24 maj 2022 | Piłka nożna

Mistrzostwa Europy U17. Szybkie pożegnanie Polaków. Co najbardziej zawiodło?

Reprezentacja Polski U17 zakończyła mistrzostwa Europy z jednym punktem (fot. TVP Sport)

Reprezentacja Polski U17 pożegnała się z mistrzostwami Europy po fazie grupowej, z zaledwie jednym punktem. Co można wywnioskować z postawy kadry Dariusza Gęsiora? Jakie błędy najczęściej popełniali biało-czerwoni? Swoimi spostrzeżeniami podzielił się skaut i wideoanalityk Oliver Nerent, który uważnie śledzi trwający turniej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Selekcjoner kadry U17: jakość? Nasi może dojdą do tego poziomu za 2-3 lata

To była przepaść... Polska z workiem bramek na otwarcie ME [SKRÓT]

Czytaj też

Bartosz Tomaszewski nie mógł być zadowolony z gry naszej kadry... (fot. Getty).

To była przepaść... Polska z workiem bramek na otwarcie ME [SKRÓT]

Dlaczego Polacy wywalczyli tylko punkt?

Szybko dla Polaków zakończyły się mistrzostwa Europy U17. Już w pierwszym meczu ekipa Dariusza Gęsiora przegrała aż 1:6 z Francją. Choć przeciwko Holandii jeszcze w 90. minucie sensacyjnie remisowała, ostatecznie przegrała 1:2. Z kolei przeciwko Bułgarii zapowiadało się na trzy punkty biało-czerwonych. Ale kadra nie utrzymała prowadzenia do końca i wywalczyła jedynie punkt, z takim dorobkiem kończąc turniej.

Po meczu z Francją selekcjoner powiedział, że Polacy przegrali przez szybkie straty bramek na początku. Oliver Nerent twierdzi jednak, że kadrę Gęsiora było stać na więcej. Zawiodło jednak rozegranie piłki. – W przeciwieństwie do tego, czego mogliśmy się spodziewać – Francuzi oddawali piłkę polskim zawodnikom. I wtedy zaczynał się problem. A oni tak naprawdę atakowali tylko dwoma piłkarzami – napastnikiem oraz jednym ze skrzydłowych. Polacy reagowali chaotycznie, jedynie wybijali piłkę, choć mieli miejsce do rozpoczęcia akcji – zauważa.

Dlaczego przeciwko Holandii Polacy spisywali się nieco lepiej? Według Nerenta drużyna skutecznie przeszkadzała rywalom, choć z przodu niekoniecznie wyglądała lepiej niż w rywalizacji z Francją. – Holandia chciała długo utrzymywać się przy piłce. To powinno im służyć, ale paradoksalnie to pomogło Polakom, którzy lepiej ustawiają się bez piłki. Krótko mówiąc, są dobrzy w przeszkadzaniu. Musieli atakować bokami, co także im nie szło. Szkoda błędu Guercio, ale remis zatarłby obraz występu Polaków, którzy wciąż nie potrafili reagować na to, co się działo na boisku – dodaje.

Skaut zwrócił uwagę na jeden aspekt, który przesądził o słabych występach zespołu. Także w przegranym spotkaniu z Bułgarią. – Niestety, w ataku naszej reprezentacji jest rozgardiasz. Największym problemem jest jednak środek pola, w którym nie mamy żadnych kreatywnych zawodników. Mam wrażenie, że przeszkodą był Jakub Staniszewski, który grał automatycznie do tyłu. Nie szukał miejsca z przodu, nie "skanuje" przestrzeni. Bez tego nie da się grać w bardziej ofensywny sposób – podkreśla.

To była przepaść... Polska z workiem bramek na otwarcie ME [SKRÓT]

Czytaj też

To była przepaść... Polska z workiem bramek na otwarcie ME [SKRÓT]

ME U17: Polska blisko niespodzianki w meczu z faworytem [SKRÓT]

Czytaj też

ME U17: Polska blisko niespodzianki w meczu z faworytem [SKRÓT]

Nie wszyscy zawiedli?

Choć turniej okazał się dla Polaków nieudany, Nerent zwraca uwagę na to, że nie wszyscy zawodnicy zawiedli. Jego zdaniem najlepiej spisał się piłkarz Akademii Zagłębia Lubin, Kacper Masiak, a także środkowi obrońcy.

