| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet
Nicola Brzęczek to utalentowana piłkarka GKS Katowice. Jej zbieżność nazwisk z byłym selekcjonerem nie stanowi przypadku. Jerzy jest jej wujkiem, podobnie zresztą jak Jakub Błaszczykowski. – Bycie częścią tej rodziny jest czymś wyjątkowym, ale chciałabym budować własną historię – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL. Opowiada o drodze, jaką przeszła i pierwszym w pełni "zdrowym" sezonie w karierze.
Dawid Brilowski: – Trudno jest mieć na nazwisko Brzęczek?
Nicola Brzęczek: – Gdy dorastałam, Kuba [Błaszczykowski - przyp. red.] był akurat u szczytu kariery, przez co noszenie tego nazwiska miało swój ciężar. Nigdy nie chciałam być postrzegana wyłącznie jako rodzina jego czy Jurka Brzęczka, a jako ktoś, kto buduje swoją historię. Z biegiem czasu nauczyłam się nieco inaczej funkcjonować. Wokół mnie zostały osoby, dla których jestem przede wszystkim Nikolą i z tym czuję się najlepiej. Choć bycie częścią tej rodziny jest czymś wyjątkowym. Czuję dumę.
– Rodząc się w takiej rodzinie jest się skazanym na piłkę?
– Trochę tak, bo niemal wszyscy grają, choć nikt nikomu niczego nie narzuca. Kuba i Jerzy od zawsze byli moimi autorytetami nie tylko na boisku, ale także w życiu. Gdy przechodziłam trudne chwile podczas rehabilitacji po ciężkiej kontuzji, jedną z pierwszych osób, która wyciągnęła do mnie rękę był właśnie Kuba. Wsparł mnie mentalnie. To pomoc, bez której być może bym sobie nie poradziła. Przeszliśmy wiele trudnych rozmów, pełnych emocji, płaczu. To coś, co w pewien sposób mnie ukształtowało. Bardzo mi pomogło, że miałam oparcie w kimś, kto jest wielkim sportowcem i wielkim człowiekiem.
– Skoro wszyscy gracie w piłkę, chyba macie talent zapisany w genach.
– Być może. Ja zaczynałam mając osiem lat. Piłka kobieca nie była wówczas tak popularna jak teraz. Byłam wytrwała w treningach tylko dlatego, że miałam futbol na co dzień. Wychodziłam na podwórko z kuzynami i chłopakami z rodzinnej wsi, grałam wyłącznie z nimi. Dziś w Truskolasach tworzą się fajne drużyny również dla dziewczynek.
– Gdy zaczynałaś nie było żadnej kobiecej akademii?
– Dwanaście lat temu nie było w ogóle drużyn kobiecych w moim okręgu. Długo kopałam tylko z chłopakami, w sumie do czternastego roku życia. Najpierw na podwórku. Później dowiedziałam się, że Olimpia Truskolasy prowadzi zapisy do drużyny orlików, więc poprosiłam rodziców, żebyśmy tam poszli. Początkowo wszyscy patrzyli na mnie na zasadzie: "co ona tu robi?". Ale jak już udowodniłam, że potrafię pomóc drużynie i chłopcy wiedzieli, że mogą na mnie liczyć na boisku, przyzwyczaili się do mojej obecności. Pamiętam, że rodzice musieli podpisywać specjalne zgody, żebym mogła w sezonie uczestniczyć w męskich rozgrywkach. Było trudno, ale miło wspominam ten czas.
– Wśród chłopaków byłaś sama. Nie czułaś się z tym źle?
– Byłam na tyle młoda, że nie zastanawiałam się, że ktoś może mnie nie chcieć albo nie rozumieć. Po prostu cieszyłam się, że trenuję i gram. Liczyła się tylko piłka, a z biegiem czasu opinie innych na mój temat zmieniły się na korzyść.
– Jak wyglądał późniejszy przeskok do drużyny kobiecej?
– Mając czternaście lat trafiłam do GKS Katowice. Z marszu weszłam do seniorskiej drużyny, co było pewną nowością, bo wcześniej grałam wyłącznie z chłopakami w moim wieku. Początki były trudne, szczególnie, że już wtedy kontuzje mnie nie omijały. Na szczęście przy każdej dostawałam dużo wsparcia ze strony klubu.
– Historia twoich kontuzji jest większa niż dwukrotnie zerwane więzadło?
– Znacznie! Dużo było takich, które z dzisiejszej perspektywy wydają się wręcz śmieszne. Miewałam pozaboiskowe upadki, złamania ręki. Na boisku z kolei problemy z kostką. Później doszło zerwanie więzadła krzyżowego. Na szczęście od powrotu czuję się świetnie. Mogę powiedzieć wręcz, że jestem w najlepszej formie fizycznej w życiu, a kontuzje więcej mi dały niż zabrały. Liczę na to, że limit pecha wykorzystałam.
– Kontuzje więcej dały niż zabrały? Ciekawa teza.
