W sobotni wieczór reprezentacja Polski zrehabilitowała się za porażkę z Belgią. Na trudnym terenie zremisowała z Holandią, potwierdzając, że jest w stanie konkurować z najsilniejszymi drużynami świata. By to robić, potrzebuje jednak odpowiedniego planu. Choćby takiego, jak na mecz w Rotterdamie.
Czesław Michniewicz wyciągnął wnioski po blamażu w Brukseli. W sobotnim meczu zmienił więc nie tylko piłkarzy, ale i całe ustawienie. Przeciwko Belgii kadra grała w formacji 4-3-3 (4-5-1 w obronie), a z Holandią zagrała w 4-2-3-1 (4-4-2 w obronie).
W pierwszej "jedenastce" znalazło się tylko trzech graczy, którzy rozpoczęli starcie na Stadionie Króla Baudouina I – Jan Bednarek, Grzegorz Krychowiak i Piotr Zieliński. Pozostałe pozycje zajęli zmiennicy.
W bramce wystąpił Łukasz Skorupski, na bokach obrony zagrali Matty Cash i Bartosz Bereszyński, a miejsce obok Bednarka zajął debiutujący Jakub Kiwior. Drugą linię, oprócz Krychowiaka i Zielińskiego, stanowił Jacek Góralski. Skrzydłowymi byli za to Nicola Zalewski i Przemysław Frankowski, a osamotnionym napastnikiem Krzysztof Piątek.
Biało-czerwoni rozpoczęli mecz w formacji 4-2-3-1. Krychowiak i Góralski mieli zabezpieczać linię obrony, uniemożliwiając Holendrom rozgrywanie składnych akcji w środku pola. Zieliński ustawiał się za to wyżej, tuż obok Piątka.
W fazie ataku przemieszczał się swobodnie, szukając kombinacji z grającym po lewej stronie Zalewskim. W obronie opiekował się za to Frenkiem de Jongiem. Wywierał na nim ciągłą presję, znacznie utrudniając mu rozgrywanie akcji.
W praktyce Polacy grali więc w 4-4-2. Schodzący głęboko De Jong oddziaływał bowiem na przyklejonego do niego Zielińskiego. Gdy gracz FC Barcelona cofał się na własną połowę, pomocnik Napoli podążał za nim jak cień.
Taki manewr wpłynął na sposób gry Holendrów. Jako że kryty De Jong nie był najlepszą opcją w budowaniu ataków, za kierownicę chwycić musieli środkowi obrońcy. W meczu z Polską podawali łącznie 269 razy, gdy przeciwko Belgii robili to ponad sto razy mniej.
W Brukseli z tego obowiązku zwalniał ich bowiem De Jong. Podawał 82 razy, robiąc to częściej od któregokolwiek z kolegów. W Rotterdamie wymienił za to jedynie 56 podań – niemal dwa razy mniej niż Nathan Ake.
Wyłącznie De Jonga nie było jedynym aspektem, który zaważył na wyniku. Holendrzy na połowę biało-czerwonych przedostawali się i bez jego pomocy. W ostatniej tercji boiska, tuż przed polską bramką, byli nawet częściej niż Belgowie. Nie mieli tam jednak aż tyle miejsca, co gracze Martineza.
W środowym starciu Polacy zagrali w formacji 4-3-3, a Belgowie w 3-4-3. Oznaczało to, że już od pierwszego gwizdka gospodarze mieli więcej zawodników w centralnej strefie boiska. Eden Hazard i Kevin De Bruyne dołączali bowiem do Axela Witsela i Youriego Tielemansa, doprowadzając do przewagi w tym sektorze.
Efekty były widoczne gołym okiem. Belgowie szybko wymieniali piłkę, a później – błyskawicznie – atakowali wolne strefy. Oddaleni od siebie gracze Michniewicza nie mogli poradzić sobie z tak grającymi rywalami.
W starciu z Holandią biało-czerwoni zagrali więc inaczej. Częściej uciekali się do obrony w niskim pressingu, koncentrując się na zamykaniu przestrzeni. Dzięki dwóm defensywnym pomocnikom – Krychowiakowi i Góralskiemu – grali bardziej kompaktowo.
Zastosowane przez Michniewicza ustawienie lepiej korespondowało też z formacją stosowaną przez Holendrów. 4-2-3-1 nałożone na 3-1-4-2 pasowało idealnie. Piątek i skrzydłowi wywierali napór na trójkę środkowych obrońców, Zieliński opiekował się De Jongiem, a Krychowiak i Góralski mogli skupić się na mobilnych Davym Klaassenie i Stevenie Berghuisie. Boczni obrońcy mierzyli się z wahadłowymi, a stoperzy z Memphisem Depayem i Stevenem Bergwijnem...
