Liga Narodów. Artur Wichniarek po meczu z Walią: jeśli tak zagramy z Belgią i Holandią, będziemy na straconej pozycji

Belgia – Polska, mecz Ligi Narodów w TVP

"Nie mamy pomysłu na to, jak grać"

Zwycięstwo 2:1 z Walią to pozornie dobry rezultat. Nie był to jednak rewelacyjny występ reprezentacji Polski. Drużyna popełniła dużo błędów, a efektem jednego z nich było prowadzenie rywali przez dwadzieścia minut. Walijskie media po meczu zwracały uwagę na to, że kadra Roberta Page'a grała w rezerwowym składzie.

Zdaniem Artura Wichniarka, Polacy mają dużo do poprawy. Stwierdził, że nawet ci najbardziej doświadczeni zawodnicy nie mieli wypracowanych schematów. – Zabrakło automatyzmu, zrozumienia taktycznego. A ci zawodnicy nie grali ze sobą po raz pierwszy. Glik, Bednarek, Bereszyński, Krychowiak, Lewandowski czy nawet Puchacz występowali ze sobą już wiele razy. Dlatego oczekiwałbym większej liczby składnych i przemyślanych, wielopodaniowych akcji – podkreśla.

Według eksperta, Polacy mogą mieć problemy z najbliższymi rywalami, jeśli nie dopracują schematów. – Jeżeli z Belgią i Holandią będziemy grać na tak dużej przestrzeni między formacjami, będziemy na straconej pozycji. To był problem, że przy każdej stracie piłki kontrataki Walijczyków były bardzo groźne. Przy stracie bramki zostawiliśmy dużo miejsca Williamsowi, który 25 metrów przed bramką mógł ze spokojem przyjąć piłkę, poprawić i oddać strzał. Nie był atakowany praktycznie przez nikogo – spóźniony był Grzegorz Krychowiak, a Jan Bednarek nie wyszedł do piłki i nie zablokował uderzenia. To błędy, które zawodnikom regularnie grającym w reprezentacji nie powinny się zdarzać – przyznaje.

Wichniarek chwali kadrę za walkę do końca, ale do taktycznych aspektów ma zastrzeżenia. – Cieszy, że kolejny raz potrafimy odwrócić losy spotkania. Umiemy walczyć do końca – tak było w pierwszym meczu pod wodzą trenera Michniewicza ze Szkocją. Charakteru tym zawodnikom nie brakuje, ale wciąż nie mamy pomysłu na to, jak grać – dodaje.

"Cały zespół popełniał błędy taktyczne"

Który z reprezentantów Polski najbardziej zawiódł? Były reprezentant nie decyduje się krytykować poszczególnych zawodników. Jego zdaniem błędy wynikały bowiem nie z błędów indywidualnych, a zespołowych. – Nie chciałbym obwiniać jednego ani dwóch zawodników. Błędy taktyczne popełniał cały zespół. Jeżeli wychodzimy na połowę przeciwnika i chcemy zagrać wysokim pressingiem, linia defensywna musi skracać pole gry i być bliżej defensywnych pomocników. Zostawiliśmy też za dużo miejsca Walijczykom na bokach. Uważam że założenia trenera nie były dobrze realizowane przez reprezentację – ocenia.

Mimo to ekspert zauważa, że Polacy mieli kilka dobrych momentów jeszcze przed zdobyciem bramek, które jednak nie zostały wykorzystane. – Momentami było widać potencjał naszego zespołu. Choćby czwarta minuta, gdy bardzo dobrze w pole karne dośrodkował Mateusz Klich, ale na miejscu powinien znaleźć się ofensywny pomocnik, czyli Piotr Zieliński. W innej sytuacji Jacek Góralski podał do wychodzącego na wolne pole Puchacza, który dośrodkował do Adama Buksy, a ten był dobrze ustawiony, ale nie trafił w piłkę. W pierwszej połowie było także widać indywidualną klasę Roberta Lewandowskiego – podkreśla.

Wichniarek docenia zmiany Michniewicza. Jego zdaniem obaj zawodnicy wykorzystali swoje szanse i nie ma zarzutów do ich występów. Także do Karola Świderskiego, który czekał na gola blisko trzy miesiące. – Poprawa była widoczna po zmianach. Kamiński wykonał wszystko idealnie – dobre przyjęcie, krótki zwód i precyzyjne uderzenie. To jest to, czego będzie się wymagać od niego w Wolfsburgu. Świderski zaskoczył po raz kolejny. Ostatnią bramkę zdobył jeszcze w marcu. Ale w meczu reprezentacji był w miejscu, w którym być powinien – dodaje.

