Paulo Sousa po kolejnej porażce został zwolniony ze stanowiska trenera pierwszej drużyny Flamengo. Były selekcjoner reprezentacji Polski, którą opuścił niemal z końcem poprzedniego roku, pracował w Brazylii niespełna sześć miesięcy.
Sousa poprowadził Flamengo w 32 meczach, wyprzedzając w wyścigu o posadę Jorge'a Jesusa. Były trener biało-czerwonych wygrał dziewiętnaście spotkań, siedem zremisował, a sześć przegrał. W weekend jego drużyna została pokonana przez Fortalezę 2:1, a w środę przez Red Bull Bragantino 1:0.
Zanim Sousa został trenerem, był cenionym piłkarzem, grającym na pozycji pomocnika. Jest drugim piłkarzem po Marcelu Desaillym, który rok po roku wygrał Ligę Mistrzów z dwoma różnymi klubami.
Po grze w Portugalii wraz z Juventusem w 1995 roku wywalczył krajowy tryplet (mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Włoch), a w 1996 roku zwyciężył w Lidze Mistrzów. Rok później znów cieszył się z Pucharu Europy, tym razem jako piłkarz Borussii Dortmund. W finale pokonała ona poprzedni klub Portugalczyka.
W reprezentacji Portugalii rozegrał 51 meczów. Na Euro 2000 dotarł z nią do półfinału, gdzie odpadł z Francją po rzucie karnym podyktowanym po zagraniu ręką Abela Xaviera. Był też obecny na mundialu w 2002 roku, gdzie nie zagrał ani minuty, a tam zespół Portugalczyków pokonał w fazie grupowej Polskę 4:0 (od tego spotkania mija dziś 20 lat). Karierę zakończył przedwcześnie, w wieku 32 lat, z powodu licznych kontuzji.
W karierze trenerskiej Sousa zdobył duże doświadczenie, ale kontrowersje wzbudzał m.in. z uwagi na okoliczności rozstań z kolejnymi klubami. Często zmieniał pracodawców. W reprezentacji Polski także nie wytrwał nawet roku, uruchamiając po raz kolejny agenta Hugo Cajudę. Ten pomógł mu zagwarantować kontrakt w lidze brazylijskiej, kosztem rozwiązania umowy z biało-czerwonymi.
Czytaj także: Liga brazylijska. Media spodziewały się zwolnienia Sousy. "Żegnaj Paulo i weź ze sobą Braza"