– Najbardziej "niepolskim" zawodnikiem był Kacper Masiak. W większości sytuacji rywale go jednak osaczali, a koledzy nie potrafili go odciążyć. Przeciwko Bułgarii dobrze wystąpił Dawid Drachal. Gdy widział, że Kalemba i Staniszewski nie są w stanie rozgrywać, reagował, wracał się i wziął na siebie odpowiedzialność za linię pomocy. Mimo straconych goli, mogę pochwalić także środek obrony. Paweł Rychlik rozegrał udany mecz z Bułgarią – jego podania "otwierające" do Masiaka były ciekawe. Także Miłosz Kurzydłowski dobrze ustawiał się na boisku. Myślę, że ta dwójka może się bardzo rozwinąć – ocenia Nerent.

Zdaniem Nerenta, poza wspomnianym Staniszewskim, można mieć zastrzeżenia także do gry Konrada Magnuszewskiego. Zwraca uwagę także na statystyki Oliwiera Sławińskiego, choć nie obwinia zawodnika o jego postawę.

– Mam zastrzeżenia do Magnuszewskiego, po którym widać braki motoryczne. Próbowali to wykorzystać Holendrzy, w szczególności Jason van Duiven. Z kolei Oliwier Sławiński mógł więcej zrobić w meczu z Holandią. Analizowałem jego postawę i wyszło mi, że nie wygrał ani jednego dryblingu. Ale trudno go winić – zagrał tak, jak musiał – komentuje.

ME U17: Polska blisko niespodzianki w meczu z faworytem [SKRÓT]

Czytaj też

ME U17: Polska blisko niespodzianki w meczu z faworytem [SKRÓT]

Polacy bliscy wygranej w meczu o honor. Jeden gol nie wystarczył

Czytaj też

Polacy kończą fazę grupową mistrzostw Europy bez zwycięstwa (fot. TVP Sport)

Polacy bliscy wygranej w meczu o honor. Jeden gol nie wystarczył

Selekcjoner nie jest winny klęsce?

Podsumowując, skaut i wideoanalityk zauważa, że reprezentacja U17 podczas turnieju za bardzo opierała się na schematach, a zawodnikom brakowało odwagi, by wyjść z ram taktycznych.

– Ten turniej został przegrany dziesięć lat temu. To kolejna kadra, która traktuje grę jak pojedynek szachowy, a nie zabawę. Piłkarze dostają zadania taktyczne i nie myślą, co sami mogą zrobić, a czego nie robić. Nieudany występ Polaków to nie tylko wina selekcjonera, ale całego środowiska, wychowującego tych piłkarzy przez lata. Jeśli czegoś się uczymy przez dziesięć lat, to nikt z dnia na dzień nas nie nauczy grać inaczej – przyznaje.

Nerent przypomina także niedawną wypowiedź selekcjonera. "Miałem napastnika ze 190 cm wzrostu. Przyznał, że nie umie grać głową. To co robił przez ostatnie 10 lat? Co robili jego trenerzy?" – mówił Gęsior w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

– Trener Gęsior mówił, że ma problemy, bo napastnik, który ma 1,90 m nie umie grać głową, bo nie trenował tego przez dziesięć lat. Ale czy ten zawodnik miał tyle wzrostu i taką samą budowę ciała jako siedmiolatek? Selekcjoner patrząc na wzrost, od razu zakłada konkretny typ piłkarza. To jest absurdalne – dodaje.

Za porażkę na mistrzostwach Nerent jednak nie oskarża samego selekcjonera, krytykowanego za nieudany turniej. Zdaniem skauta, zmiana szkoleniowca nie przyniesie natychmiastowych korzyści kadrze. – Zmiana selekcjonera nie zmieni całego systemu. Trener Gęsior zbiera cięgi, ale powinien je zbierać nie za postawę na mistrzostwach, tylko za ostatnie lata pracy w strukturach PZPN – podkreśla.

Oliver Nerent – były skaut Zagłębia Sosnowiec i Warty Poznań. Zajmuje się analizami wideo meczów piłkarskich i dzieli się spostrzeżeniami na Twitterze.

Polacy bliscy wygranej w meczu o honor. Jeden gol nie wystarczył