Hitowe spotkanie 1. kolejki Ligi Narodów dywizji A grupy 2 między Hiszpanią a Portugalią na remis (1:1). Drużyna Luisa Enrique przeważała, ale prowadzenia, które przed przerwą dał jej Alvaro Morata, nie zdołała dowieźć do końca. Portugalczykom punkt uratował zmiennik Ricardo Horta.
Pierwszy kwadrans spotkania upłynął głównie pod znakiem gry w środku pola. Hiszpanie spokojnie szukali swoich okazji w ataku pozycyjnym. Portugalia próbowała wysokiego pressingu, a pierwszą groźną sytuację strzelecką stworzyła sobie dopiero po osiemnastu minutach gry. Raphael Guerreiro podał w polu karnym do Rafaela Leao. Ten strzelił bez przyjęcia, ale piłka poszybowała nad poprzeczką bramki Unaia Simona.
Gospodarze wzięli sobie najwidoczniej do serca znak ostrzegawczy rywali, bo siedem minut później wyprowadzili skuteczną kontrę. Gavi zszedł ze skrzydła do środka, precyzyjnie podał do Pablo Sarabii, ten wyłożył piłkę Alvaro Moracie, a napastnik Hiszpanów strzelił po ziemi w lewy róg bramki. Próbował interweniować bramkarz, ale nie zdołał zatrzymać futbolówki, która ostatecznie wpadła do siatki.
Drużyna Luisa Enrique miała jeszcze jedną dogodną sytuację, ale dwukrotnie źle strzelał Carlos Soler. Najpierw trafił w obrońcę gości, a dobitka przeleciała nad poprzeczką. Portugalczycy nie zdołali wyrównać i po 45. minutach La Furia Roja prowadziła 1:0.
W drugiej części gry goście zakasali rękawy do pracy i rzucili się do odrabiania strat. Zdecydowanie najlepszą sytuację w meczu zmarnował wspomniany wcześniej Leao. Dostał dobre podanie na skraj pola karnego od Andre Silvy, minął ostatniego obrońcę, ale w sytuacji sam na sam lepszy okazał się Unai Simon. Hiszpanie kilkanaście minut później również stworzyli sobie wyborną okazję do zdobycia bramki. W roli głównej Gavi, który fenomenalnie uruchomił Moratę, ale napastnik Juventusu nie trafił nawet w bramkę.
Na ostatnie 30 minut meczu wszedł Cristiano Ronaldo, który miał wspomóc ofensywne poczynania gości. Hiszpanie umiejętnie odcinali jednak napastnika Manchesteru United od gry, samemu tworząc kolejne groźne sytuacje.
W 75. minucie meczu mogli podwyższyć na 2:0. Po dobrym przyspieszeniu piłkę na prawym skrzydle dostał Sarabia. Zszedł z nią do środka, w polu karnym miał wielu partnerów, ale zdecydował się na strzał, który minimalnie minął lewy słupek bramki. Po raz kolejny odzwierciedlenie w rzeczywistości znalazło popularne przysłowie mówiące o tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Portugalczycy zagrali w bocznym sektorze boiska na jeden kontakt, Joao Canelo dośrodkował mocno w pole karne, a piłkę do bramki wbił wprowadzony chwilę wcześniej Horta.
Hiszpanie mogli wrócić na prowadzenie, ale pięć minut przed końcem fatalnie spudłował Jordi Alba. Obrońca Barcelony dobijał z sześciu metrów głową, ale jego strzał był niecelny. Gospodarze próbowali jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale ich starania spełzły na niczym. Mecz zakończyły się remisem 1:1.
W innym meczu Ligi A Czechy wygrały ze Szwajcarią 2:1. Dla naszych południowych sąsiadów czwartkowe zawody nie mogły rozpocząć się lepiej. Wyszli na prowadzenie już w 11. minucie meczu. Gola strzelił Jan Kuchta. Tuż przed przerwą do wyrównania doprowadził Noah Okafor.
Pod koniec pierwszego kwadransa drugiej połowy Djibril Sow strzelił gola samobójczego. Czesi wyszli zatem na prowadzenie i nie oddali go już do końca. Dzięki zwycięstwu w pierwszej kolejce wskoczyli na fotel lidera grupy 2.