| Siatkówka / Reprezentacja

Nikola Grbić o braku dawnych liderów, budowie drużyny i igrzyskach w Paryżu. "Nikt nie będzie miał specjalnego traktowania"

Nie chcę powiedzieć, że był trudny w rozmowie – ale rozmawialiśmy dwa razy, bo chciał lepiej zrozumieć sytuację. Na końcu kiedy wyjaśniłem wszystko, zaakceptował to wyjaśnienie. Zostawiliśmy temat z myślą, że kto wie, ale może będziemy współpracować w przyszłości. Drzwi są otwarte. Przyznałem, że chcę zorganizować rzeczy inaczej – mówi Nikola Grbić o braku Fabiana Drzyzgi w reprezentacji Polski. W rozmowie z TVPSPORT.PL selekcjoner siatkarzy opowiada o braku dotychczasowych liderów, wyborze Bartosza Kurka na kapitana, a także budowie drużyny w kontekście igrzysk olimpijskich w Paryżu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Polacy przygotowują się do Ligi Narodów. Kto pojedzie?

Czytaj też

Reprezentacja Polski siatkarzy (fot. Getty)

Polacy przygotowują się do Ligi Narodów. Kto pojedzie?

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Trenerze, powiedział pan, że potrafi trochę mówić po polsku. Co konkretnie?
Nikola Grbić:– Tak, trochę rozumiem po polsku – wiem mniej więcej, o czym ludzie mówią. Od tego punktu do rozpoczęcia rozmowy jest jednak długa droga.

– Powiedział więc pan graczom, że nie mogą plotkować za pana plecami?
– Oczywiście, że tak! Nie mogą plotkować za plecami, ponieważ moja znajomość polskiego wystarczy do tego, by ich zrozumieć (śmiech).

– Ze cztery lata temu zdałam to pytanie Vitalowi Heynenowi, zadam i panu. Jakie to uczucie spełniać marzenia? Zgaduję, że posada trenera reprezentacji Polski była pana marzeniem.
– Nie miałem za sobą nieprzespanych nocy. Na pewno jest to świetna praca z jedną z najlepszych drużyn narodowych na świecie. Rzecz jasna, dobrze ją wykonywać po dwóch latach zbierania doświadczenia w Polsce. To było wyjątkowe doświadczenie, dzięki któremu poznałem ludzi, zrozumiałem trochę lepiej kwestie mistrzostwa i tego, jak to wszystko funkcjonuje. Wiem, że reprezentacja to coś zupełnie innego, ale praca w klubie była do niej dobrym przygotowaniem. Jestem szczęśliwy, że tu jestem, że dostałem szansę, by pracować z graczami, niektórymi członkami sztabu i Sebastianem Świderskim. Mam nadzieję, że osiągniemy razem wielkie rzeczy.

– Vital tłumaczył mi cztery lata temu, że zajęcie się reprezentacją Polski jest jak wejście do pokoju pełnego wody z wiaderkiem, dzięki któremu się ją wyleje. Choć się go używa, wody ciągle przybywa. Pokój ciągle jest jej pełen, niezależnie od tego, co się robi. Jest tak wiele rzeczy, które należy zrobić, że trzeba płynąć z prądem, by nie być przytłoczonym obowiązkami i innymi rzeczami. Czuje pan tak samo?
– Kiedy jest się trenerem reprezentacji takiej, jak polska, włoska, francuska, rosyjska, brazylijska oczekiwania zawsze są bardzo wysokie. To normalne, szczególnie w świetle tego, że wcześniej osiągnięto wiele dobrych rezultatów. Włoska drużyna narodowa wygrała złoty medal mistrzostw Europy po szesnastu latach. Nikt jednak nie oczekiwał od niej niczego. W końcu grała bez Zaytseva, Juantoreny, Colaciego, czyli chłopaków, którzy byli w niej wiele lat. Włosi zaczęli pracować z bardzo młodym zespołem. Kiedy triumfowali, była to sensacja.