Przynajmniej w teorii. W trakcie meczu dochodziło bowiem do wielu rotacji. Holendrzy, w przeciwieństwie do Belgów, nie byli jednak w stanie osiągnąć aż tak widocznej przewagi w danym sektorze. Biało-czerwoni reagowali szybciej i z większą determinacją.
Koncentracja na defensywie musiała odbić się na ofensywie. W sobotnim meczu Polacy wymienili mniej podań niż w starciu z Belgią. Rzadziej byli też przy piłce. Nie oznaczało to jednak, że z przodu byli bezzębni. Wręcz przeciwnie.
Skuteczny odbiór pozwalał im kontratakować dużo lepiej, niż we wspomnianym spotkaniu w Brukseli. W Rotterdamie biało-czerwoni przechwycili dwa razy więcej piłek i – z racji gry w niskim bloku (czasem 6-3-1) – zanotowali więcej skutecznych interwencji w okolicy własnego pola karnego.
Po przechwycie nie tylko zagrywali długie piłki do Piątka, ale i próbowali gry od własnej bramki. Dużą zasługę miał w tym debiutujący Kiwior, który nie obawiał się holenderskiego pressingu i próbował progresji z piłką.
Polacy większość swoich ataków przeprowadzali właśnie jego stroną. Gdy piłka docierała na połowę rywala, za rozegranie zabierali się Bereszyński, Zieliński i Zalewski. Wymieniali krótkie podania, chcąc ściągnąć na siebie uwagę Holendrów.
Ich kombinacje otwierały przestrzeń na drugiej flance. Tę wykorzystywali Frankowski i Cash. W ten sposób, po dobrym przerzucie Zalewskiego, padła pierwsza bramka. Po wbiegnięciu Frankowskiego za linię obrony Polacy trafili za to na 2:0.
Sobotni mecz wlał nadzieję w serca kibiców. Michniewicz wyciągnął wnioski z bolesnej porażki i zmienił sposób gry zespołu. Biało-czerwoni przeciwstawili się groźnemu rywalowi i wywieźli punkt z trudnego terenu...
Pomimo dobrego wyniku, trudno było mówić o idealnej grze. I to nie tylko w ataku, ale i w obronie. Gdy holenderscy gracze wbiegali w drugie tempo do dośrodkowań, polscy obrońcy mieli ogromne problemy. Tak, jak przy trafieniu na 2:1.
Krychowiak i Góralski zostawiali też Holendrom sporo miejsca. Zwłaszcza, gdy aktywnie próbowali doskoczyć do piłki. Swoim ruchem otwierali linie podań, a gospodarze błyskawicznie z nich korzystali. Nie bez powodu bohaterem spotkania został bramkarz – Łukasz Skorupski.
Nawet on nie rozegrał jednak perfekcyjnych zawodów. Bo choć w bramce radził sobie bez zarzutu, to pod pressingiem tracił zimną krew i wykopywał na oślep. Przy mniejszym szczęściu mogło obrócić się to przeciwko drużynie.
Z piłką przy nodze problemy miewał zresztą nie tylko bramkarz, ale i jego koledzy z pola. W całym meczu wymienili zaledwie 314 podań – niewiele więcej niż trójka holenderskich stoperów. Akurat o to trudno obwiniać jednak Michniewicza...
Krawiec kraje przecież tak, jak mu materii staje. Gdy spodnie uszyje na wymiar, na dopasowaną marynarkę braknie mu tkaniny. Dopóki nie doczeka się kolejnej dostawy – również z zagranicy – trudno marzyć o tym, by garnitur leżał jak ulał.
Na razie wypada cieszyć się z tego, że przynajmniej jedna część garderoby – ta dolna – nie przynosi wstydu. Nad górną trzeba jeszcze popracować. Poprawki mogą zająć kilka lat...
W najbliższych miesiącach trzeba skupić się więc na tym, co w miarę wygląda. Przed rewanżowym meczem z Belgią załatać kilka dziur i bez kompleksów wyjść na boisko. Czasem, prezentując się gorzej od konkurenta, można przecież osiągnąć cel. Wystarczy do tego plan i trochę pewności siebie.
Tej, po środowym starciu z Holandią, Polakom nie powinno zabraknąć. Jeśli Michniewicz dołoży do niej pomysł na grę, na Stadionie Narodowym może dojść do niespodzianki. Czy tak się stanie? To okaże się już we wtorek. Transmisja meczu Ligi Narodów Polska – Belgia w Telewizji Polskiej.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.