| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet

Nicola Brzęczek: noszenie tego nazwiska ma swój ciężar. Ale bycie częścią tej rodziny jest czymś wyjątkowym

Nicola Brzęczek (fot. 400mm)
Nicola Brzęczek (fot. 400mm)

Nicola Brzęczek to utalentowana piłkarka GKS Katowice. Jej zbieżność nazwisk z byłym selekcjonerem nie stanowi przypadku. Jerzy jest jej wujkiem, podobnie zresztą jak Jakub Błaszczykowski. – Bycie częścią tej rodziny jest czymś wyjątkowym, ale chciałabym budować własną historię – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL. Opowiada o drodze, jaką przeszła i pierwszym w pełni "zdrowym" sezonie w karierze.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Dawid Brilowski: – Trudno jest mieć na nazwisko Brzęczek?
Nicola Brzęczek: – Gdy dorastałam, Kuba [Błaszczykowski - przyp. red.] był akurat u szczytu kariery, przez co noszenie tego nazwiska miało swój ciężar. Nigdy nie chciałam być postrzegana wyłącznie jako rodzina jego czy Jurka Brzęczka, a jako ktoś, kto buduje swoją historię. Z biegiem czasu nauczyłam się nieco inaczej funkcjonować. Wokół mnie zostały osoby, dla których jestem przede wszystkim Nikolą i z tym czuję się najlepiej. Choć bycie częścią tej rodziny jest czymś wyjątkowym. Czuję dumę.

– Rodząc się w takiej rodzinie jest się skazanym na piłkę?
– Trochę tak, bo niemal wszyscy grają, choć nikt nikomu niczego nie narzuca. Kuba i Jerzy od zawsze byli moimi autorytetami nie tylko na boisku, ale także w życiu. Gdy przechodziłam trudne chwile podczas rehabilitacji po ciężkiej kontuzji, jedną z pierwszych osób, która wyciągnęła do mnie rękę był właśnie Kuba. Wsparł mnie mentalnie. To pomoc, bez której być może bym sobie nie poradziła. Przeszliśmy wiele trudnych rozmów, pełnych emocji, płaczu. To coś, co w pewien sposób mnie ukształtowało. Bardzo mi pomogło, że miałam oparcie w kimś, kto jest wielkim sportowcem i wielkim człowiekiem.

– Skoro wszyscy gracie w piłkę, chyba macie talent zapisany w genach.
– Być może. Ja zaczynałam mając osiem lat. Piłka kobieca nie była wówczas tak popularna jak teraz. Byłam wytrwała w treningach tylko dlatego, że miałam futbol na co dzień. Wychodziłam na podwórko z kuzynami i chłopakami z rodzinnej wsi, grałam wyłącznie z nimi. Dziś w Truskolasach tworzą się fajne drużyny również dla dziewczynek.

– Gdy zaczynałaś nie było żadnej kobiecej akademii?
– Dwanaście lat temu nie było w ogóle drużyn kobiecych w moim okręgu. Długo kopałam tylko z chłopakami, w sumie do czternastego roku życia. Najpierw na podwórku. Później dowiedziałam się, że Olimpia Truskolasy prowadzi zapisy do drużyny orlików, więc poprosiłam rodziców, żebyśmy tam poszli. Początkowo wszyscy patrzyli na mnie na zasadzie: "co ona tu robi?". Ale jak już udowodniłam, że potrafię pomóc drużynie i chłopcy wiedzieli, że mogą na mnie liczyć na boisku, przyzwyczaili się do mojej obecności. Pamiętam, że rodzice musieli podpisywać specjalne zgody, żebym mogła w sezonie uczestniczyć w męskich rozgrywkach. Było trudno, ale miło wspominam ten czas.

– Wśród chłopaków byłaś sama. Nie czułaś się z tym źle?
– Byłam na tyle młoda, że nie zastanawiałam się, że ktoś może mnie nie chcieć albo nie rozumieć. Po prostu cieszyłam się, że trenuję i gram. Liczyła się tylko piłka, a z biegiem czasu opinie innych na mój temat zmieniły się na korzyść.

– Jak wyglądał późniejszy przeskok do drużyny kobiecej?
– Mając czternaście lat trafiłam do GKS Katowice. Z marszu weszłam do seniorskiej drużyny, co było pewną nowością, bo wcześniej grałam wyłącznie z chłopakami w moim wieku. Początki były trudne, szczególnie, że już wtedy kontuzje mnie nie omijały. Na szczęście przy każdej dostawałam dużo wsparcia ze strony klubu.

– Historia twoich kontuzji jest większa niż dwukrotnie zerwane więzadło?
– Znacznie! Dużo było takich, które z dzisiejszej perspektywy wydają się wręcz śmieszne. Miewałam pozaboiskowe upadki, złamania ręki. Na boisku z kolei problemy z kostką. Później doszło zerwanie więzadła krzyżowego. Na szczęście od powrotu czuję się świetnie. Mogę powiedzieć wręcz, że jestem w najlepszej formie fizycznej w życiu, a kontuzje więcej mi dały niż zabrały. Liczę na to, że limit pecha wykorzystałam.

