Znając to, w jaki sposób pracuje FIVB, mogą być to tylko gruszki na wierzbie. Podejrzewam, że część decyzji mogła już zapaść, a my będziemy musieli się do nich po prostu dostosować – mówi o rewolucji w kalendarzu siatkarskim Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Rewolucja w siatkówce jest coraz bliżej. Jedną z opcji jest przesunięcie terminu mistrzostw świata z września/października na listopad/grudzień oraz z lat parzystych na nieparzyste (począwszy od 2027 roku). Druga? Wprowadzenie rozgrywania mistrzostw świata co dwa lata. Dodatkowo mówi się o przesunięciu terminów mistrzostw kontynentalnych z sierpnia/września na grudzień i lata parzyste.
To jednak nie koniec. Klubowe Mistrzostwa Świata mogłyby być przesunięte z grudnia na maj, a Liga Narodów podzielona na dwie części: pierwsza od końca sierpnia do połowy listopada, druga od początku stycznia do początku maja. Myśli się również o wprowadzeniu nowego wydarzenia międzynarodowego ("Turnieju Gwiazd") z pięcioma, sześcioma drużynami.
Uproszczeniu miałby ulec również proces kwalifikacji do imprez siatkarskich poprzez likwidację turniejów kwalifikacyjnych. Zamiast tego miałaby nastąpić kwalifikacja drużyn z mistrzostw kontynentalnych na mistrzostwa świata i igrzyska olimpijskie.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Trudno będzie odciąć sezon klubowy od reprezentacyjnego w momencie, gdy wiesz, że Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle budowana według twojego pomysłu drugi rok z rzędu zbiera owoce w postaci zwycięstwa w Lidze Mistrzów?
Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej:
– To dla mnie nowa sytuacja. Nigdy nie miałem możliwości doświadczyć dwóch ról: najpierw w ramach rozgrywek klubowych, a następnie reprezentacyjnych. To się absolutnie zazębia. Sezon trwa dla mnie w tej chwili dwanaście miesięcy. Rozgrywki klubowe i Liga Mistrzów to też jest polska siatkówka. Moim zadaniem jest ją wspierać i rozwijać. Niezmiennie będę pomagał zarówno klubom, jak i zawodnikom.
– Polska siatkówka chce się rozwijać, tak samo jak światowa. Jest projekt rewolucji zaproponowany przez FIVB. Zmianie ulec mają między innymi rozgrywki Ligi Narodów czy terminowo imprezy rangi mistrzowskiej. Wiem, że nie wszystkim klubom się to podoba. Na ile ma to szansę realizacji?
– Propozycja nowego regulaminu i kalendarza rozgrywek została przedstawiona kilkanaście dni temu. Jest ciekawa i… bardzo rewolucyjna, a dla niektórych nawet kontrowersyjna. Czy to będzie dobry kierunek? Trudno mi odpowiedzieć. Czekamy na informacje z naszego środowiska. Chcemy poznać opinie, przeanalizować i wysłać nasze uwagi do federacji europejskiej, która również musi się ustosunkować do zmian.
Znając to, w jaki sposób pracuje FIVB, mogą być to tylko gruszki na wierzbie. Podejrzewam, że część decyzji mogła już zapaść, a my będziemy musieli się do nich po prostu dostosować. Jeśli w tym kalendarzu znajdzie się luka dla reprezentantów, podczas której będą mieli dwa, trzy tygodnie na odpoczynek, to ja się pod tym podpisuję. Sytuacja na teraz jest taka, że w niedzielę zakończyły się rozgrywki Ligi Mistrzów, a jednocześnie od kilkunastu dni trwa zgrupowanie naszej kadry. To ewidentny konflikt interesów. Jeśli kalendarz będzie uporządkowany na nowo, trzeba będzie się przyzwyczaić do tych rozwiązań.
– Jako były zawodnik, trener i prezes klubu wyobrażasz sobie w stylu piłkarskim przeplatać Ligę Narodów z rozgrywkami klubowymi?
