| Piłka ręczna / Europejskie puchary
Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock zagrają w najbliższy weekend (28-29 maja) w turnieju Final4 Ligi Europejskiej w Lizbonie – w półfinale ich rywalem będzie Benfica. Przed turniejem sporo można powiedzieć nie tylko o stronie sportowej, ale i o organizacji. A ta pozostawia wiele do życzenia...
Z Lizbony Damian Pechman
Oprócz gospodarzy i Orlen Wisły w Final4 zagrają jeszcze Magdeburg (Niemcy) i Nexe (Chorwacja). Dlaczego więc z tego zestawienia turniej trafił akurat do Portugalii? No właśnie... Władze EHF proponowały jego organizację m.in. Wiśle, ale koszty okazały się nieproporcjonalnie wyższe niż ewentualne zyski.
Widocznie Portugalczykom to nie przeszkadzało. Gorzej, że lokalizacja turnieju sprawia ogromne kłopoty pozostałym uczestnikom. Kluby piłki ręcznej nie mają nieograniczonych budżetów, więc nie mogą sobie pozwolić na loty czarterowe. Dostać się do Lizbony z Magdeburga, Płocka czy miejscowości Naszice nie jest łatwo.
Lotów rejsowych, bezpośrednio z danego kraju do Portugalii, jest niewiele. W dodatku trzeba jeszcze znaleźć w samolocie miejsca dla całej drużyny. I tak: Wisła Płock dotarła do Lizbony, na szczęście bezpośrednio z Warszawy, w czwartek wieczorem; zespół Nexe ma zaplanowany wylot w piątek o godz. 10:00; tego samego dnia wyruszą szczypiorniści Magdeburga, którzy po drodze zaliczą jeszcze przesiadkę w Amsterdamie.
Z powodu tych zawirowań w podróży, uczestnicy Final4 mogą przeprowadzić w Lizbonie zaledwie jeden trening. Wątpliwe, czy uda się to Magdeburgowi, który lot z Amsterdamu ma dopiero w piątek po godz. 17:00 i do sobotniego półfinału może przystąpić z marszu, bez zapoznania z Altice Areną.
W turniejach Final4 Ligi Mistrzów piątek był zwykle przeznaczany na aktywności medialne – konferencje prasowe i wywiady. A jak to będzie wyglądało w Lizbonie? Cóż, długo nie było pewności, czy dojdzie do konferencji prasowych. Kluby odsyłały do EHF, bo jeszcze w czwartek rano same nie miały pewności, czy zostaną przeprowadzone konferencje tylko w wersji online (za pomocą aplikacji Microsoft Teams), czy tylko w hali, czy w formie łączonej (online plus na żywo). A może w ogóle.
Wszystko wyjaśniło się teoretycznie w czwartkowy wieczór, gdy biuro prasowe wysłało mediom plan treningów i konferencji. Z zaznaczeniem, że trener Magdeburga i jeden z zawodników będą dostępni tylko online, w trakcie oczekiwania na lot z Amsterdamu do Lizbony.
Na usprawiedliwienie trzeba dodać, że turniej Final4 Ligi Europejskiej dopiero się uczy dobrej organizacji. W najbliższy weekend jego druga edycja. Chciałbym wierzyć, że kolejne już na starcie będą wyglądały znacznie lepiej.
Zawodnicy powalczą o trofeum w hali mogącej pomieścić około 15 tysięcy widzów Altice Arenie. Istnieją wątpliwości, czy uda się ją wypełnić nawet na meczach gospodarzy. I trudno się dziwić, skoro promocja turnieju przebiega wyjątkowo cicho i spokojnie.
Nikt nie oczekuje banerów na lotnisku, w końcu to nie finał piłkarskiej Ligi Mistrzów, ale żeby nie było żadnej informacji w sąsiedztwie hali albo na plakatach informujących o zbliżających się imprezach? Są zapowiedzi koncertów, a o turnieju Final4 ani słowa...
W stworzeniu dobrej atmosfery mogą pomóc kibice... piłkarskiej drużyny Benfiki. Przynajmniej tak zapewnia jeden z portugalskich dziennikarzy spotkanych pod halą. Przy okazji życzył Wiśle powodzenia w... niedzielnym meczu o 3. miejsce. Jest przekonany, że to Benfica awansuje do finału, a w nim zmierzy się z Magdeburgiem. Zobaczymy.
37 - 29
Aalborg Haandbold
24 - 27
Barca
28 - 27
Sporting CP
26 - 26
Veszprem HC
25 - 35
OTP Bank-Pick Szeged
35 - 29
Dinamo Bukareszt
30 - 31
Paris Saint-Germain HB
16:45
Fuechse Berlin
18:45
HBC Nantes
16:45
SC Magdeburg
18:45
OTP Bank-Pick Szeged