| Koszykówka / Rozgrywki ligowe
O miejscach dla Polski w europejskich pucharach, przepisie o krajowym zawodniku i sytuacji reprezentacji Polski porozmawialiśmy z prezesem EBL i PZKosz, Radosławem Piesiewiczem. – Wraca moda na koszykówkę – przyznał w wywiadzie dla TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Jak podsumuje pan zakończony już sezon Energa Basket Ligi?
Radosław Piesiewicz, prezes Energa Basket Ligi i PZKosz: – Przede wszystkim był bardzo ciekawy. Zarówno w lidze kobiet, jak i mężczyzn oglądaliśmy wyrównaną walkę o mistrzostwo Polski. Wraca moda na koszykówkę. Widzimy coraz więcej kibiców w halach. Pamiętamy ostatnie dwa sezony, gdzie nie mogło ich być. Dzisiaj możemy powiedzieć, że wróciliśmy pełną parą. Z roku na rok coraz bardziej przebijamy się do świadomości ludzi. Finał Śląska Wrocław z Legią Warszawa elektryzował całą Polskę. Dużo się mówiło, dużo się pisało. Liczę na to, że pod względem organizacyjnym i sportowym nasza liga rośnie. Poprzeczka jest zawieszana coraz wyżej. Dzięki sponsorom możemy dokładać kolejne cegiełki. Mam nadzieję, że kolejny sezon będzie jeszcze lepszy.
– Wiemy już, ile zespołów będziemy oglądać w przyszłym sezonie w Energa Basket Lidze?
– Czas pokaże. Nie mamy żadnej informacji od klubu w Gdyni. Wiemy, że HydroTruck Radom chciałby grać w Energa Basket Lidze. Awans wywalczył Sokół Łańcut. Zobaczymy, czy spełni wymogi licencyjne. Jeżeli tak, to będzie występować na najwyższym szczeblu.
– W przyszłym sezonie wraca przepis o jednym Polaku na parkiecie. Mocno pomoże w rozwoju młodych koszykarzy?
– Schodzimy jeszcze niżej, bo już w Suzuki 1. Lidze na parkiecie będzie musiał być gracz do 23. roku życia. W Energa Basket Lidze jeden krajowy zawodnik. Po rozmowach z klubami jest to dopiero początek budowania modelu, w którym mają się rodzić tacy koszykarze jak Aleksander Dziewa, Szymon Tomczak, Łukasz Kolenda. Mamy na to pomysł. Zaczynamy wdrażać ten plan.
– Pierwszoligowcy będą mogli skorzystać z jednego obcokrajowca. To kolejna zmiana.
– Tak, mogę potwierdzić, że jeden zagraniczny koszykarz będzie mógł występować w klubach pierwszoligowych. Oczywiście posiadanie takiego gracza nie będzie obowiązkowe. Każdy klub może skorzystać z tego przywileju.
– Coraz więcej klubów chce grać w europejskich pucharach. To chyba dobra wiadomość dla wszystkich?
– Pamiętam, że jeszcze niedawno było bardzo mało chętnych. Dzisiaj drużyny garną się do gry w Europie. To cieszy, bo nasi zawodnicy mogą ogrywać się w meczach z lepszymi. Najlepszym treningiem są spotkania na wysokim poziomie. Mogę powiedzieć, że udało się nam wywalczyć jedno pewne miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów. To bardzo dużo, patrząc na nasz ranking. Była to misja prawie niewykonalna. Nam się udało. Wielkie ukłony dla prezesa Patricka Comninosa. Po rozmowie ze mną doszedł do wniosku, że Polska ma duży rynek odbiorców i warto po raz kolejny dać nam szansę.
– Włocławek dopytuje, czy Anwil otrzyma miejsce w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów?
– Pytanie, gdzie zagra Śląsk, bo ostatnio był w EuroCup i ma zakusy, aby tam pozostać. Jeżeli wszystko by się dobrze potoczyło, to Legia zagrałaby w Lidze Mistrzów. Kolejny jest Anwil. Mam nadzieję, że uda się nam wywalczyć jeszcze miejsce w kwalifikacjach. Im więcej drużyn z Polski zaatakuje Ligę Mistrzów, tym lepiej dla naszej ligi. Podniesie to poziom sportowy i atrakcyjność. Nasi kibice potrzebują emocji związanych z pucharami. Tam wszystko jest możliwe. Mam nadzieję, że polskie kluby wreszcie powalczą o dobry wynik. Dwa sezony temu Stal zagrała w finale FIBA Europe Cup. Teraz Legia dzielnie tam walczyła. Widać, że doświadczenie zebrane w pucharach procentuje. Dwa najdłużej występujące na arenie międzynarodowej zespoły spotkały się w finale. To o czymś świadczy.
– Mamy też nadzieję na dobry wynik reprezentacji Polski w kolejnych spotkaniach. Jak zapatruje się pan na najbliższe wyzwania, czyli mecze z Izraelem i Niemcami?
– Będą to bardzo trudne mecze, ale mam nadzieję, że nasza reprezentacja je wygra. Bardzo mocno wierzę w chłopaków. Liczę, że dadzą z siebie wszystko i pokażą pazur oraz wolę zwycięstwa. Mamy kilka braków i kontuzji. Trener Igor Milicić musi sobie radzić oraz dobrze wybierać zawodników. Muszę wspomnieć też o koszykówce 3x3. Żeńska i męska kadra wywalczyły awans na mistrzostwa Europy. Już niebawem czekają nas mistrzostwa świata, zresztą transmitowane w TVP Sport. Dzieje się bardzo dużo. W lipcu kadeci powalczą w MŚ U17. Dużo dobrego dzieje się w koszykówce. A propos przepisów, o których rozmawialiśmy. Nie chcemy tracić tych młodych zawodników. Zależy nam, aby mogli grać w pierwszej, a potem Energa Basket Lidze. Chcemy, aby to był naturalny ciąg, a potem zaciąg z młodzieżowych grup. Mamy naprawdę świetne szkolenie, świetną młodzież. Później gdzieś to wszystko się zatraca.
– Jest szansa, aby w najbliższym czasie w reprezentacji Polski grali wszyscy najlepsi koszykarze?
– Myślę, że grają. Czegoś nie wiem, ktoś nie gra?
– Jest kilka nieobecności, między innymi brakuje Marcela Ponitki. Bracia wystąpią razem w kadrze?
– To przede wszystkim decyzja trenera. Ja jako ostatni dostaję listę z powołaniami. Nie wiem, dlaczego nie ma Marcela. Wiem, czemu zabraknie Olka Dziewy czy Michała Michalaka. Ciężko jest mi się do tego odnieść. Najlepszym adresatem jest selekcjoner Milicić. On decyduje o wyborach do reprezentacji. Trzeba pytać trenerów, dlaczego w kadrze są tacy koszykarze, a nie inni.