– To bardzo trudne, by w siatkówce, grze mocno technicznej, w której zgranie jest niezwykle ważne, przeprowadzić taką rewolucję. Warunki i regulamin będą jednak taki sam dla wszystkich. Jeśli mistrzostwa świata i Europy mają się odbyć w grudniu i trwać dwa, trzy tygodnie z tygodniem przygotowań dodatkowo, to brzmi to trochę dziwnie i po nowatorsku. Pamiętamy przecież, że Raul Lozano potrafił przeprowadzać przygotowania przez pięć, sześć miesięcy. To ogromny przeskok.
Z drugiej strony, jeśli mistrzostwa świata mają być pierwszą kwalifikacją olimpijską, to znaczy, że w końcu ktoś zauważył, że to niezwykle ważny turniej. Ci, którzy go wygrywają, nie powinni udowadniać swojej wartości w kolejnych zmaganiach kontynentalnych i interkontynentalnych. FIVB z kolei nie powinno kumulować grania dla najlepszych. Inaczej jest rzecz jasna w przypadku słabszych drużyn, gdzie siatkówki jest mało.
Na tym przykładzie widać, że niektóre kwestie odnoszące się do tej rewolucji są zasadne.
– Mistrzostwa świata mężczyzn spędzają sen z powiek? Kraków odpadł z wyścigu o bycie gospodarzem, a doniesienia medialne mówią o tym, że nadal są w nim Katowice, Częstochowa i Gliwice. Umowy nie są jeszcze podpisane?
– Ciągle jesteśmy na etapie rozmów. Przedstawiciele poszczególnych miast byli w Lublanie. Do końca miesiąca musimy ten temat zamknąć. Wtedy poznamy miasta lub miasto gospodarza mistrzostw.
– Słowenia partycypuje w organizacji. A Włochy? Ponoć zbierają pieniądze na organizację innych imprez, przyszłorocznych, rangi mistrzowskiej, i może być u nich teraz krucho z finansami.
– Oni co roku mają coś. W tym mają między innymi finał Ligi Narodów. Turniejów jest u nich wiele. Co do tłumaczenia, że budżet może się nie spinać, to ja w nie nie wierzę. Jest wsparcie rządów, a budżety są roczne, a nie przeplatane z kolejnym rokiem.
Co do Włochów – rozmawialiśmy na ten temat z władzami FIVB. Nikt nie chciał mówić wprost o tym kraju. Co więcej kontaktowałem się z samym Włochami i też nie chcieli o tym dyskutować. Z drugiej strony ich obecność dla nas nic nie zmienia. Jeśli awansujemy z grupy, w co wierzymy, i będziemy prezentować wysoką formę, to na tamtą stronę drabinki nawet nie musimy patrzeć do momentu, kiedy się spotkamy, czyli w finałach.
– Wilfredo Leon, Norbert Huber, prawdopodobnie Marcin Janusz narzekają na urazy. Siatkarze ZAKSY dostali dziesięć dni wolnego. Spokojniejsze rozpoczęcie Ligi Narodów to konieczność?
– Tak, ale patrzyłbym na to przede wszystkim jak na szansę dla pozostałych graczy. Nikola Grbić będzie mógł obserwować, jak zespół radzi sobie w różnych konfiguracjach. Pamiętajmy, że to wszystko jest etapem przygotowań do igrzysk olimpijskich.
– Mistrzostwa świata też nimi są?
– Jeśli byłyby one w Rosji, myślę, że tak. W tym momencie mistrzostwa świata w Polsce niosą oczekiwania. Bronimy tytułu. Nie będzie kalkulowania, wszyscy będą robić wszystko, by na nas nie trafić. Drabinka może być przedziwna, ale za to nie pozwala na kombinowanie. Od grupy play-off gra się o wszystko. Słabszy dzień dwóch zawodników może sprawić, że turniej dla ich drużyny zakończy się przedwcześnie. W każdym meczu trzeba będzie grać na maksa, bo może być ostatnim.
Czytaj również:
– ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała PlusLigę i jest w finale Ligi Mistrzów. Gheorghe Cretu odchodzi. Dlaczego?
– Siódmy budżet w PlusLidze i brązowy medal. Kryspin Baran z Aluron CMC Warta Zawiercie: szesnaście zespołów? Ja tego nie widzę
– PlusLiga poszerzona, gracze krytykują zmiany. Jakub Malke, menedżer siatkarski, o roszadach
Następne
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna