Pierwsze dwa sparingi reprezentacji Polski siatkarek pod wodzą Stefano Lavariniego nie wypadły wybitnie, ale powodów do nadmiernych zmartwień nie ma. Nowy trener kadry szykuje drużynę, która ma być gotowa na startującą w czerwcu Ligę Narodów. – Trener bazuje na naszej dyspozycji na treningach. Mówił, że będzie wybierać te zawodniczki, które danego dnia prezentują się najlepiej. Te sparingi też pokazały, że próbuje różnych rozwiązań – mówi w rozmowie dla TVPSPORT.PL przyjmująca reprezentacji – Weronika Szlagowska – która niespodziewanie może stać się podstawową zawodniczką zespołu.
Jan Pęczak, TVPSPORT.PL: – W pierwszych sparingach pod wodzą trenera Lavariniego wynik był sprawą drugorzędną, ale mimo tego nie jest martwiący bilans dwóch porażek z Niemkami i sposób przegranej pierwszego meczu?
Weronika Szlagowska (przyjmująca reprezentacji Polski): – Na pewno tak. Jednak prowadząc 14:9 w tie-breaku, gdzie wystarczy jedna dobra akcja, trzeba wygrać mecz, a tak się nie stało. Dlatego dla niektórych może być to w pewnym stopniu martwiące, ale dla nas nie jest. Pozytywnie zapatrujemy się na współpracę z trenerem Lavarinim i nie przejmujemy się tym wynikiem.
– Z przyjmujących najwięcej grałyście ty i Zuzanna Górecka. Taki trener miał plan czy wyszło tak na podstawie boiskowej dyspozycji?
– Trudno powiedzieć. Takie ustawienie wynikało też z kwestii zdrowotnych w zespole. Nie umiem jednak tego do końca ocenić. Mogła mieć na to wpływ dyspozycja chwili, bądź plan trenera.
– Ale wiedziałaś, że pierwszy mecz zagrasz praktycznie cały, a w drugim będziesz wchodzić?
– Prawdę mówiąc, to nie, dowiedziałam się dopiero w szatni. Trener ma taką zasadę, że dopiero po rozgrzewce podaje wyjściową "szóstkę". Powiedział, że wyjątkowo dał nam znać wcześniej.
– A na treningach grałyście więcej razem?
– Różnie grałyśmy. W międzyczasie dołączyła do nas Martyna Czyrniańska i między innymi z nią się zmieniałyśmy. Było dużo rotacji. Każda z nas grała też na ataku, bo miałyśmy tylko jedną atakującą. Trener testował różne ustawienia.
– Pasuje ci taka rola bardziej defensywnej przyjmującej w kadrze?
– Lubię przyjmować, nie sprawia mi to problemów, ale chcę też czasem coś dołożyć z ataku i tak pomóc drużynie. Nie wiem czy mi pasuje ta rola, wszystko chciałabym po prostu robić dobrze. Patrząc na procenty w meczach, to można oceniać, że z Zuzią jesteśmy bardziej tymi defensywnymi przyjmującymi, ale po rozmowach z trenerem Lavarinim wiem też, że wierzy on w mój wkład w zdobycz punktową. Przyjęcie to nie wszystko.
– A jaki konkretniej plan na ciebie przedstawił ci trener Lavarini?
– Konkretnego planu nie mam. Już jest wiadomo, które przyjmujące lecą na pierwszy turniej Ligi Narodów do Stanów Zjednoczonych, a później się okaże. Na pewno nie będzie Martyny Czyrniańskiej, która pisze maturę, ewentualnie dołączy później do nas. Poza tym ma też kadrę juniorek, więc nie wiadomo, kiedy będzie z nami i jak będzie trenować. Tak że zależne jest to od wielu kwestii.
– Co te sparingi ci powiedziały o twojej formie i roli w kadrze?
– Na pewno to, że pomimo, że się stresuję, czasem nawet bardzo, to po wejściu na boisko stres ze mnie schodzi. Potrafię utrzymać nerwy na wodzy. Zważając na to, że był to mój debiut, jeszcze przy takiej widowni, to myślę, że nie wypadłam źle.
– Wydajesz się jedną z wygranych tych pierwszych meczów, bo pewnie weszłaś do meczowej "szóstki" i potrafiłaś wnieść dużo jakości.
– Trener bazuje na naszej dyspozycji na treningach. Mówił, że będzie wybierać te zawodniczki, które danego dnia prezentują się najlepiej. Te sparingi też pokazały, że próbuje różnych rozwiązań. Na razie jestem świeżakiem, dopiero wchodzę do tej reprezentacji, więc przyjdzie na wszystko czas. Choć nie ukrywam, że fajnie byłoby dostać szansę i spróbować coś udowodnić.
– Jak generalnie wyglądał pierwszy kontakt z trenerem Lavarinim?
– Trener przyjechał do Szczyrku i poprosił nas o spotkanie. Wyjaśnił, jaki jest jego cel i prosił o zrozumienie jego podejścia do siatkówki, bo jest trochę inne od polskiego. Przedstawił nam, co będziemy robić i jaki ma na nas plan.
– W czym się objawia ta jego "niepolskość"?
– Mówi po angielsku (śmiech). Odniosłam takie wrażenie, że na treningach po prostu pozwala nam grać swoją siatkówkę. Nie miał na razie za dużo czasu, bo przez ostatni tydzień w zasadzie obserwował, jak zachowujemy się i reagujemy na boisku. Tak naprawdę dał nam piłkę i powiedział: "grajcie". I to mnie zaskoczyło, ale pozytywnie.
– Jak duża jest różnica względem trenera Nawrockiego?
– Trudno mi powiedzieć, bo krótko przebywałam w tej grupie za jego kadencji. Nie miałam jednak żadnego problemu z trenerem Nawrockim.
– Ta obecna grupa już dobrze ze sobą funkcjonuje i żyje?
– Na pewno tak. Atmosfera jest bardzo dobra i dogadujemy się z dziewczynami. Fajnie wszystko współgra między nami.
– Dalszy plan na Ligę Narodów będziecie znać z tygodnia na tydzień?
– Raczej tak, bo nie ma dużo czasu między pierwszym a drugim turniejem. Niektóre osoby już wiedzą, na który jadą, a w kwestii przyjmujących trener się jeszcze zastanawia.
– A w jakiej grupie jedziecie na pierwszy turniej?
– Dołączy do nas Asia Wołosz. Poza tym odpadła jeszcze jedna libero i dwie środkowe.
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna