Kłopoty zdrowotne nie opuszczają Angeliki Cichockiej. Mistrzyni Europy w biegu na 1500 metrów była zmusza odpuścić początek letniego sezonu. 34-latka nie pojawi się podczas mistrzostw świata w Eugene i otwarcie mówi o ogromnym bólu, który towarzyszył jej podczas treningów.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Jak się czujesz?
Angelika Cichocka: – Jest lepiej niż gorzej. Jeżdżę od rezonansu do rezonansu. Leczę się. Diagnoza nie jest oczywista. Postawiłam wszystko na tę kwestię. Powtarzałam, że druga część sezonu jest dla mnie bardzo ważna, ale z doświadczenia wiem, że muszę się w pełni wyleczyć. Doleczanie nie ma sensu. Jak zaplanuję obóz za 10 dni to znowu coś może nie wyjść. Trudno zaplanować poprawę zdrowia.
– Za tobą bardzo trudny moment?
– Oj, zdecydowanie. Przez tyle lat kariery i doświadczeń wiem, co mam robić. Najtrudniejszy moment był przed mistrzostwami Polski. Byłam w mocnym treningu. Towarzyszył mi jednak ogromny ból i cierpienie. Przychodziłam na stadion i czułam się jak zbity piesek, który przychodzi do weterynarza po pomoc. Zapierałam się, jakbym miała łapki. Organizm nie chciał wykonywania ćwiczeń. Dawał znaki obronne. Było tego za dużo. Narzuciłam na siebie presję startu. Zupełnie niepotrzebnie. W środę przed startem postanowiłam odpuścić i skupić się na leczeniu. Zrobiło mi się lżej na sercu. Nie jestem w najwyższej formie życia.
– Jak objawiała się niechęć do treningów?
– Ciągnie mnie od mięśnia dwugłowego w dół nerw kulszowy. Ruch biegowy nie jest płynny. Wszystko jest urywane, szarpane. Widać ból na mojej twarzy. Od zawsze powtarzałam, że sport i bieganie sprawiają mi radość. Teraz się to chwilowo zmieniło. Podchodziłam do treningów bardzo siłowo. Byłam zmęczona. Nie chciałam, żeby tak wyglądał jeden z ostatnich sezonów. Założyłam sobie start w Paryżu i do tego dążę. Muszę się jednak wyleczyć.
Co z kontuzją Włodarczyk? Przekazała fatalne wieści
– Trener musiał cię stopować?
– Nie. Sama podjęłam decyzję. Jestem zadowolona. Zawodnikowi zawsze trudno jest powiedzieć "dość". Miałam poczucie, że dam z siebie jeszcze i jeszcze więcej. Nie podziałało. Męczyłam się psychicznie.
– Zdałaś egzamin cierpliwości?
– Po raz kolejny. Przecież zmagałam się też z arytmią serca. Bieganie w tamtym momencie było bardzo nieodpowiedzialne. Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Zawodnikom trudno jest odpuścić po latach pracy. Zawsze mamy poczucie, że może wydarzyć się cud i nam przejdzie. Miewamy klapki na oczach. W Belgradzie kłopoty zdrowotne też pojawiły się chwilę przed mistrzostwami. Biegałam życiówki na treningach. Pojawiały się myśli, że może już czas odpuścić, że nic więcej z siebie nie wycisnę. Nie odpuściłam. Nadal tu jestem. Analizowałam różne warianty. Podjęłam decyzję, iż nie chcę walczyć o przetrwanie na każdym treningu.
– Słyszałem, że w Belgradzie też położyłaś wszystko na jedną kartę.
– Dwa dni przed startem nie mogłam chodzić. O 22:00 jechałam do hotelu innej reprezentacji, bo poznałam fizjoterapeutę Thiago Braza – mistrza olimpijskiego w skoku o tycze. Próbowaliśmy przywrócić mnie do normalności. Zamiast leżeć nogami do góry przed startem, jeździłam po Serbii i szukałam pomocy. Nie umiałam zwizualizować własnego biegu. Od razu czułam ból. Od odcinka lędźwiowego do łydki. Każdy ruch biegowy mnie niszczył.
– Potrafisz wysiedzieć w miejscu?
– Cały czas jestem w rehabilitacji. Robię ćwiczenia wzmacniające. Jestem w ciągłych rozjazdach. Nie mam czasu się nudzić. Nie jest tak, że rano nie wiem, co ze sobą począć. Wszystko mam zaplanowane. Wykorzystuję każdą chwilę na maksa. Powtórzę raz jeszcze: chcę się wyleczyć, nie zaleczyć. Od strony psychologicznej jestem mocno przygotowania. Wynika to z mojego charakteru.
– Byłaś załamana?
– Nie, ale czułam ogromny ciężar. Dawno nie było mi tak źle. Przeżywałam decyzję w środku. Zawodowy sport to patologia dla organizmu. W tym okresie cierpi też Joanna Jóźwik, a przecież biegałyśmy na światowym poziomie.
– Odpuszczasz mistrzostwa świata i Europy?
– Na tę chwilę nie planuję daty powrotu. Chciałabym pojawić się w drugiej części sezonu, ale nic na siłę. Regeneracja organizmu jest kluczowa. Nie potrzebuję presji. Cieszę się, że kibice są ze mną. Gdy pisałam post o rezygnacji ze startów na początku sezonu miałam łzy w oczach. Fani bardzo mnie wsparli. Chcę wrócić też dla nich.
Polak chce kolejnych rekordów! Współpracuje z trenerem... Świątek
1
3:24.34
2
3:24.89
3
3:25.31
4
3:25.68
5
3:25.80
6
3:32.72
1
7.01
2
7.02
3
7.06
7.07
5
7.10
6
7.10
7
7.12
8
7.14
1
4922
2
4826
3
4781
4
4751
4569
6
4487
7
4455
8
4413
9
4400
10
4362
11
4357
12
4277
13
4181
-
1
20.69
2
19.56
3
19.26
4
19.11
5
18.91
6
18.89
7
18.67
8
18.41
1
8:52.86
2
8:52.92
3
8:53.42
4
8:53.67
5
8:53.96
6
8:54.60
7
8:55.62
8
8:57.00
9
9:04.90
9:06.84
11
9:07.20
-
1
1.99
2
1.95
3
1.92
4
1.92
5
1.92
6
1.89
6
1.89
8
1.85
9
1.80
1
3:04.95
2
3:05.18
3
3:05.18
4
3:05.49
5
3:05.83
6
3:08.28
1
1:44.88
2
1:44.92
3
1:45.46
4
1:45.57
5
1:45.88
6
1:46.47
1
7:48.37
2
7:49.41
3
7:50.48
4
7:50.66
5
7:51.46
6
7:51.77
7
7:55.83
8
7:55.83
9
7:56.41
10
7:56.98
11
7:57.18
12
7:59.81
1
2:11.42
2
2:12.20
2:12.59
4
2:12.65
5
2:14.24
6
2:14.53
7
2:14.58
8
2:15.91
9
2:16.10
10
2:17.83
11
2:19.29
12
2:22.28
13
2:23.00
-