{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
2. liga. Ruch Chorzów – Radunia Stężyca 1:0 (po dogr.). Wyszarpany awans uznanej marki

Skrót starcia Ruchu Chorzów z Radunią Stężyca w półfinale baraży o Fortuna 1. ligę.
Chcą pójść drogą Widzewa. Premia coraz większa
Piłkarze Ruchu Chorzów po banicji w niższych ligach chcieli zrobić kolejny wielki krok do powrotu do Ekstraklasy. Do awansu na jej zaplecze potrzeba było jednak wygrać dwa barażowe spotkania. Pierwszym z nich był mecz z nową siłą 2. ligi – Radunią Stężyca, która do ostatnich chwil drżała o miejsce w barażach, jak i o licencję na ewentualną grę w pierwszej lidze. Po odwołaniu kaszubski klub zgodę na występy na tym poziomie otrzymał. Awans trzeba było wyszarpać na boisku. A sztuka ta nie była prosta. Choć de facto przy Cichej spotkali się dwaj beniaminkowie, to ambicje i marka Ruchu znacznie przewyższają te rywala. Nic więc dziwnego, że to Niebiescy byli faworytem.
Przy niemal pełnych trybunach archaicznego obiektu chorzowianie długo rozpędzali swoją maszynę. Choć w zespole występują gracze z przeszłością w Ekstraklasie, jak Łukasz Janoszka, Tomasz Foszmańczyk czy Daniel Szczepan, to do ekstraklasowego grania było daleko. Dobre okazje gospodarze stworzyli sobie dopiero w drugiej połowie, ale po główce Remigiusza Szywacza kapitalną interwencją popisał się Kacper Tułowiecki. Chwilę później w dogodnej okazji znalazł się Szczepan, ale... wywrócił się przed bramkarzem. W 79. minucie swoją szansę miał Janoszka, ale przymierzył minimalnie niecelnie.
Radunia czekała na kontry – i po jednej z nich mogła objąć prowadzenie. Chwilę przed próbą Janoszki pod pole karne przedarł się również znany z ekstraklasowych boisk Wojciech Łuczak, lecz piłka po jego potężnym strzale poszybowała nad bramką. Przy Cichej coraz bardziej pachniało dogrywką. Tak też się stało, choć w drugiej doliczonej minucie piłkę meczową na nodze miał Mokrzycki, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem Radunii... poślizgnął. Emocji ciąg dalszy nastąpił po krótkiej przerwie. O mało co na listę strzelców nie wpisał się Przemysław Szur, tyle, że byłaby to bramka samobójcza. Na szczęście dla Radunii, piłka poszybowała tuż obok słupka.
Kolejne minuty były popisem gry... na czas piłkarzy ze Stężycy. Ci kładli się na murawie, kiedy tylko było to możliwe. W jednym momencie na boisku leżało aż trzech zawodników, tak, jakby jedynym sposobem gości na awans były rzuty karne. I tak mogło do nich nie dojść, gdyby lepiej pocelował Tomasz Wójtowicz. Aż dwóch piłkarzy Ruchu stało przed golkiperem Radunii. A skończyło się tylko na strzale w słupek... Gdy zespół z Kaszub myślami był już przy serii jedenastek z rzutu wolnego piłkę dograł Janoszka, celną główką popisał się Daniel Szczepan, a stadion przy Cichej zwariował ze szczęścia. Wynik 1:0 został dowieziony do końca – i to Ruch zagra w finale baraży.
Chorzowianie czekaja na drugiego finalistę. Będą nimi albo Wigry Suwałki, albo Motor Lublin. Także finał baraży o pierwszą ligę pokażemy w Telewizji Polskiej. Transmisja w TVP Sport i na TVPSPORT.PL w niedzielę, 29 maja, od 16:40.