Kamiński z szansami na grę w Wolfsburgu?

Jakub Kamiński jest pierwszym reprezentantem Polski urodzonym w XXI wieku, który strzelił gola w oficjalnym meczu dorosłej kadry. Po zgrupowaniu czeka go duża zmiana – przeniesie się z Lecha Poznań do Wolfsburga. Czy szybko zobaczymy go na boiskach Bundesligi?

– Kamiński przechodzi do klubu, o którym można powiedzieć, że jest "na zakręcie". Po sezonie z wywalczonym awansem do Ligi Mistrzów przyszedł trudniejszy czas. Zmieniano trenerów, teraz przychodzi kolejny, Niko Kovac, którego znam i cenię. Wiem, że będzie wymagał dyscypliny sportowej, treningowej i taktycznej. Poza tym preferuje system 4-4-2, co jest dobrą wiadomością dla Kamińskiego. Gdyby Wolfsburg grał tak jak wcześniej – trzema obrońcami i wahadłowymi – mógłby mieć problem. Myślę, że teraz będzie mieć dużo szans na grę – dostrzega Wichniarek.

Były reprezentant jednak zwraca uwagę na przypadek Tymoteusza Puchacza. Choć w Lechu Poznań lewy obrońca grał regularnie i wydawał się zawodnikiem gotowym na zagraniczny wyjazd, w Unionie Berlin nie otrzymał szansy debiutu w Bundeslidze. – Mamy przykład Puchacza, który przez pierwsze pół roku w Unionie nie zagrał w ani jednym spotkaniu Bundesligi. To pokazuje, że liga niemiecka ma zdecydowanie inne wymagania nie tylko niż Ekstraklasa, ale także nasza reprezentacja. Kamiński musi nastawić się na cierpliwość, ciężką pracę, ale i niepowodzenia, z których będzie musiał szybko wyciągać wnioski. Talentu mu nie brakuje, ale nie tylko talentem piłkarz robi karierę.

"W meczach z Belgią i Holandią nie możemy się tylko cofać i liczyć na farta"

Wichniarek oczekuje, że Polacy w najbliższych spotkaniach będą bardziej zdyscyplinowani taktycznie niż w środowym starciu z Walią. Liczy także na kreatywność zawodników i coś więcej niż cofnięcie do obrony i grę z kontrataku. – Reprezentacje Belgii i Holandii to drużyny na całkiem innym etapie niż nasza kadra. Mam nadzieję, że będziemy w stanie grać w piłkę z takimi rywalami. W meczach z nimi nie możemy się tylko cofać i liczyć na fart. Tym nie zbudujemy reprezentacji, a naszym celem jest zbudowanie drużyny, która zagwarantuje sobie wyjście z grupy na mistrzostwach świata. Belgia i Holandia to przeciwnicy idealni – Polacy nie są faworytami, ale mogą podejść do meczu na luzie. Mamy potencjał, czego dowodami są spotkania z Anglią w ubiegłym roku. Ale brakuje wyrobionych nawyków – ocenia.

Czy Polacy dobrze wykorzystają to zgrupowanie? Sytuacja, gdy reprezentacja rozgrywa cztery kolejne mecze poza wielkim turniejem, to rzadkość. Według byłego reprezentanta, najbliższe trzy spotkania mogą przygotować kadrę Michniewicza do mistrzostw świata, w trakcie których zmierzy się z Argentyną, Meksykiem oraz Arabią Saudyjską.

– Belgia i Holandia są bardzo ciekawymi przeciwnikami, którzy mogą nas przygotować choćby do meczu mistrzostw świata z Argentyną. Na przykład Belgii nie można zostawić miejsca do gry, o czym przekonała się Francja w turnieju finałowym Ligi Narodów. Gdy Francuzi się cofnęli w pierwszej połowie, Belgowie strzelili im dwa gole. Ale po przerwie, przy ofensywnie grającej Francji, Belgia już nie miała miejsca. Myślę, że to spotkanie powinni obejrzeć reprezentanci Polski, żeby zobaczyć kierunek, w którym powinni podążać – radzi Wichniarek.