– Oba zerwania więzadła nauczyły mnie rzeczy, bez których trudno byłoby funkcjonować w nowoczesnej piłce. Zawsze postrzegałam siebie jako osobę pracowitą i uważałam, że muszę pracować ciężko, by spełnić marzenia. Kontuzje uświadomiły mi, że nie zawsze więcej znaczy lepiej - że poza czasem na trening, muszę znaleźć też czas na regenerację. Teraz potrafię powiedzieć sobie "stop". To była mocna szkoła życia, bo z natury jestem niecierpliwa.
– Które z zerwań było dla ciebie trudniejszym przeżyciem?
– Po raz pierwszy doświadczyłam tego na meczu reprezentacji U19. Wtedy nie do końca wiedziałam, co mnie spotkało. Upadłam, czułam, że coś jest nie tak, ale nie byłam świadoma, co się z tym wiąże. Po diagnozach, gdy weszłam w etap rehabilitacji, wszystko działo się bardzo szybko. Brzmi to dziwnie, bo powrót trwał 10 miesięcy, ale przechodziłam etapy jeden po drugim w miarę sprawnie. Za drugim razem było gorzej. Gdy doszło do kontuzji, byłam w pełni świadoma, co mnie czeka - że znów nie zagram przez wiele miesięcy. To był ogromny cios, szczególnie, że stało się to zaledwie sześć tygodni po powrocie. Miałam wiele rozterek.
– To był ten moment, w którym doświadczenie Kuby pomogło?
– Tak. Przy pierwszej kontuzji rozmawialiśmy częściej, ale przy drugiej jego wsparcie było dla mnie kluczowe. Momentami lały się łzy, było bardzo trudno. Nie wiem, czy bez jego pomocy wróciłabym do grania.
– Zakończony niedawno sezon jest dla ciebie pierwszym "zdrowym" w karierze?
– Tak. Jestem w szoku, że doszło do niego dopiero, gdy skończyłam 20 lat. Ale cóż: nareszcie czuję, że wszystko zależy wyłącznie ode mnie. I że będzie dobrze.
– Jaki był ten sezon z twojej perspektywy?
– Patrząc na całokształt: naszą drużynę i jej potencjał, nie jesteśmy do końca zadowolone. W ważniejszych meczach udowadniałyśmy, że możemy równać do zespołów z czołówki, a później brakowało skuteczności. Ja cieszę się przede wszystkim z tego, że wreszcie rozegrałam pełen sezon, bo poza pierwszymi kolejkami, wybiegałam na boisko w każdym meczu.
– Mówisz o lekkim zawodzie, a z drużyny odeszły przecież Kinga Kozak i Zofia Buszewska. Dla mnie nie było to takie oczywiste, że będziecie w czołówce.
– My wierzyłyśmy w siebie znacznie bardziej. Od początku byłyśmy świadome potencjału, a przed sezonem rozmawiałyśmy, ze chcemy walczyć o najwyższe cele. Klub gwarantuje nam świetne warunki do rozwoju, mamy bardzo dobry sztab szkoleniowy, mentalnie również weszłyśmy na wyższy poziom. Nigdy nie opierałyśmy gry na dwóch czy trzech zawodniczkach. Drużyna to kolektyw. Mamy świetną liderkę - Mariannę Hajduk, ale każda z nas ma w tym teamie coś do powiedzenia. I jestem przekonana, że jeszcze zaskoczymy.
– W tym sezonie straciłyście za dużo punktów z drużynami dołu tabeli. Z czego to wynikało?
– Być może z braku koncentracji. Za wyjątkiem meczu z Medykiem Konin, w którym goniłyśmy wynik, przeważnie prowadziłyśmy. Ze Sportisem Bydgoszcz było nawet 3:0, a na koniec i tak rywalki wyrwały nam punkty z rąk. Żal takich meczów, w których nie potrafiłyśmy dowieźć wyniku.
– Ty grę cały czas łączysz z nauką. Jak to się udaje?
– Momentami jest trudno. Szczególnie, że zarówno w piłce, jak i na studiach, zawsze chcę dawać z siebie 100 procent. Na początku miałam problemy, ale nauczyłam się już odpowiednio dysponować czasem.
– Co studiujesz?
– Fizjoterapię. Wiedziałam, że nie jest to łatwy kierunek, ale cieszę się, że go wybrałam. Mam dalsze plany, co do nauki i pewne pozasportowe marzenia z nimi związane.
– Fizjoterapia to twój plan na życie po karierze?
– Myślę, że tak. W przyszłości dołożę do niej pewnie jeszcze jeden kierunek. Chciałabym pomagać ludziom po nieszczęśliwych wypadkach. W trudnym czasie leczenia kontuzji sama wyszłam na prostą, dzięki takim osobom. Pomyślałam wtedy, że chcę być taka jak one. Chcę ratować ludziom marzenia. A przy tym spełniać własne – związane i niezwiązane z piłką.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.