| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Widzew Łódź po ośmiu latach wraca do Ekstraklasy. Mateusz Dróżdż przed sezonem objął stanowisko prezesa klubu. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o trudniejszych momentach minionych rozgrywek, relacjach z byłym dyrektorem sportowym, a także o polityce transferowej i finansach. – W końcu będę mógł kupić niszczarkę dokumentów do księgowości, czy też opłacić koszty autobusu klubowego, którym kiedyś jeździł Raków Częstochowa. Może to brzmi śmiesznie, ale pokazuje, na jakim etapie budowy jesteśmy – przyznał.
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Czy Widzew jeszcze świętuje awans?
Mateusz Dróżdż, prezes Widzewa Łódź: – Oczywiście cieszymy się z awansu, ale świętowanie już za nami. Musimy twardo stąpać po ziemi i dobrze przygotować się do przyszłego sezonu.
– Ile w tym osiągnięciu jest pana zasługi jako prezesa?
– Dołożyłem tylko swoją "cegiełkę". To sukces całego Widzewa, każdego pracownika a także tych, którzy byli na moim stanowisku wcześniej. To sukces nie tylko piłkarzy, ale i tych, którzy nie są na co dzień widoczni.
– W całym sezonie Widzew miał jednak kilka trudniejszych momentów. Pamiętam, że po meczu z Odrą Opole w marcu część kibiców nawet domagała się zwolnienia trenera Niedźwiedzia. Czuł pan wtedy presję otoczenia?
– Czasem trzeba wspólnie przetrwać trudniejsze chwile. Mieliśmy kilka takich rozmów z trenerem i jego sztabem. Zdawaliśmy sobie sprawę z błędów, z których trzeba było wyciągać wnioski, zareagować. Wiem jednak z pracy w poprzednich klubach, że zwalnianie trenerów w środku sezonu to często droga donikąd. Dlatego nie podejmowaliśmy żadnych radykalnych decyzji i wyszliśmy na tym dobrze. Widzew potrzebował stabilizacji i jestem zadowolony z tego, że udało nam się ją zapewnić.
– "Albo upadniemy wszyscy, albo wstaniemy wszyscy i pójdziemy dalej" – mówił pan w marcowym wywiadzie dla Widzew FM. Jak się okazało, rzeczywistość pozytywnie zweryfikowała tę wypowiedź.
– Ważne jest, żeby nie traktować klubu jako zbiór indywidualności, tylko jako całość. Nie zawsze będzie jak w rodzinie, ale każdy musi być odpowiedzialny za drugą osobę. Stworzyliśmy grupę, w której każdy szedł za każdym – nie tylko w szatni, ale w całym klubie. Przyznam, że po meczu z Resovią chciałem wejść do szatni i – kolokwialnie mówiąc – "pozabijać". Ale nauczony doświadczeniem powstrzymałem się przed gwałtownymi reakcjami. I miałem wokół siebie osoby, które mówiły, że złość w takim momencie (dwie kolejki przed końcem sezonu – przyp. red.) nic nie da.
Temat 1 ligi zamykamy. Podziękowania dla pozostałych członków zarządów z innych klubów - poznałem wiele wartościowych osób. Szczególne podziękowania dla M. Janickiego. A to zabieram na pamiątkę - transparent kibiców GKS-u Katowice, rękawice ŁKS-u Łódź i koszulka derbowa Bartka�� pic.twitter.com/hSy2Sh7S6U
— Mateusz Dróżdż (@mateusz_drozdz) May 23, 2022
– Czyli można powiedzieć, że wyciągnął pan wnioski z przeszłości.
– W Widzewie bardzo dużo się nauczyłem. Nie ukrywam, że wcześniej bardzo przeżywałem zwolnienie z Zagłębia Lubin. Ale w pewnym momencie trzeba było usiąść i przemyśleć błędy, które popełniłem. Wiedziałem, że Widzew jest innym klubem niż te, w których wcześniej pracowałem, ale każdy jest dla mnie miejscem szczególnym. Widzew przede wszystkim ma dużą rzeszę kibiców. Sporo ludzi żyje tym klubem 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Każdy ruch i wpis na Twitterze jest przez nich analizowany. Jako prezes jestem ciągle "pod prądem".
– Których błędów z Zagłębia chciał się pan wystrzec w Widzewie?
– Myślę, że wcześniej moje reakcje w stosunku do szatni były zbyt nerwowe. Moim błędem był wywiad po meczu z Huraganem Morąg… (trzecioligowa drużyna wygrała wówczas 3:2 z Zagłębiem w Pucharze Polski – przyp. red.)
– Zapowiedział pan wtedy rozwiązywanie kontraktów z zawodnikami.
– Miałem prawo się zdenerwować, ale nie powinienem mówić tego, co powiedziałem. W Zagłębiu za dużo decyzji podejmowałem na bieżąco, a za mało działałem strategicznie. I na niektóre aspekty patrzyłem za bardzo jak kibic, a nie jak prezes. Dopiero w końcówce pracy w klubie nauczyłem się patrzeć na pewne sprawy inaczej. Specyfika Zagłębia była jednak nieco inna. To bardzo trudny klub do zarządzania. Z perspektywy czasu uważam, że powinienem być większym "dyplomatą" w relacjach z władzami KGHM, chociaż niektóre moje kontrowersyjne decyzje pomogły się temu klubowi rozwinąć.
