Minionej wiosny 18-letnia Kornelia Lesiewicz z hukiem wdarła się do elitarnej grupy biegaczek na 400 metrów. Teraz musi lizać rany, bo jej pierwszy występ w roku zakończył się frustracją i oświadczeniem w mediach społecznościowych. – Dużo z trenerem eksperymentowaliśmy. Ale nie mogę się poddać – opowiedziała po wpadce w Memoriale Ireny Szewińskiej nasza olimpijka z Tokio. W niedzielę szansa na poprawę humoru.