Joanna Jędrzejczyk po porażce z Weili Zhang ogłosiła zakończenie kariery. Na konferencji prasowej była mistrzyni UFC opowiedział szerzej o powodach swojej decyzji.
Jędrzejczyk przegrała przez nokaut z Chinką podczas gali UFC 275. Polka wróciła do walki po 27 miesiącach przerwy. Drugi raz nie była w stanie pokonać silnej rywalki. Po zakończeniu pojedynku poinformowała o zakończeniu kariery.
Niespełna 35-latka tuż po zakończeniu walki wyznała: – Teraz chcę zostać mamą i mocniej zająć się swoimi interesami. Jestem szczęśliwa i mam nadzieję, że zawsze tak będzie – powiedziała.
Jędrzejczyk na spotkaniu z dziennikarzami szczegółowo opowiedziała o powodach swojej decyzji.
– Nie była ona podjęta pod wpływem chwili, choć tego nie planowałam. Oczywiście miałam z tyłu głowy to, że pewnego dnia, taki moment nadejdzie. Może za rok, jeśli nic się nie wydarzy, mogę zakończyć karierę. Jestem w tym biznesie od przeszło 19 lat i była to wielka przygoda oraz inwestycja z mojej strony. Teraz przyszedł czas, aby w pełni zacząć cieszyć się życiem. (…) W ostatnich latach byłam w ciągłych rozjazdach. Mieszkałam w Tajlandii, Holandii, potem w USA. Czas odpocząć i korzystać z uroków życia – zaznaczyła zawodniczka pochodząca z Olsztyna.
Jędrzejczyk uchyliła rąbka tajemnicy, co do swojej przyszłości po zakończeniu kariery.
– Teraz chcę jechać na wakacje. Po powrocie wezmę udział w International Fight Week. Chcę być w pobliżu, a w przyszłości chcę zostać menadżerem. Pragnę pozostać w tym sporcie – podkreśliła.
Olsztynianka zapewniła, że jest dumna ze swojej kariery. – Jestem z siebie dumna. (…) To był dla mnie ogromny zaszczyt. Już zawsze będę żołnierzem UFC. Od dawna powtarzałam, że odejdę na emeryturę będąc w UFC i właśnie ta chwila nadeszła – zapewniła i dodała: – Czuję się dobrze, ale nadal dzwoni mi w głowie. Jeśli chodzi o siniaki to dobrze, że je mam. Dostałem cios w tył głowy i mam dużego siniaka, ale wszystko jest ze mną w porządku. Oczywiście musi minąć trochę czasu od zakończenia walki, żebym mogła się zastanowić, co poszło nie tak. Czuję się jakbym zderzyła się z młotem i naprawdę usłyszałem brzęczenie w głowie. Po nokaucie nie za bardzo wiedziałem, co się wtedy stało. Wiedziałem jedynie, że to koniec. Kiedy byłam już na środku oktagonu po walce myślałem już jednak trzeźwo – zaznaczyła na konferencji prasowej.
Jędrzejczyk podkreśliła, że Zhang była jeszcze lepsza niż w ich pierwszy pojedynku. – Spodziewałem się właśnie takich ataków rywalki. Wiedziałam, że ona jest bardzo silna. Była chyba jeszcze silniejsza niż w pierwszej walce. Zdawałam sobie sprawę, że nie mogę popełniać błędów, bo po prostu nie ma na nie miejsca, więc starałem się zachować spokój. Byłam skupiona na tym, żeby walka toczyła się na moich zasadach. Chciałam zmienić pozycję, ale trochę to trwało. Gdy wróciłam na nogi i jakoś skończyłem pierwszą rundę odetchnęłam. Niestety potem było już tylko trudniej – powiedziała Polka.