– Kontuzje więcej dały niż zabrały? Ciekawa teza.
– Oba zerwania więzadła nauczyły mnie rzeczy, bez których trudno byłoby funkcjonować w nowoczesnej piłce. Zawsze postrzegałam siebie jako osobę pracowitą i uważałam, że muszę pracować ciężko, by spełnić marzenia. Kontuzje uświadomiły mi, że nie zawsze więcej znaczy lepiej - że poza czasem na trening, muszę znaleźć też czas na regenerację. Teraz potrafię powiedzieć sobie "stop". To była mocna szkoła życia, bo z natury jestem niecierpliwa.

Ekstraliga kobiet, 12. kolejka: GKS Katowice – Górnik Łęczna [SKRÓT]
GKS Katowice – Górnik Łęczna (fot. TVP)
Ekstraliga kobiet, 12. kolejka: GKS Katowice – Górnik Łęczna [SKRÓT]

– Które z zerwań było dla ciebie trudniejszym przeżyciem?
– Po raz pierwszy doświadczyłam tego na meczu reprezentacji U19. Wtedy nie do końca wiedziałam, co mnie spotkało. Upadłam, czułam, że coś jest nie tak, ale nie byłam świadoma, co się z tym wiąże. Po diagnozach, gdy weszłam w etap rehabilitacji, wszystko działo się bardzo szybko. Brzmi to dziwnie, bo powrót trwał 10 miesięcy, ale przechodziłam etapy jeden po drugim w miarę sprawnie. Za drugim razem było gorzej. Gdy doszło do kontuzji, byłam w pełni świadoma, co mnie czeka - że znów nie zagram przez wiele miesięcy. To był ogromny cios, szczególnie, że stało się to zaledwie sześć tygodni po powrocie. Miałam wiele rozterek.

– To był ten moment, w którym doświadczenie Kuby pomogło?
– Tak. Przy pierwszej kontuzji rozmawialiśmy częściej, ale przy drugiej jego wsparcie było dla mnie kluczowe. Momentami lały się łzy, było bardzo trudno. Nie wiem, czy bez jego pomocy wróciłabym do grania.

– Zakończony niedawno sezon jest dla ciebie pierwszym "zdrowym" w karierze?
– Tak. Jestem w szoku, że doszło do niego dopiero, gdy skończyłam 20 lat. Ale cóż: nareszcie czuję, że wszystko zależy wyłącznie ode mnie. I że będzie dobrze.

– Jaki był ten sezon z twojej perspektywy?
– Patrząc na całokształt: naszą drużynę i jej potencjał, nie jesteśmy do końca zadowolone. W ważniejszych meczach udowadniałyśmy, że możemy równać do zespołów z czołówki, a później brakowało skuteczności. Ja cieszę się przede wszystkim z tego, że wreszcie rozegrałam pełen sezon, bo poza pierwszymi kolejkami, wybiegałam na boisko w każdym meczu.

– Mówisz o lekkim zawodzie, a z drużyny odeszły przecież Kinga Kozak i Zofia Buszewska. Dla mnie nie było to takie oczywiste, że będziecie w czołówce.
– My wierzyłyśmy w siebie znacznie bardziej. Od początku byłyśmy świadome potencjału, a przed sezonem rozmawiałyśmy, ze chcemy walczyć o najwyższe cele. Klub gwarantuje nam świetne warunki do rozwoju, mamy bardzo dobry sztab szkoleniowy, mentalnie również weszłyśmy na wyższy poziom. Nigdy nie opierałyśmy gry na dwóch czy trzech zawodniczkach. Drużyna to kolektyw. Mamy świetną liderkę - Mariannę Hajduk, ale każda z nas ma w tym teamie coś do powiedzenia. I jestem przekonana, że jeszcze zaskoczymy.

– W tym sezonie straciłyście za dużo punktów z drużynami dołu tabeli. Z czego to wynikało?
– Być może z braku koncentracji. Za wyjątkiem meczu z Medykiem Konin, w którym goniłyśmy wynik, przeważnie prowadziłyśmy. Ze Sportisem Bydgoszcz było nawet 3:0, a na koniec i tak rywalki wyrwały nam punkty z rąk. Żal takich meczów, w których nie potrafiłyśmy dowieźć wyniku.

– Ty grę cały czas łączysz z nauką. Jak to się udaje?
– Momentami jest trudno. Szczególnie, że zarówno w piłce, jak i na studiach, zawsze chcę dawać z siebie 100 procent. Na początku miałam problemy, ale nauczyłam się już odpowiednio dysponować czasem.

– Co studiujesz?
– Fizjoterapię. Wiedziałam, że nie jest to łatwy kierunek, ale cieszę się, że go wybrałam. Mam dalsze plany, co do nauki i pewne pozasportowe marzenia z nimi związane.

