| Piłka ręczna / Europejskie puchary
Niestety, piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock nie zagrają w finale turnieju Ligi Europejskiej w Lizbonie. W sobotę przegrali z Benfiką (19:26) i pozostaje im mecz o 3. miejsce z chorwackim Nexe. – Na pewno problemem nie była mentalność – zapewnia Adam Morawski, bramkarz Orlen Wisły.
–Taka drużyny jak nasza, z charakterem, powinna się podnieść i w niedzielę powalczyć o zwycięstwo. Wierzę w to głęboko. Mam nadzieję, że uda nam się odpocząć, także mentalnie. Jeśli to w ogóle jest możliwe po tak słabym meczu. Nie mamy jednak wyjścia – musimy wyjść na boisko, dać z siebie wszystko i walczyć.
–Byliśmy przygotowani do tego meczu. Wiedzieliśmy, czego się możemy spodziewać po Benfice. Niestety, nasze indywidualne osiągi nie były najlepsze. Benfica potrafiła wykorzystać nasze błędy. To naprawdę dobry zespół, mają rosłych zawodników w obronie. Dzisiaj ta obrona była ich głównym atutem i przyniosła im zwycięstwo.
–Zabrakło nam przede wszystkim "fizyki" i zdrowia. Czy odbił się na nas ten ostatni mecz z Kielcami? Na pewno nie mentalnie. Zawodnicy na takim poziomie muszą sobie z tym radzić. Każdy wie, że po jednym meczu, nawet przegranym, przychodzi kolejny. Trzeba zapomnieć o tym, co było i walczyć dalej. Mentalność nie była więc dziś problemem, ale fizycznie na pewno jeszcze czuliśmy poprzedni mecz.
Z Lizbony Damian Pechman
Następne