| Koszykówka / Rozgrywki ligowe
Koszykarski Śląsk Wrocław pokonał Legię Warszawa i po raz osiemnasty w historii został mistrzem Polski. Na ten dzień wrocławianie czekali dwadzieścia lat.
Hala Stulecia pękała w szwach jak za dawnych czasów, bilety wyprzedały się już po trzech minutach, a te vipowskie osiągały – jak na realia polskiej koszykówki – astronomiczne ceny. Ba, pod halą zorganizowano specjalną strefę kibica, bo chętnych było dużo więcej niż mogą pomieścić trybuny. Dało się czuć coś wyjątkowego. Że jak nie dziś, nie tu, w tym magicznym miejscu, w piątkowy wieczór, jak nie z Andrejem Urlepem na ławce trenerskiej, i wreszcie Travisem Tricem na parkiecie, to kiedy?
I stało się. Po ostatniej syrenie Hala Stulecia eksplodowała z radości. Wiwatowała. Po dwudziestu latach – długich, morderczych, trudnych – Śląsk znów jest najlepszy w Polsce. Wrocław ponownie stał się stolicą polskiej koszykówki. Jak długo nią będzie? O tym nikt w ten wieczór nawet nie zamierza myśleć, bo dwadzieścia lat czekania to zbyt długo, by nie cieszyć się chwilą.
Dwa dni później Hala Stulecia znów wypełniła się po brzegi kibiców pełnych nadziei. Ale ta gasła z każdą minutą. Czarni ponownie byli nieugięci, a w końcówce wręcz bawili się grą w koszykówkę. Wrocławianie nie istnieli, gubili się, tracili piłkę, nie potrafili wyprowadzić akcji. Jak po takich dwóch porażkach mieli zwyciężyć w Słupku? Jakoś zwyciężyli. Na parkiecie raz jeszcze rządzili Trice i spółka.
Urlep wrócił do Wrocławia w październiku po czternastu latach. Rzucił koło ratunkowe. Bo w końcu kto, jak nie on? Człowiek, który zdobył z WKS-em cztery złote medale, prowadził klub w czasach świetności, kiedy Hala Stulecia pękała w szwach tak jak w ten piątkowy wieczór. Po siedmiu ligowych spotkaniach Śląsk miał ledwie dwa zwycięstwa, a przed sobą rywalizację w EuroCupie. Zjawił się Słoweniec i wrocławianie zaczęli wygrywać.
– Muszę powiedzieć jedną rzecz. Nie ma żadnej magii. Jest tylko praca. Trzeba wytłumaczyć zawodnikom, czego się od nich wymaga i jak mają grać – odparł w swoim stylu w rozmowie z TVPSPORT.PL. Nie jest chętny do wywiadów. Udziela głównie tych, których musi. Ale jeśli ktoś go nie kocha, to musi szanować. A we Wrocławiu i kochają, i szanują.
85 - 67
WKS Śląsk Wrocław
104 - 109
Trefl Sopot
85 - 92
MKS Dąbrowa Górnicza
73 - 70
King Szczecin
84 - 92
Anwil Włocławek
97 - 82
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz
73 - 102
BM Stal Ostrów Wielkopolski
81 - 104
Grupa Sierleccy Czarni Słupsk
84 - 86
Polski Cukier Pszczółka Start Lublin
58 - 62
Anwil Włocławek