– Jak wygląda obecnie proces transferowy w Widzewie?
– Wprowadziliśmy pion sportowy – uczestniczy w nim zarząd, czyli ja i Michał Rydz, dyrektor akademii Maciej Szymański, Tomasz Wichniarek – dyrektor skautingu, który łączył swoje obowiązku z rolą dyrektora sportowego oraz trener. Każdy z nas ma prawo zanegować transfer i ma swoją rolę w procesie. Na przykład jako zarząd patrzymy głównie na aspekt finansowy. Na koniec decyzje są zatwierdzane przez właściciela i radę nadzorczą. Nie pozyskaliśmy jednak żadnego zawodnika, na którego trener nie wyraziłby zgody.
– Słyszałem, że za niektóre transfery w tym sezonie pan bezpośrednio odpowiadał.
– To prawda, pomogłem zrealizować niektóre transfery. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się, że wymusiłem transfer, pozyskując Bartka Pawłowskiego wbrew opinii dyrektora sportowego. Ale wszystkie decyzje podejmowaliśmy wspólnie. Nie zastępowałem dyrektora sportowego ani trenera.
– Dyrektor sportowy pożegnał się z klubem w lutym. Nie dogadywał się pan z nim?
– Łukasz Stupka też ma wkład w ten awans. Posiada olbrzymią wiedzę na temat piłki nożnej, zdecydowanie większą ode mnie. Problem wynikał jednak z tego, że Widzew jest na etapie profesjonalizacji, budowy struktur. Ważne są dla nas nie tylko działania bieżące, ale także długoterminowe. Mam na myśli nie tylko aspekty sportowe, ale także na przykład dział analiz i zabezpieczenia medycznego. A ja w pewnym momencie musiałem zajmować się sprawami pionu sportowego, którymi powinien zajmować się dyrektor.
– Jest już pewne, kto będzie nowym dyrektorem sportowym Widzewa?
– Uważam że klub powinien mieć dyrektora sportowego. Jako zarząd przedstawiliśmy swoją rekomendację, która musi być jeszcze zatwierdzona przez właściciela i radę nadzorczą. Ale nie chcę zdradzić nazwiska.
Widzew wraca tam, gdzie jego miejsce! pic.twitter.com/nC9ZQL09vv
— Mateusz Dróżdż (@mateusz_drozdz) May 22, 2022
– Jakie są plany na rozwój akademii Widzewa? Może planuje pan zaczerpnąć wzorce z Zagłębia?
– Szkolenie młodzieży w Zagłębiu jest jednym z najlepszych w Polsce, obok Pogoni, Lecha i Legii, dlatego należy je stawiać za przykład. Uważam, że w Widzewie młodzież też powinna grać, a sprzedaż wychowanków może pozwolić na szybszy rozwój klubu. Chcemy do tego dążyć. Najpierw jednak musimy podjąć działania w kontekście infrastruktury.
– Są już planowane wzmocnienia Widzewa na najbliższe okno transferowe?
– Nie chcemy szaleć, nie tędy droga. Chcielibyśmy mieć solidne podstawy, które będą zależeć także od racjonalnej pod względem finansowym polityki transferowej. Ponadto, środki które zostaną przekazane z praw telewizyjnych, wykorzystamy nie tylko na transfery, ale też na rozwój klubu. W końcu będę mógł kupić niszczarkę dokumentów do księgowości, czy też opłacić koszty operacyjne funkcjonowania obrandowanego autobusu klubowego, którym kiedyś jeździł Raków Częstochowa. Może to brzmi śmiesznie, ale pokazuje, na jakim etapie budowy jest Widzew.
– Czy finansowo Widzew jest już gotowy na Ekstraklasę?
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że wynagrodzenia naszej drużyny pójdą w górę, bo jest duża różnica między 1. Ligą a Ekstraklasą. Chcemy dokonać około siedmiu-ośmiu transferów do klubu. Wiemy też, jaki błąd popełniliśmy wcześniej – nasza kadra była zbyt szeroka. Dlatego teraz będzie więcej transferów wychodzących niż przychodzących. Zależy nam, by wzmocnić drużyną na tyle, aby była w stanie spokojnie utrzymać się w Ekstraklasie i dalej się rozwijać.
– Ostatnio pojawiły się doniesienia o tym, że może pan odejść z klubu. Niedawno im pan zaprzeczył – czy to oznacza, że może pan zadeklarować pozostanie w Widzewie?
– Na razie nie mogę złożyć obietnicy ani nic zadeklarować. Miałem oferty z innych klubów piłkarskich, ale moim priorytetem jest dalsza praca w Widzewie, ale najpierw musimy wraz z radą nadzorczą podsumować zeszły sezon i ustalić plan działania na Ekstraklasę. Jeśli będzie uzgodniony, przyjdzie czas na deklaracje.
Mateusz Dróżdż – od czerwca 2021 roku prezes Widzewa Łódź. Wcześniej pełnił to stanowisko w Zagłębiu Lubin (2018-2019). Był także w radzie nadzorczej Ekstraklasy S.A. (2016-2017) oraz pełnił funkcję przewodniczącego rady nadzorczej Górnika Polkowice (2020-2021). Z wykształcenia radca prawny, doktor nauk prawnych.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.