Patryk Sieradzki nieoczekiwanie stał się tematem rozmów w środowisku lekkoatletycznym. 24-latek w Memoriale Ireny Szewińskiej spektakularnie poprawił życiówkę na 800 metrów, która może dać mu bilet na mistrzostwa świata. Czemu nieoczekiwanie? Bo zwykle biega tak, żeby pomagać na bieżni innym. – Bycie pacemakerem kojarzy się u nas jako odcinanie kuponów. A ja dzięki temu mogę samodzielnie żyć – mówi TVPSPORT.PL.