– Fizjoterapia to twój plan na życie po karierze?
– Myślę, że tak. W przyszłości dołożę do niej pewnie jeszcze jeden kierunek. Chciałabym pomagać ludziom po nieszczęśliwych wypadkach. W trudnym czasie leczenia kontuzji sama wyszłam na prostą, dzięki takim osobom. Pomyślałam wtedy, że chcę być taka jak one. Chcę ratować ludziom marzenia. A przy tym spełniać własne – związane i niezwiązane z piłką.

GKS lepszy od Medyka. Gospodynie znowu nieskuteczne [SKRÓT MECZU]
(fot. TVP)
GKS lepszy od Medyka. Gospodynie znowu nieskuteczne [SKRÓT MECZU]

Zobacz też
Poznaliśmy rozstrzygnięcia w piłkarskiej Ekstralidze kobiet
Ekstraliga (fot. MediaNews)

Poznaliśmy rozstrzygnięcia w piłkarskiej Ekstralidze kobiet

| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
Polski zespół powstał 4 lata temu. Teraz zagra na najwyższym szczeblu i mierzy w LM
Radość piłkarek Lecha Poznań UAM wraz z kibicami (fot. Radosław Laudański)
polecamy

Polski zespół powstał 4 lata temu. Teraz zagra na najwyższym szczeblu i mierzy w LM

| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
Mistrz Polski znany dwie kolejki przed końcem sezonu!
GKS Katowice z tytułem mistrzyń Polski (fot. 400mm.pl)

Mistrz Polski znany dwie kolejki przed końcem sezonu!

| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
Liderki nadal niepokonane! Szesnaste zwycięstwo z rzędu
Piłkarki GKS-u Katowice są nie do zatrzymania (fot. 400mm

Liderki nadal niepokonane! Szesnaste zwycięstwo z rzędu

| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
To już koniec! Klub wycofał się z rozgrywek, PZPN potwierdza
Trener drużyny z Częstochowy Szymon Mlynek (fot. 400mm.pl/Anna Langowska)

To już koniec! Klub wycofał się z rozgrywek, PZPN potwierdza

| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
Górniczki się nie zatrzymują! Udany debiut trenera
Piłkarki Górnika prezentują wysoką formę na początku rundy wiosennej (fot. 400mm)

Górniczki się nie zatrzymują! Udany debiut trenera

| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
Trwa dominacja GKS-u. Dwunaste zwycięstwo w sezonie!
GKS Katowice zanotował kolejne zwycięstwo (fot.

Trwa dominacja GKS-u. Dwunaste zwycięstwo w sezonie!

| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
Polski klub poznał rywali w europejskich pucharach
Piłkarki Pogoni Szczecin są mistrzyniami Polski (fot. 400mm)

Polski klub poznał rywali w europejskich pucharach

| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
Zapadła decyzja. Polskie kluby dostaną pieniądze od PZPN-u!
Cezary Kulesza, stadion Pogoni Szczecin (fot. PAP)

Zapadła decyzja. Polskie kluby dostaną pieniądze od PZPN-u!

| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
W polskiej lidze padł rekord frekwencji. I doszło do sensacji
Pogoń Szczecin została zatrzymana przez Śląsk Wrocław (fot. 400mm)

W polskiej lidze padł rekord frekwencji. I doszło do sensacji

| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
Polecane
Najnowsze
Sensacja! W debiucie rozbili medalistów IO
nowe
Sensacja! W debiucie rozbili medalistów IO
| Siatkówka 
Jurij Semeniuk (fot. Getty Images)
Euro U21: Słowacja – Hiszpania [SKRÓT]
fot. Getty
Euro U21: Słowacja – Hiszpania [SKRÓT]
| Piłka nożna 
Euro U21: Słowacja – Hiszpania [MECZ]
Słowacja – Hiszpania. Mistrzostwa Europy mężczyzn U-21, Bratysława. Transmisja online na żywo w TVP Sport (11.06.2025)
Euro U21: Słowacja – Hiszpania [MECZ]
| Piłka nożna 
Szczyrk szczęśliwy dla Wąska. Zostawił resztę kadry w pokonanym polu
Paweł Wąsek triumfował w Memoriale Olimpijczyków (fot. PAP)
Szczyrk szczęśliwy dla Wąska. Zostawił resztę kadry w pokonanym polu
| Skoki 
Sto mil od poważnej piłki... Znany klub w 4. lidze
Piłkarze Stomilu Olsztyn w następnym sezonie będą grali w 4. lidze (fot. Maciej Gilewski/400mm.pl)
Sto mil od poważnej piłki... Znany klub w 4. lidze
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Aż pięć goli na inaugurację mistrzostw Europy U21 [WIDEO]
Reprezentanci Słowacji ulegli Hiszpanom na inaugurację mistrzostw Europy U21 (fot. PAP/EPA)
pilne
Aż pięć goli na inaugurację mistrzostw Europy U21 [WIDEO]
| Piłka nożna 
"Circus i skandaloza". To dali nam Probierz i Kulesza [KOMENTARZ]
Michał Probierz i Cezary Kulesza jeszcze razem, ale już osobno? (fot. PAP)
polecamy
"Circus i skandaloza". To dali nam Probierz i Kulesza [KOMENTARZ]
Robert Błoński
Robert Błoński
Do góry