Kiedy wygrywa się przy wysokich oczekiwaniach, jest inaczej, bo każdy się tego spodziewa. Jest dużo trudniej. To coś, co próbuję przekazać zawodnikom. Presja i oczekiwania są niezależne od nas. Nie możemy zrobić nic z oczekiwaniami innych ludzi. Nie możemy spowodować, że będą oczekiwać mniej lub więcej. Są jacy są. Każdy się czegoś spodziewa, uważa, że powinniśmy zrobić jedną albo drugą rzecz. Na koniec to nie powinno nas dotknąć. Powinniśmy być przekonani co do tego, co robimy, robić, co w naszej mocy na boisku, spróbować grać najlepszą siatkówkę, jaką potrafimy grać i myśleć tylko o tym. Jeśli myśli się o oczekiwaniach, tym, jak ważna jest dana gra, o tym, czy jest się wystarczająco dobrym – zabiera się koncentrację od tego, co powinno się zrobić na boisku.

Chodzi o to, by myśleć o jednym zadaniu na raz. Chce się zaserwować w konkretnym kierunku, więc skupia się na tym. Nie powinno się myśleć o tym, że nie można zepsuć zagrywki, bo kolega już to wcześniej zrobił. To ważne, by koncentrować się tylko o siatkówce, na tym, co możemy zrobić na boisku i na tym, jak wyegzekwować na boisku rzeczy, które trenowaliśmy. To mi pomagało, gdy sam grałem. Odpychałem negatywne myśli i nonsens, jaki pojawiał się w mojej głowie. Rzecz jasna takie działanie jest znacznie łatwiejsze dla doświadczonego gracza, bo on już przechodził przez to wiele razy. Musimy jednak spróbować w ten sposób funkcjonować, bo to pomaga w najważniejszych momentach.

– Wydaje mi się, że zawsze trudno jest wejść do grupy, która pracowała wspólnie przez wiele lat. Wielu ludzi oczekuje od trenera postawienia granic, oddzielenia. Trudno było więc wybrać zawodników na ten sezon reprezentacyjny? Szczególnie, jeśli się ma w głowie całą historię polskiej drużyny narodowej, jej sukcesy.
– To nie były łatwe i szybkie decyzje, a coś, co starałem się przemyśleć w kontekście tego, jak najlepiej zorganizować drużynę i sztab szkoleniowy pod kątem energii, charakteru graczy i chemii. Z wieloma siatkarzami nie pracowałem – znałem ich jako swoich rywali. Rozumiałem, że przed nami długi proces. Wiedziałem, że muszę ich poznać, zrozumieć jak myślą, zobaczyć ich zalety i rzeczy, których nie robią zbyt dobrze. Wszystko po to, by podjąć właściwe decyzje. Nie był to łatwy wybór, bo każdy gracz, z którym rozmawiałem, traktował występowanie w kadrze jako honor i chciał w niej grać. To niezwykłe.

Rozumiałem też, że nie bycie częścią drużyny jest trudne. Nie jest łatwo to zaakceptować. Dla niektórych selekcja była naturalna – po prostu z czasem trzeba się zatrzymać. Wcześniej czy później przychodzi moment, w którym mówi się, że to, czego się doświadczyło, wystarczy. Myśli niektórych były jednak inne: "mogłem tam być", "nadal mogę coś od siebie dać". To nie była łatwa decyzja, ale wziąłem pod uwagę wszystko. Na końcu najważniejsze było to, bym był szczery i mówił o tym, co mam na myśli i jak widzę niektóre rzeczy. Może w przyszłości zobaczę, gdzie popełniłem błąd, wyciągnę z tego wnioski i je poprawię, jeśli to będzie możliwe.

Nie było łatwo tego dokonać, ale finalnie przeprowadziłem ocenę, rozmawiałem z wieloma osobami z Polski i spoza niej – nie tylko ze sztabem i graczami, ale również z dziennikarzami i osobami z zewnątrz – by uzyskać jak najlepszy obraz tego, jak pewne rzeczy funkcjonowały zanim przyszedłem, i jak najlepiej to zorganizować. Wiele rzeczy musi być zrobionych "w drodze", czyli w czasie treningu, gry. Wszystko po to, bym mógł wykonać pracę najlepiej jak potrafię.

