo do poprawy w kwestii akademii. Potrzebna jest reforma szkolenia, bo przez ostatnie miesiące trudno było szukać młodzieżowców, którzy z marszu mogliby wskoczyć do składu Legii. Jednocześnie Runjaić będzie musiał pomóc w kreacji nowych twarzy wywodzących się wprost z akademii. Niemiec potrafił tego dokonać w Szczecinie, gdzie nie wahał się skorzystać chociażby z Kacpra Kozłowskiego, który debiutował mając 15 lat, 7 miesięcy i 3 dni. Ta decyzja skutkowała zarobieniem przez klub ponad dziesięciu milionów euro, gdy pomocnik odszedł zimą do Brighton.
Debiut i rozwój młodego piłkarza nigdy nie jest zasługą jednego człowieka. Przejście do seniorskiej piłki w dużej mierze determinuje jednak szkoleniowiec pierwszego zespołu. Runjaic pozwolił w Szczecinie na debiut czternastu adeptów akademii Pogoni i młodzieżowców. To przełożyło się potem na wymierne korzyści finansowe. Szkoleniowiec wpłynął też na rozwój kilku graczy, którzy byli już w klubie i potrafili rozkwitać pod jego okiem. Jasnym przykładem może być Sebastian Kowalczyk, który zdołał sięgnąć reprezentacji Polski. Niemiec skutecznie współpracował także z Adamem Buksą, który dał sporo zarobić Pogoni, a teraz rozgościł się w kadrze.
Adepci akademii Pogoni i młodzieżowcy, którzy debiutowali za kadencji Runjaica
Dawid Blanik, Sebastian Walukiewicz, Adrian Benedyczak, Jakub Bursztyn, Kacper Kozłowski, Maciej Żurawski, Marcel Wędrychowski, Hubert Turski, Kacper Smoliński, Mariusz Fornalczyk, Bartłomiej Mruk, Mateusz Łęgowski, Aron Stasiak, Filip Balcewicz.
Za czasów Runjaicia, który dobrze współpracował z Mroczkiem i Adamczukiem, Pogoń zaczęła zarabiać. Kiedy spojrzy się na transfery wychodzące Portowców, klub z rzadka otrzymywał pieniędzy za odchodzących zawodników. Przed pojawieniem się Niemca, szczecinianie w ostatnich latach otrzymywali kwotę odstępnego za Jakuba Czerwińskiego, Marcina Robaka, Macieja Dąbrowskiego, Takafumiego Akahoshiego czy Macieja Mysiaka. Najdroższy był Japończyk, za którego rosyjska FK Ufa przelała 600 tysięcy euro.
Runjaic dołożył potężną cegiełkę do tego, że za jego kadencji, Pogoń zarobiła około 24 milionów euro na zawodnikach. W perspektywie szczeciński klub ma kolejnych graczy, których będzie mógł spieniężyć. Wstępną zgodę na odejście, jeśli pojawi się odpowiednia oferta, ma choćby Kowalczyk. Jednocześnie Portowcy zaczęli inwestować pewien procent. Pozwolono sobie na płacenie większych pensji, co pomogło w sprowadzeniu
Zarobki Pogoni na zawodnikach, których prowadził Runjaic
11 mln euro – Kacper Kozłowski (Brighton)
4,2 mln euro – Adam Buksa (New England)
3,5 mln euro – Sebastian Walukiewicz (Cagliari)
2 mln euro – Jakub Piotrowski (KRC Genk)
2 mln euro – Adrian Benedyczak (Parma)
500 tysięcy euro – Lasha Dvali (Ferencvaros)
400 tysięcy euro – Adam Gyurcso (Hajduk)
300 tysięcy euro – Marcin Listkowski (Lecce)
200 tysięcy euro – Srdjan Spiridonović (Crvena)
200 tysięcy euro – Cornel Rapa (Cracovia)
Niemiecki szkoleniowiec wpływa na rozwój zawodników. To coś, czego potrzebuje Legia, która w ostatnim czasie sprowadzała zawodników, ale ci nie rozwijali swoich umiejętności. Pod tym względem, przy Łazienkowskiej zawsze będzie wspominany Henning Berg, który stał się archetypem szkoleniowca, który wpływa na progres graczy znajdujących się już w kadrze.
Wyzwania Runjaica
Runjaic zdecydował się na wyzwanie w postaci Legii. To klub z wielką historią, ogromnymi oczekiwaniami i presją, która jest nie do porównania w żadnym innym zespole PKO Ekstraklasy. Trenerzy potrafią tracić pracę po kilku miesiącach, choć fakt, że władza dotycząca sportu trafiła w ręce Zielińskiego skutkuje tym, że Niemiec otrzyma większy kredyt zaufania i zapewne czas na spokojne działanie.
Nowy szkoleniowiec Legii miał oferowany trzyletni kontrakt, ale być może zdawał sobie sprawę, że ostatnim trenerem, który tak długo pracował przy Łazienkowskiej był Andrzej Strejlau w latach 1975 – 1979. Potem najbliżej był Jan Urban, ale jego licznik zatrzymał się na 1015 dniach w marcu 2010 roku.
Runjaic musi od nowa zdefiniować Legię. Wszystko wskazuje na to, że będzie chciał, by bazowymi ustawieniami stołecznej ekipy były formacje 3–4–2–1 oraz 4–3–3. Niemiec będzie też musiał poradzić sobie ze wszelkimi zmianami. Na początek powinien mieć do dyspozycji dwóch nowych graczy – Tibę oraz zapewne Blaza Kramera. W trakcie przygotowań mogą pojawić się kolejni, ale nie jest wykluczone, że niektórzy pożegnają się z Warszawą. Przyszłość Mateusza Wieteski czy Josue będzie pozostawała pod znakiem zapytania.
Oczekiwania wobec 50-latka są spore. – Chcemy znów walczyć o najwyższe cele – zapowiedział Marcin Herra, wiceprezes zarządzający Legii. A to jedno zdanie pokazuje, że Runjaic nie będzie miał taryfy ulgowej. Takie deklaracje jedynie pozwalają kibicom oczekiwać, że Wojskowi znów mają wrócić do rywalizacji o czołowe miejsca w lidze.
Niemiec musi stworzyć drużynę, której momentami brakowało w stolicy przez ostatnie miesiące. Szatnię Legii naprawił częściowo Vuković, który mocno pracował nad mentalnością graczy, ale to aspekt, którego nie da się zmienić w trakcie jednej rundy. Sam Serb przyznawał, że wiele jego działań było doraźnych, bo tego wymagała sytuacja.
Runjaic staje w Warszawie przed wielką szansą. Pracą w Legii może zasłużyć na szansę w innej lidze. Jednocześnie stołeczny klub potrafi pociągnąć w dół i psuć reputacje. Najbliższy sezon może być pierwszym wskaźnikiem tego, jak historia Wojskowych oceni pierwszego niemieckiego trenera w stołecznej ekipie.