– Wydaje się, że powiedzenie Fabianowi Drzyzdze, dwukrotnemu mistrzowi świata, że nie widzi się go w drużynie, było najtrudniejsze.
– Tak. On był – nie chcę powiedzieć, że trudny w rozmowie – ale rozmawialiśmy dwa razy, bo chciał lepiej zrozumieć sytuację. Na końcu kiedy wyjaśniłem wszystko, zaakceptował to wyjaśnienie. Zostawiliśmy temat z myślą, że kto wie – może będziemy współpracować w przyszłości. Zostawiłem drzwi otwarte. Nie zapowiedziałem, że na sto procent do niego zadzwonię, ale też nie powiedziałem, że nie zadzwonię. Przyznałem, że chcę zorganizować rzeczy inaczej. Jest jednym z tych siatkarzy, których miałem na myśli – "Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś? Jestem dwukrotnym mistrzem świata".

Tak jak powiedziałem, chciałem zorganizować rzeczy inaczej i dać szansę Marcinowi Januszowi. Nie widziałem Fabiana jako drugiego rozgrywającego.

Polacy przygotowują się do Ligi Narodów. Kto pojedzie?

Czytaj też

Reprezentacja Polski siatkarzy (fot. Getty)

Polacy przygotowują się do Ligi Narodów. Kto pojedzie?

Kurek: zastanawiałem się, czy mam jeszcze motywację do gry
(fot. TVP)
Kurek: zastanawiałem się, czy mam jeszcze motywację do gry

– To ruch, by wesprzeć Marcina Janusza. Zgaduję, że jeśli młody rozgrywający widzi na ławce rezerwowych dużo bardziej doświadczonego i bogatego w medale kolegę, czuje się inaczej niż wtedy, kiedy jest sam, z młodszymi rozgrywającymi.
– Tak jest. Nie chcę też by to wywarło dużą presję na Marcina – że każdy teraz na niego czeka. To drużynowy sport. Wszyscy gramy. Powiedziałem mu, że nie jest tak, że będzie musiał udowadniać w każdym meczu, że gra, a kiedy przegramy, to każdy wyciągnie palec w jego stronę i powie, że to przez niego. To długi proces. Trzeba dojrzeć. To praktycznie jego pierwsze doświadczenie. Poprzedni sezon w jego wykonaniu nie był jednak zły, nawet jeśli po raz pierwszy w karierze był w drużynie, która musiała wygrać. Pierwszy raz czuł taką presję. Myślę, że sobie dobrze z tym poradził.

– Czy rozmawiał pan z Michałem Kubiakiem po lub przed podjęciem przez niego decyzji o zakończeniu kariery reprezentacyjnej, czy też nie miał pan okazji?
– Był pierwszą osobą, do której zadzwoniłem. To oczywiste – to w końcu kapitan, lider przez wiele lat, wielki gracz i wielka osobowość. Powiedziałem mu, że widząc go jako rywala, gdy prowadziłem Serbów, widziałem też, że drużyna z nim na boisku była inna, odmienna od tej, gdy nie był na parkiecie. To pokazywało, jak ważna była jego już sama jego obecność.

Powiedziałem mu o planach. To oczywiste, że nie rozmawialiśmy tylko o mistrzostwach świata. Dla niego i innych marzeniem są igrzyska olimpijskie, a te są za trzy lata. Dochodzenie do nich to długi proces. Jego decyzja była zrozumiała. W życiu każdego gracza nadchodzi moment, w którym ciało mówi, że wystarczy mu już łączenia grania klubowego z reprezentacyjnym. Co mogę powiedzieć. Nie mogę powiedzieć "dziękuję", bo mnie w kadrze wcześniej nie było. Powiedziałem więc, że mam nadzieję, że będzie nas wspierał. Może kiedyś, kiedy przestanie grać, zostanie w federacji. To ważne mieć takie osoby, jak on, reprezentujące nas w takich miejscach.

– Kiedy pan do niego zadzwonił, miał dla niego plan, czy też był to telefon z podziękowaniami i przyznaniem, że ma inny?
– Nie było tak, że powiedziałem, że chcę wszystko zrobić w określony sposób i na tym koniec rozmowy. Nie było jednak też tak, że od razu mi podziękował za telefon. To był proces. Rozumieliśmy, że to koniec, czas, by to zatrzymać. Zawsze lepiej jest uszanować czyjąś decyzję niż tego nie robić.

Przykład? Uszanuję decyzję Wilfredo Leona, który prawdopodobnie będzie musiał mieć wykonaną operację. Nie powiem mu, żeby jej nie robił i pojechał na mistrzostwa świata. W tym scenariuszu musiłby pracować całe lato z problematycznym kolanem, po skończonym mundialu udać się do Perugii i grać w systemie środa–sobota przez osiem miesięcy, a następnie wrócić do kadry. Nie wiem, jak byłoby z jego kolanem za rok. To personalna decyzja odnośnie do jego ciała i sam musi ją podjąć. My możemy się z nim konsultować, rozmawiać, ale finalnie jest to jego wybór i musimy go szanować.

– Bartosz Kurek to nowy kapitan. Jakie pytania zadał panu, kiedy rozmawialiście po raz pierwszy? Musiał znać pana odpowiedzi, by rozważyć powrót do kadry. Druga rzecz to to, czy pan go wybrał na kapitana, czy drużyna?
– To była dziwna sytuacja. Powiedział, że zanim będziemy kontynuować rozmowę, chciałby zadać mi kilka pytań. Powiedziałem, że pewnie, może je zadać. Zapytał o plan, o to, jak chcę wszystko zorganizować. Zapytał również, czy moje plany wobec niego sięgają Paryża, czy też chcę go tylko na mistrzostwa świata i to koniec.

– Plan sięga do Paryża?
– Przygotowuję team na Paryż. Taka była pierwsza odpowiedź. Drugie pytanie było o kapitana, ale na tamten moment o tym nawet nie myślałem. Rola kapitana jest ważna, bo reprezentuje on drużynę, rozmawia z federacją i mówi o rzeczach, których siatkarze potrzebują. Odparłem, że dam mu znać, bo jeszcze nie podjąłem decyzji. Mniej więcej to było wszystko. Zadał trzy, cztery pytania.

Powiedziałem też, że najważniejsze jest dla mnie to, że jeśli do nas dołączy, nie będzie czegoś takiego jak specjalny status. Dotyczy to wszystkich. Jestem trenerem zespołu, a on jest jego częścią. Dla mnie jest ważne to, by był dostępny, rozumiał, że jest częścią projektu, drużyny i kiedy jest konieczne, by był z nami, to po prostu z nami był. To były moje jedyne postanowienia. Powiedziałem, że nie będzie specjalnego traktowania ani dla niego, ani nikogo innego.

Na pewno jednak nie będzie tak samo w procesie treningowym. On ma 34 lata. Niektórzy z chłopaków mają 21. Ma trzynaście lat więcej doświadczenia w trenowaniu i grze. Może więc organizacja treningu będzie trochę inna. Nie będzie jednak tak, że cała grupa ma tydzień wolnego, a on trzy.

Powiedziałem mu, że ekstremalnie ważnym jest dla mnie to, by miał wsparcie rodziny. Chciałem, by ona wiedziała, w jakiej będzie sytuacji. Zanim podpisałem kontrakt z reprezentacją Polski, porozmawiałem z moją żoną. Wiedziałem, że to ona będzie beze mnie przez całe lato przez kolejne trzy lata. Czucie jej wsparcia odnośnie do tej pracy było dla mnie ważne, by w głowie mieć spokój. Chciałem usłyszeć, że wszystko będzie z nią ok, i że mogę iść pracować. Bartek powiedział mi więc, że porozmawia z żoną, i że da mi znać. Po godzinie zadzwonił i powiedział, że w to wchodzi.

Co do wyboru kapitana, rozmawiałem z Sebastianem Świderskim, z chłopakami, by dowiedzieć się, kto decyduje. Powiedziano mi, że każdy trener robi w tej mierze to, co uważa za słuszne. Rozmawiałem więc z osobami z federacji, pytałem wielu ludzi o opinie. To była jednak łatwa decyzja. Nie było tak, że miałem trzech kandydatów i musiałem losować. Bartosz Kurek to gracz, którego każdy szanuje, daje z siebie wszystko na treningach, jest najbardziej doświadczony w tych rzeczach, więc czasem wie, że coś się dzieje, nawet kiedy nie musi pytać.

– Nie ma Norberta Hubera, Wilfredo Leon ma problem z kolanem i to skutkuje dużym znakiem zapytania odnośnie nie tylko do Ligi Narodów, ale też mistrzostw świata. Mateusz Bieniek ma problemy zdrowotne, Paweł Zatorski też. W tej grupie jest też chyba Bartosz Bednorz. Sporo.
– Kiedy gra się na tym poziomie, z chłopakami, którzy występują w europejskich pucharach i dochodzą do co najmniej półfinałów, a później cały czas grają w reprezentacji, bardzo trudno jest uniknąć chronicznego zapalenia ramienia, kolana czy czegoś innego. To normalne, że przy takim poziomie pracy i intensywności, a także kalendarzu praktycznie niemożliwym jest nie skarżyć się na coś. Moim celem jest to, by wszystkie te rzeczy były pod kontrolą, by nie stały się jeszcze gorsze.

Kalcyfikacja nie jest czymś strasznym. Można nią tak pokierować, by była pod kontrolą. Przypadek Leona polega jednak na tym, że ma praktycznie "róg" w kolanie, który jest mechanicznym problemem. Możemy mu dać miesiąc wolnego i będzie dużo lepiej. Kiedy zacznie znów skakać, problem się odnowi. To coś, co trzeba rozwiązać, to problem mechaniczny.

Czasami gdy się wiele atakuje i rusza, organizm jest przeciążony. Następuje chroniczne zapalenie. W tym przypadku można zrobić wiele, by pozostało ono od kontrolą i nie stało się gorsze. Wiemy, że Bartosz Bednorz ma bolący łokieć. Powiedział, że choć czuje go nadal, jest dużo lepiej. Zastosujemy terapię, zobaczymy jak się to rozwinie. Z Mateuszem Bieńkiem jest dużo lepiej. W czwartek powiedział, że już nic nie czuje. To małe problemy, które nie są rozmiarów kłopotów Leona czy Hubera. Będziemy się z takimi spotykać każdego dnia. Musimy po prostu o nich wiedzieć, by stosować prewencję i pomagać. To niemożliwe, by czekać na wszystkich, by nic nie czuli, kiedy trenują i grają.

– Zgaduję, że skład na pierwszy turniej w Ottawie to Kwolek, Fornal, Szymura, Popiwczak – czyli chłopaki, którzy mieli więcej czasu na trening niż siatkarze z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle?
– Chłopaki, którzy zakończyli ligowe rozgrywki mieli trochę więcej przerwy, nawet do dwóch tygodni. Reszta siatkarzy ma lub miała tydzień lub dziesięć dni. To i tak niewystarczająco po tak długim sezonie, ale jednocześnie to maksimum, które mogłem im dać. Jeśli chcemy zacząć grać i być w formie, nie pojawi się to po dwóch treningach.

Mamy grupę, która treningi rozpoczęła dwa tygodnie temu. Już skacze, blokuje, gra w siatkówkę, serwuje. Druga część zespołu na razie nie skacze. Musimy więc podzielić grupę. Tak samo będzie z ZAKSĄ. Pierwsze dwa, trzy dni siatkarze z tego klubu nie będą skakać i później dopiero zaczną to robić.

Norbert Huber doznał urazu, formalnie nie mogliśmy go zastąpić Krzysztofem Rejno. Mam nadzieję, że przepisy się zmienią.

– Od Sofii skład reprezentacji Polski ma być bardziej stabilny, prawda?
– Będziemy zmieniać mniej graczy. Roszad od Bułgarii będzie mniej.

Kwolek przed Ligą Narodów: trener widzi we mnie potencjał, miło jest wrócić
(fot. TVP)
Kwolek przed Ligą Narodów: trener widzi we mnie potencjał, miło jest wrócić

Zobacz też
Mistrz Polski z dopingiem? Zawodnik poprosił o analizę próbki B [WIDEO]
Mikołaj Sawicki (fot. TVP SPORT)

Mistrz Polski z dopingiem? Zawodnik poprosił o analizę próbki B [WIDEO]

| Siatkówka / Reprezentacja 
Dwukrotny mistrz kraju o powołaniu. "Poczułem super wyróżnienie" [WIDEO]
Rafał Szymura (fot. TVP Sport)

Dwukrotny mistrz kraju o powołaniu. "Poczułem super wyróżnienie" [WIDEO]

| Siatkówka / Reprezentacja 
Trener reprezentacji Polski: wygramy zespołem i zawodnikami, których mamy na boisku [WIDEO]
Nikola Grbić (fot. TVP Sport)

Trener reprezentacji Polski: wygramy zespołem i zawodnikami, których mamy na boisku [WIDEO]

| Siatkówka / Reprezentacja 
Bogactwo w reprezentacji siatkarzy. Gierżot o powołaniach [WIDEO]
Michał Gierżot (fot. TVP Sport)

Bogactwo w reprezentacji siatkarzy. Gierżot o powołaniach [WIDEO]

| Siatkówka / Reprezentacja 
Z pierwszej ligi wprost do kadry. "Myślałem, że dzwoni dziewczyna" [WIDEO]
Jakub Nowak (fot. TVP Sport)

Z pierwszej ligi wprost do kadry. "Myślałem, że dzwoni dziewczyna" [WIDEO]

| Siatkówka / Reprezentacja 
Debiutujący reprezentant Polski. "Jestem gotowy pojechać na mistrzostwa świata" [WIDEO]
Mateusz Poręba (fot. TVP Sport)

Debiutujący reprezentant Polski. "Jestem gotowy pojechać na mistrzostwa świata" [WIDEO]

| Siatkówka / Reprezentacja 
Nikola Grbić i jego klucz do sukcesu. 6 medali i droga do Los Angeles [KOMENTARZ WIDEO]
Nikola Grbić i jego klucz do sukcesu. 6 medali i droga do Los Angeles [KOMENTARZ WIDEO]

Nikola Grbić i jego klucz do sukcesu. 6 medali i droga do Los Angeles [KOMENTARZ WIDEO]

| Siatkówka / Reprezentacja 
IO Paryż 2024: polscy siatkarze
IO Paryż 2024: polscy siatkarze: transmisja na żywo w tv i online (13.08.2024)

IO Paryż 2024: polscy siatkarze

| Siatkówka / Reprezentacja 
Legenda – Hubert Jerzy Wagner [FILM]
Legenda – Hubert Jerzy Wagner: transmisja na żywo w tv i online (18.07.2024)

Legenda – Hubert Jerzy Wagner [FILM]

| Siatkówka / Reprezentacja 
Kochanowski: największym atutem Francji jest obrona [WIDEO]
(fot. TVP Sport HD)

Kochanowski: największym atutem Francji jest obrona [WIDEO]

| Siatkówka / Reprezentacja 
Najnowsze
Wielki transfer reprezentanta Polski!? Padła konkretna kwota
Wielki transfer reprezentanta Polski!? Padła konkretna kwota
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Maxi Oyedele zmieni klub po zgrupowaniu reprezentacji Polski (fot: PAP)
"Lewy" niesłusznie krytykowany? Ekspert wini media
(fot. TVP)
"Lewy" niesłusznie krytykowany? Ekspert wini media
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Finowie przestraszyli się Holendrów. Czego mamy się spodziewać we wtorek?
Mecz Finlandia - Holandia (fot. PAP)
Finowie przestraszyli się Holendrów. Czego mamy się spodziewać we wtorek?
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Oglądaj Sportowy wieczór
Sportowy wieczór (07.06.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
transmisja
Oglądaj Sportowy wieczór
| Sportowy wieczór 
Finlandia – Holandia. Eliminacje mistrzostw świata 2026, Helsinki [MECZ]
Finlandia – Holandia. Eliminacje mistrzostw świata 2026, Helsinki. Transmisja online na żywo w TVP Sport (07.06.2025)
Finlandia – Holandia. Eliminacje mistrzostw świata 2026, Helsinki [MECZ]
| Piłka nożna 
Trwają el. MŚ 2026 w Europie. Sprawdź wyniki, terminarz i tabele grup
El. MŚ 2026. Sprawdź terminarz, wyniki i tabele grup (fot. Getty)
Trwają el. MŚ 2026 w Europie. Sprawdź wyniki, terminarz i tabele grup
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Hiszpańsko-argentyńska para wygrała French Open
Granollers i Zeballos (fot. Getty Images)
Hiszpańsko-argentyńska para wygrała French Open
| Tenis / Wielki Szlem 
image